niedziela, 10 lutego 2013

Nowy uczeń- Haile Gane





Imię: Haile
Nazwisko: Gane
Wiek: 16 lat
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Inkubus
Charakter: Jego charakter potrafi być trudny. Często jest sarkastyczny, a jego akcje są ironiczne. Nikogo się nie słucha, robiąc wszystko, co mu się podoba. A słowo 'ciężka praca' jest mu nieznane.
Moce: Kontrola nad umysłami, czytanie w myślach, rozumie każdy język, nawet zwierząt.
Hobby: Anatomia
Ulubiony przedmiot: Sztuki walki
Znienawidzony przedmiot: Życie wśród ludzi
Historia: Haile urodził się, tak jak większość dzieci, w szpitalu. Co go różniło od innych, to powód śmierci jego matki. Od godziny przed porodem, zabierał jej energię życiową, powoli ją zabijając. Gdy tylko wyszedł na świat, jego matka wydając ostatni jęk, umarła z wyczerpania. Doktorzy, nieznający ojca chłopca, bez żadnych informacji o kobiecie, zmuszeni byli oddać niemowlę do domu dziecka, gdzie go przyjęli chcąc pomóc małej sierocie. Jednakże pożałowali owej decyzji, gdy tylko mały diabełek podrósł i zaczął trapić swych znajomych. Nie będąc w stanie kontrolować chłopaka, gdy tylko ten skończył 16 urodziny, opiekunowie wysłali go do akademii. Po odejściu młodzieńca, z domu dziecka, niewyjaśnione zniknięcia ucichły.
Rodzina: Nieznana
Podoba mi się: Nikt
Partner: Nie wie czy szuka, gdyż nie jest w stanie utrzymać związku
Przyjaciele: Na razie nie zna nikogo
Wrogowie: Przeczuwa że będzie miał ich wielu
Upomnienia: 0
Inne zdjęcia: Gdy mu się znudzi fryzura, farbuje włosy na brązowo i zmienia ich układ. - http://imageshack.us/a/img843/4853/psychoticdisorderbyiret.jpg
Właściciel: noirana4444@hotmail.com

Od Imogen- C.D. Rosalie

-Wyglądasz świetnie.Coś nie tak?-spytałam się widząc jej zaniepokojona mine.
-Nie, wszystko w porządku-powiedziała z uśmiechem.
-Rose..Znamy sie co prawda nie długo, ale umniem poznać kiedy ktoś kłamie. Nie mówisz prawdy. Co się dzieje?
Starałam się być stanowcza; z doświadczenia wiedziałam , że taka postawa może zdziałać cuda.
Dziewczyna milczała, więc ja ponagliłam.
-Rosalie, o co chodzi?
Westchneła głosno, po czym z wachaniem powiedziała:
<Rosalie?>

Od Rosalie


Znalazłam się przy wilku. Usiadłam przed nim po turecku.
Polizał mnie po policzku.
-Ty jeden mnie rozumiesz. -westchnęłam. Szczeknął i trącił mnie łbem tak, że przewróciłam się na plecy.
Zaśmiałam się.
-Szkoda, że jesteś tylko wilkiem. -szepnęłam i podrapałam go za uchem.
Leżeliśmy tak, aż się ściemniło. Usłyszeliśmy wycie.
Wilk spojrzał na mnie pytająco, a potem na ścianę lasu.
-Leć, leć -powiedziałam zachęcająco. -Ja też już muszę iść.
Pomachał ogonem i pobiegł.
Poszłam za jego przykładem tylko w swoją stronę.
Na korytarzu spotkałam Imogen.
-Po polowaniu? -zapytała.
-Nie, a czemu?
-Masz zaróżowione policzki.
-Hmm... nie byłam na polowaniu od paru dni. -zastanowiłam się.

<Imogen?>

Od Kiry- C.D. Damiena




- Do pielęgniarki? - wykrztusiłam
- Tia.
- Po co?! Puszczaj mnie! - zaczęłam się wyrywać, ale byłam zbyt przymulona, by mi się to udało. Damien mnie zignorował i tylko zacieśnił uścisk.
- Ej, no! - warknęłam poirytowana. Dalej nic. Całą drogę mamrotałam pod nosem i nawet próbowałam użyć mocy, ale ta była jakby zablokowana. Co się ze mną dzieje? Niepokoiłam się co raz bardziej. Na pocieszenie położyłam dłoń na pochwie katany. To mnie trochę uspokoiło i odprężyło. Powoli oczy mi się zamykały...
<Damien?>

Od Kiry- C.D. Rosalie


- Nie - warknęłam
- Świetnie - zawołała Rosalie i już jej nie było
Stałam jeszcze chwilę tam gdzie wcześniej, nie ruszając się. Płomienie powoli przygasały, cały czas wbijałam wzrok w podłogę. W bibliotece było cicho jak makiem zasiał (co chyba jest normalne dla takich miejsc), ale czułam się jakby to było przeze mnie. W końcu nie wytrzymałam i wybiegłam z biblioteki na korytarz.

