niedziela, 10 marca 2013

Od Riley- C.D. Arran'a


- Aha...- powiedziałam.
Popatrzyłam na okno. Pogoda była cudowna.
- Ja idę. Pojeżdżę trochę na koniu- powiedziałam, i wesoła wyszłam z Akademii.
[ Arran?]

Od Kanade- C.D. Charlesa


Przysunął się do mnie bardzo blisko. Uśmiechnęłam się, a on... Pocałował mnie. Szybko potem wymamrotał:
- Przepraszam.
A ja tylko się zaśmiałam. Nagle, strasznie rozbolała mnie głowa. Usiadłam, z trudem oddychając.
- Kanade?- zapytał przeprażony Charles.
Przed moimi oczami ukazała się wizja. Yuri, moja przyjaciółka... Została zabita z zimną krwią. Przez niego. Przez Shini'ego, o ile tak ma naprawdę ma imię.
- Zabiję go.- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Z moich oczu popłynęły łzy.
[ Charles?]

Od Arran'a- C.D. Riley


- Szkoda... - powiedziałem obojętnie i uśmiechnąłem się krzywo
- Mhm - przytaknęła
- Hym.... - wyjrzałem za okno i założyłem kaptur że nie było mi wydać twarzy



- Co nie lubisz słońca? - zapytała wyglądając przez okno
- Nie, po prostu lubię chodzić w kapturze - wzruszyłem ramionami


< Riley?>

Nowy uczeń- Soul 'Golden Man' Lloyd




Imię; Soul 'Golden Man'
Nazwisko; Lloyd
Wiek; 18 lat.
Płeć; Mężczyzna.
Rasa; Upadły Anioł.
Charater; Tajemniczy i cichy, choć w chwilach złości, potrafi zniszczyć świat. Bywa pyskaty, uparty, wredny i bez zahamowań, ale nieczęsto daje się ponosić emocjom. Z pozoru poważny, w sercu bardzo emocjonalny. Zadziorny, ale wrażliwy. Nad wiek dojrzały. Subtelny, rozsądny, inteligentny. Imponuje stalowymi nerwami, chłodną głową. Zawsze wie, co robić. Szarmancki względem kobiet, ostrzejszy względem mężczyzn. Rycerski, ale energetyczny. Miewa szalone pomysły, zapomina o swoim rozsądku. Namiętny w miłości, lojalny w przyjaźni. Jest delikatnym człowiekiem.
Moce; Przemienia się w każdą postać, rzecz, zjawisko pogodowe, dowolnego ducha natury, dowolny żywioł, potrafi stać się niewidzialnym. Nie korzysta ze swojej mocy Uzdrawiania.
Hobby; Sztuczki karciane, poezja, wiersze, strzelanie z rewolweru.
Ulubiony przedmiot; Panowanie nad sobą.
Znienawidzony przedmiot; Języki starożytne.
Historia; Urodził się Aniołem, w szczęściu i beztrosce. Był kochany przez wszystkich. Łamał kolejne serca, korzystając z uroku swoich oczu i słów, zaprzyjaźniając się z każdym. Miał 16 lat, gdy zakochała się w nim bez pamięci czarownica, Shayon. Niestety, bez wzajemności. Soul miał już wtedy narzeczoną, z którą zamierzał spędzić całe życie. Odrzucona Shayon, okrutnie się zemściła. Zamordowała ukochaną Soula i zaczęła go nachodzić. W końcu, znieważona czarownica obdarzyła go klątwą, przez którą stał się Upadłym Aniołem. Zostawił za plecami dom i wyruszył do Akademii Dzieci Lilith.
Rodzina; Rodzice są Aniołami, ma jeszcze dwie siostry, bliźniaczki.
Podoba mi się; -
Partnerka; -
Przyjaciele; -
Wrogowie; Shayon.
Upomnienia; 0
Inne zdjęcia;
Właściciel; luna999

Od Charlesa. C.D. Kanade


[...] Oniemiały, rozglądałem się po parku.
- Pięknie tu - wymamrotałem, zerkając na Kanade. Zaciągnąłem ją na most, przyciągając blisko do siebie. Nasze twarze oddzielało zaledwie kilka centymetrów, milimetrów...
(Kanade?)