Od Damiena- C.D. Kiry


Damien szybko do niej podbiegł. Wziął ją na ręce i poszedł w stronę gabinetu pielęgniarki. Nagle Kira się obudziła.
Kira: Gdzie ja jestem?- zapytała zamulona
Damien: Idziemy do pielęgniarki- odpowiedział nawet na nią nie patrząc tylko patrzał przed siebie.
<Kira?>

Od Rosalie- C.D. Kiry


Puściłam prąd po całym moim ciele. Walczyłam z sobą żeby się na nią nie rzucić.
-Nie miałam zamiaru obrażać twojej rasy. -warknęłam.
-Doprawdy?!!
Wtedy usłyszałam pojedyńcze nerwowe szczeknięcie.
Z prędkością światła znalazłam się przy oknie robiąc małe wgniecenie w parapecie.
Uśmiechnęłam się promiennie. Czułam na sobie zszokowane spojrzenia innych.
-To on... -wyszeptałam szczęśliwa.
Obruciłam się w stronę Kiry.
-Coś jeszcze? -zapytałam niecierpliwie, gotowa w jedną sekundę znaleźć się przy wilku.
<Kira?>

Od Kiry- C.D. Damiena

- Powiedziałam : NIE DRZYJ SIĘ NA MNIE! - wydarłam się i od razu pojawiły się moje płomienie. Spojrzałam na niego wściekła, próbując się opanować. Spuściłam wzrok i zacisnęłam dłonie w pięści. Oddychałam ciężko i czułam, że drżę. Ominęłam Damiena chwiejnym krokiem, podeszłam do ściany. Przestałam już się palić. Oparłam się dłonią o chłodny mur korytarza. Czułam na sobie wzrok chłopaka. Zrobiło mi się dziwnie słabo. Zakręciło mi się w głowie; korytarz wirował mi przed oczami. Oparta plecami o ścianę osunęłam się na podłogę.
<Damien?>

Od Damiena


Kiedy szedłem korytarzem nagle wpadla na mnie Kira. Warknąłem na nią:
-Uważaj jak chodzisz! Ślepa jesteś czy co?!
-Soryy. Ale nie musisz się na mnie od razu drzeć!
-To ty uważaj jak chodzisz!
(Kira proszę dokończ)

Nowy uczeń- Damien Maslin





Imię: Damien
Nazwisko: Maslin
Wiek: 16 lat
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Wampir
Charater: opryskliwy, cyniczny, pewny siebie, odważny, mściwy oraz poważny.
Moce: Zadawanie bólu, ran i obrażeń wzrokiem
Hobby: Sport
Ulubiony przedmiot: Łucznictwo
Znienawidzony przedmiot: Sztuka
Historia: Damien urodził w bogatej rodzinie. Nigdy nie zaznał miłości. Jego rodziców nigdy nie było w domu i siedział w nim zawsze sam. Kiedy miał 12 lat został naznaczony na wampira. Przeszedł przemianę i zyskał moc.
Rodzina: Nie utrzymuje z nią kontaków
Podoba mi się: nikt
Partner: brak
Przyjaciele: Dan
Wrogowie: brak
Upomnienia: 0
Inne zdjęcia: brak
Właściciel: oliwiab7

Od Kiry- C.D. Rosalie


Wciąż mierzyłyśmy się wzrokiem. Powoli wstałam zamykając książkę z hukiem. Wampirzyca uniosła brew. Stanęłam na przeciwko niej. Czułam jak katana parzy mnie w udo. Musiała bić błękitnym blaskiem, gdyż Rosalie przeniosła na nią zdumiony wzrok.
- Co się dzieje? - zapytała
- Słuchaj, nie należę do tego typu osób, które zwiewają gdzie pieprz rośnie, jak tylko spotkają kogoś lub coś co może je zabić. I nie waż się więcej żartować z mojej rasy, czaisz?! - krzyknęłam, ignorując jej poprzednie pytanie
- No dobrze. Uspokój się już. - przewróciła oczami
Kątem oka widziałam, że pozostali uczniowie nas obserwują. Ale ja nie potrafiłam się uspokoić. Czułam, że cała skóra mnie piecze, jak ogień wędruje wewnątrz mnie, pochłania mnie całą...aż w końcu nie mogłam już tego utrzymać w ryzach. Cała pokryłam się błękitnymi płomieniami...
<Rosalie?>