Od Charlesa- C.D. Kiry


[...] Zaśmiałem się i pocałowałem ją w czoło.
- Maluszku - parsknąłem. Wtem, znieruchomiałem, wbijając wzrok w miejsce za Kirą. Dziewczyna, trochę naburmuszona, odwróciła się i oniemiała. Przed nią stała... Kiara! Moja siostra spoglądała na nas spod przymrużonych powiek i z nieco złośliwym uśmieszkiem.
- No, no, skarbie. Widzę, że nieźle sobie poczyniasz - zaśmiała się i pociągnęła ze swojej fajki. Podbiegłem do niej i przytuliłem.
- Dlaczego tu jesteś? - spytałem ostrożnie. Jej spojrzenie powiedziało mi wszystko. Irris. Chciałem zacisnąć zęby, ale na widok Kiry, wybuchłem śmiechem. Stała z szeroko otwartymi oczami, oniemiała pod wpływem Kiary. Każdy tak reagował. Moja siostra miała rozpuszczone włosy, sięgające jej aż do pasa, złote szpilki i białą, przetykaną złotem suknię. Wokół jej rąk owinęły się złote motyle. Kiara zwalała z nóg. Spojrzała na Kirę uwodzicielsko i zaśmiała się.
- Charles, praw powinności - zamruczała, mierzwiąc mi włosy.
- Kiro, poznaj moją siostrę, Kiarę, Mroczną Księżniczkę - powiedziałem. - Kiaro, to jest moja... Bliska znajoma, Kira Flamma.
(Kiro?)

Nowa uczennica- Kiara "Mroczna Księżniczka"





Imię; Kiara
Nazwisko; 'Mroczna Księżniczka'
Wiek; 16 lat.
Płeć; Kobieta.
Rasa; Elfka - jest ich Księżniczką.
Charater; Nieugięta, uparta, tajemnicza indywidualistka. Uwodzicielska i drapieżna, o niesamowitym uroku, górnolotnym słownictwie i uzależnieniu od papierosów. Jest twardą kobietą o silnym charakterze, ale też wrażliwą dziewczyną, marzycielką. Bystra i podstępna, jednak dzięki swemu dobremu sercu, szybko zjednuje sobie przyjaciół.
Moce; Władza nad zwierzętami, zna ich mowę, jest w stanie 'oczyścić duszę'. Często bawi się truciznami, które kocha miłością odwzajemnioną. Włada żywiołem Ognia i Słońcem.
Hobby; Jest artyską, niepoprawną malarką.
Ulubiony przedmiot; Języki starożytne, Wiedza tajemna.
Znienawidzony przedmiot; Życie wśród ludzi.
Historia; Pochodzi z królewskiego rodu Elfów. Jest siostrą Charlesa, któremu uratowała życie. Jej życie było beztroską, wiecznym romansem ze szczęściem. Ostatni rok był jednak ciągłym prześladowaniem ze strony Irrisa, który dowiedział się o tej zdradzie. Postanowiła uciec z domu i schronić się u Charlesa, w Akademii Dzieci Lilith.
Rodzina; Ojciec, Król Elfów, Fenoglio, starsi bracia: Irris i Charles.
Podoba mi się; -
Partner; Stały związek jest dla niej wyzwaniem... Kocha mężczyzn, co na to poradzi.
Przyjaciele; Charles, kilka zaufanych osób.
Wrogowie; Nazbierała sobie przez wszystkie lata swojego życia.
Upomnienia; 0
Inne zdjęcia;
Właściciel; luna999

Irina Odchodzi!



Irina "Bezimienna"
Powód: Decyzja właściciela

Od Kanade- C.D. Charlesa


- Chodź, pokażę Ci coś.- z wielką dla mnie śmiałością pociągnęłam go za rękę.
Patrzył na mnie w oszołomieniu. Wyszliśmy z Akademii. Szliśmy przez las, aż w końcu dotarliśmy- do Parku Jednej Pory Roku:



- Znalazłam ten park 2 tygodnie temu. Przez cały rok panuje tu wiosna.- powiedziałam.
[ Charles?]

Od Imogen do Damiena

Środa. Mój ulubiony dzień. Pierwsza lekcja łucznictwo i nie ma języków starożytnych ani wiedzy tajemnej. Żyć nie umierać.
Szlam na zajęcia zajęta własnymi myślami, gdy wpadłam na kogoś.
-Oh..Damien. Przepraszam-powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć. Idziesz na łucznictwo?
-Oczywiście. To jedyny przedmiot którego nigdy nie opuszczę-powiedziałam z udawaną powagą.
Uśmiechmnął sie przyjaźnie.
-Chyba będziesz skazana na moje toważystwo.
-Daj spokój. Aż tak źle nie może być.
Na miejsce doszliśmy w wesołej atmosferze i cociaż nieco się spóźniliśmy, ale wykład nauczyciela nie popsuł nam nastrojów.

<Damien? Jak perzebiegła lekcja łuznictwa? Może wydażyło się coś ciekawego...>

Od Riley- C.D. Arran'a


- Jakoś nie jestem dobra w tego typu rzeczach- powiedziałam.
- A może znasz kogoś, kto jest "dobry" w wymyślaniu ksyw?- zapytał.
- Eee... Chyba nie. Każdy mówi do siebie po imieniu, więc jakoś ksywki nie są zbyt potrzebne- wzruszyłam ramionami.
[ Arran? Sorry, że tak długo.]

Od Hiukset- C.D. Kiry


Rin przypatrzył mi się uważnie.
- Hiukset ? - zapytał
- Tak...
- Ta Hiukset z którą wnerwiałem nauczycieli, biłem się z nią wieczorami na targach ulicznych, ta z którą spalałem jointy w kiblu ?
Przytaknęłam. Podszedł do mnie.
- Hiukset . Jezu jak dawno cię nie widziałem.
- Wiem, Rin. Teraz lepiej pójdę, bo macie zebranie rodzinne, więc ... Kira jakby co jestem w sali treningowej. Do zobaczenia.
I wyszłam. Skierowałam się do sali.

<Kira ?>

Od Kiry- C.D. Hiukset

[...]
Brat tak jak obiecał odwiedził mnie tego dnia. Żeby spędzić z nim czas nie poszłam na lekcje. Rin był świetny. Rozumieliśmy się bez słów...dosłownie. Właśnie rozmawialiśmy, gdy do pokoju weszła Hiukset.
- Hej, Hiukset. Wchodź, coś się stało? - zapytałam, gdy dziewczyna przenosiła wzrok ze mnie na stojącego przy oknie i machającego przy oknie Rina, i z powrotem na mnie.
[Hiukset? Nie szkodzi ]

Od Kiry- C.D. Charlesa


[...]
Po chwili naburmuszyłam się, krzyżując ramiona.
- Maluszku? - uniosłam jedną brew i spiorunowałam go wzrokiem.
[Charles?]

Od Imogen- C.D. Mai

-Hej-zawołalam do czarnowłosej dziewczyny siedzącej w kącie iblioteki. Skierowałam sie w jej stronę- Jesteś nowa?-spytałam gdy sie do mnie odwróciła.
-Cześć-przywitałą sie. -Tak, całkiem niedawno tu przyjechałam.
Dosiadłam sie do jej stolika. Nie zaprosiła mnie, ale miałam nadzieję, ze mi to wybaczy.
-Jestem Imogen, a ty?
-Maia. Miło mi poznać.
-Wzajemnie. Co czytasz?
Pokazała  mi okładkę. Książka była poświęcona czarnej magii.
-To nie dla mnie-powiedziałam.- Zdecydowanie wolę kryminały.
Uśmiechneła się.
-Lubisz czytać-zabrzmiało to bardzoej jak stwierdzenie niż pytanie.
-Uwielbiam-przyznałam.-Jakiej jesteś rasy?-spytalam nieśmiało.
-A ma to jakiećś znaczenie?
-Nie, skąd. Po prostu jestem ciekawa. Ja na przykład jestem upadłym aniołem. w szkole jest kilka zmiennokształtnych i wampirów.
-Ja jestem pół wampirzycą- pół anielicą.
-Ciekawa mieszanka.Widziałaś już szkołę?
-Tak, zdążylam już zwiedzuić parę  miejsc-powiedziała wymijająco.
-A poznałaś już kogoś?
-Oprócz ciebie? Nie.
-Jeśli chcesz mogę przedstawić cię paru osobom-zaproponowałam.
<Mai? >