Od Dan


- Czy tylko mnie się zdaje czy wszystkim przydała by się herbatka na uspokojenie - stałam na dziedzińcu patrząc na linie drzew. Coś wcześniej przykuło moją uwagę. A dokładniej ptak. Duży ptak. Siedział sobie na gałęzi i szukał kolacji. Usiadłam po turecku na murku i położyłam dłonie go góry spodem.
- Creo, Inni rysują, ja tworze - na dłoniach pomału ukształtowała mi się kartka papieru na której po chwili zaczęły rozkwitać barwy.


Usłyszałam, że ktoś idzie w moim kierunku.

(Kto chce dokończyć?)

Od Dan- C.D. Lyiacona


Spojrzałam na rysunek, potem na ręce i na ziemie.
- Nie podoba ci się, prawda? - stwierdził.
- Nie o to chodzi - zaczęłam - jest piękny tylko... - dotknęłam źrenic rysunkowego oka. - sama nie jestem wstanie określić ich koloru.
-Koloru czego? - spytał
-Moich oczu.
- Przecież są czarne - powiedział.
- Teraz tak, tylko że.. - Zamknęłam i otworzyłam oczy.
- O, teraz czerwone - Powiedział, a ja kiwnęłam głową.
- Nie wiem jaki miałam kolor oczu, nie pamiętam, - spojrzałam na ścianę- beznadzieja, jakbym nie miała innych zmartwień, co?
- Uważam, że każdy ma coś takiego... nieważne jakie miałaś oczy na początku na pewno były piękne - poczułam jak zapiekły mnie policzki. - ale te czarne naprawdę mi się podobały - Zamknęłam oczy by znów zmieniły kolor na czarny. - Musisz zamykać oczy gdy zmieniasz ich kolor?
- Nie ale tak jest wygodniej, i bezpieczniej - pytająco podniósł brwi - gdy zmieniam kolor zmieniają się właściwości oczu, przy zmianie właściwości mogły by się pomieszać i zrobić coś czego bym nie chciała
- Rozumiem - powiedział podając mi rysunek. Spojrzałam na Lyiacona.
- Powiedziałeś, że moje oczy są nie spotykane, to samo można powiedzieć o twoich, oczy o dwóch różnych kolorach to dopiero niezwykłe.

(Lyiacon?)

Od Kanade


Dziś każdy chodzi... Zły, przynajmniej wyprowadzony z równowagi.
- Imogen, wiesz co się wszystkim stało?- zapytałam.
- Nie wiem. Rosalie i Kira są jakoś... Skłócone. Reszta w ogóle nie rusza się z biblioteki.- powiedziała.
- Mhm. No, nic. Muszę na chwilę iść. Pa!- krzyknęłam, odchodząc od dziewczyny.
Właściwie wszystkim, oprócz Imogen i mnie, puszczają nerwy. Może jest jakiś test z zielarstwa? Też bym się wściekła. Poszłam do swojego pokoju, i zaczęłam rysować... 30 minut później obrazek wyglądał tak:

Od Vanti- Historia


Przechadzałam się po dziedzińcu. Po chwili rozmyślania postanowiłam pospacerować po lochach.
-Uuu!Trupy!-powiedziałam z zadowoleniem i obrzydzeniem.
Pomaszerowałam dalej i nagle się o coś potknęłam.
-Au!-powiedziałam wstając.
Na podłodze widniała brązowa torba. Stara brązowa torba.
Po woli otworzyłam ją i wyjęłam jakąś księgę. Przejechałam ręką po okładce i delikatne ją otworzyłam. Widniały na niej jakieś stare, wyblakłe napisy, ale dało się rozczytać.
Napisane było:
...Krainy Wiatru można dotrzeć przez Mroczny Las. Trzeba uważać na Łowców Wampirów i Czarownic, pomóc mogą Elfy i ich Królowa Kirke...
Na tym słowa się urwały. Zaciekawiło mnie to, więc zaraz wyruszyłam w drogę.
W Mrocznym Lesie usłyszałam jakieś szelesty i zatrzymałam konie. Ten jednak wystrzelił mnie w powietrze podnosząc zad.
-Vant!-krzyknęłam na konia, którego najwyraźniej to śmieszyło-Do mnie!-pokazałam palcem miejsce obok mnie.
Koń podbiegł szybko jak strzała. Coś zaczęło się pod nami zapadać i wylądowaliśmy w jakimś dziwnym mieście Elfów.
-Siemka!-rzucił powitanie jakiś Elf
-Cześć!-powiedziałam z radością( w też byście się cieszyli, gdybyście nie słyszeli żywej duszy od 2 godzin bycia w Mrocznym Lesie).
-Może gdzieś Cię zaprowadzić?-zapytał chłopak
-A może wiesz gdzie jest Królowa Kirke?-zapytałam
-Choć-powiedział Elf
Przeszliśmy przez zarośla i krzaki, aż w końcu naszym oczom ukazało się miasto. Duże, piękne miasto!
Wyglądało tak:


-No choć-Chłopak pociągną mnie za rękę.
Po chwili byliśmy u królowej Kirke.
-O Jack!-powitała chłopaka jakaś kobieta-Cześć!
-A to kto, jeśli mogę zadać pytanie?-zapytała miło
-Królowo to jest Vanti-przedstawił mnie-Zaprowadziłem ją tu. Ma jakieś pytania.
-No więc słucham, Vanti-odpowiedziała królowa-Podejdź!
-Chciałam się zapytać, czy znasz królowo legendę o tym mieście.
-Tak!-powiedziała-Już ci mówię!
Opowiedziała mi to tak:
Aby dotrzeć do Krainy Wiatru trzeba przejść przez Mroczny Las. Uważać trzeba na Łowców Wampirów i Czarownic, pomóc mogą Elfy i ich Królowa Kirke. W środku Lasu wskaż palcem na ziemię, a ona się zapadnie i dostaniesz się tutaj. Musisz iść od naszej stolicy Krainy wiatrów-czyli tutaj,a później na północ się kierować, aż dotrzesz do Pegazów Krainy.
-Vanti, twój koń dostanie skrzydła-powiedziała królowa i pstryknęła palcami. Mój koń wyglądał tak:
http://creation.howrse.com.s3.amazonaws.com/100075988-normal.jpg

Późnej Jack i królowa polecili mi powrót tutaj jutro. Będą na mnie czekać tutaj. Dali mi mapę, jak tu trafić. Mogę pójść z kim mi się tylko podoba.

C.D.N

Od Lyiacona - C.D. Dan


Chwilę się zastanowiłem,a potem powiedziałem zamyślony:
--"Ehh,nie wiem.Mam jakieś dziwne skojarzenia z tym imieniem."
Przypomniało mi się jak za każdym razem gdy się kłóciłem z siostrą,
zawsze mnie tak przezywała.
-Teraz wiem dlaczego.",westchnęła Dan.
--"Ahh!Znowu nie zablokowałem myśli!Zgadzam się na pakt milczenia,
tylko wyjdź już z mojej głowy.",warknąłem.
-"Dobrze,dobrze tylko się już nie złość.",zaśmiała się Dan.
Zafascynowały mnie jej oczy.Nietrudno było je zauważyć,ponieważ wydawały się być jak niebo nocą z gwiazdami rozrzuconymi na wszystkie strony i księżycem w pełni po środku.Zauważyła,że patrzę się na nią dość długo.....
-"Mam coś na twarzy?",spytała szybko Dan.
--"Nie,tylko olśniły mnie twe piękne oczy.",odpowiedziałem cicho.
Zarumieniła się od miłego komplementu.Wyciągnąłem kartkę,ołówek i zacząłem rysować.
-"Co rysujesz?",spytała ciekawa Dan.
--"Twoje oczy.Są naprawdę przepiękne,wręcz niespotykane.Zrobię też i jeden dla ciebie.",powiedziałem zafascynowany.
Po jakichś 30 minutach skończyłem.

--"Podoba się?",spytałem z nadzieją.
<Dan?>



Od Rosalie- C.D. Kiry


Westchnęłam.
-Nie. -warknęłam. -Ale... zresztą co ja będę tłumaczyć demonowi...
Chyba ją tym rozwścieczyłam.
Mierzyłyśmy się wzrokiem.
-Chciałam być tylko miła. -wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
-Oh, chyba coś ci nie wyszło. -odparła z sarkazmem.
<Kira?>

Od Sasuke

Zajęcia dzisiaj były nudne..Myślałem ze zasnę, ale jakoś się powstrzymałem.Po nich, postanowiłem się powłóczyć tak wiem powinienem mieć prze...