Od Karoliny- C.D. Andreasa


Popatrzałam na niego i mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie wiem dlaczego... Może dlatego że mnie nie zostawił? Może z innego powodu? Tego nawet ja nie wiem.... Chyba tam w głębi liczyłam na to że nie odejdzie, ale nie umiałam się nawet przed samą sobą przyznać. dobrze mieć takiego przyjaciela, który cię nigdy nie zostawi, który zawsze będzie przy tobie. Nawet jak błagasz by odszedł nie zostawi cię. Przyjaciel na dobre i na złe. Nie wiem czy mogę Andreasa nazwać przyjacielem, ale na pewno się zachowuje jak prawdziwy przyjaciel.
- Nie musisz, skoro bardzo chcesz możesz zostać - wzruszyłam ramionami.
Czułam się przy nim dobrze ale jednocześnie wiedziałam że nie znamy się najlepiej. Ja nie umiem się otworzyć, a i widzę że on nie powiedział mi całej prawdy o sobie.


< Andreas?>

Creo Ookami odchodzi!




Creo Ookami
Powód: Decyzja właściciela.

Wybaczcie...

Ostatnio żadko wstawiałam wasze posty i długo trwało zanim wstawiłam własne dokończenie. Proszę wszystkich o wybaczenie. Ostatnio mam masę spraw na głowie związanych głównie ze szkołą. Mam nadzieję, że szybko nadrobię zaległości.
Pozdrawiam,
roxette16

Od Nuali- C.D. Hiukset


-Gepard. Widzę ,że jesteś zajęta. Nie będę ci przeskadzać -mówiąc to usiadłam w rogu pokoju i zaczęłam czytać książkę o eliksirach. Moją uwagę zwrócił bardzo silny eliksir leczniczy, którego jeszcze nigdy nie robiłam. miałam wszystkie składniki oprócz Księżycowego Kwiatu.
-Wiesz może, gdzie mógłby rosnąć ten kwiat? -pokazałam Hiukset ilustrację.
-Widziałam taki przy Oazie Wodospadów. Do czego ci jest potrzebny? -spytala zaciekawiona.
-Do eliksiru -odpowiedziałam.
-Jak można sie interesowac jakimiś miksturkami, jezeli są takie przedmioty jak na przykład łucznictwo -stwierdziła, zdziwiona moja odpowiedzią.
-Ja mam swoje zainteresowania, ty też. Szanujmy to, dobrze? -nie chciałam sie z nia kłócić.
-Jasne. Niemniej, nie ukrywam, że nie rozumiem wiedzy tajemnej -uśmiechnęła sie, ale jej twarz wykrzywił grymas wymawiając dwa ostatnie słowa. W tym momencie nasza rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Do naszego pokoju wszedł wysoki chłopak, do którego hiukset przytuliła sie w progu.
-To ja wam nie przeszkadzam -powiedziałam i wwyszłam na korytarz. Skierowałam swe kroki do biblioteki. Przepatrywałam regały w poszukiwaniu informacji o Księżycowym Kwiecie. Nagle mój wzrok padł na gruby tom pod tytułem ,,Tajemnicze rośliny''. Niestety był za wysoko, a wokół nie widziałam żadnej drabiny.
-Aresco -szepnęłam, przywołując księgę. Uginając się pod jej ciężarem, doszłam do stolika i usiadłam przy nim. Przeszukałam spis treści i znalazłam wiele ciekawych pozycji, jednak żadna nie pasowała do księżycowej rośliny. Zrezygnowana podeszłam do bibliotekarki i opisałam jej czego szukałam. Poprowadziła mnie do działu Legendy. Podała mi słusznej wielkości księgę i odeszła, mrucząc goś pod nosem. Ponownie usiadłam przy stoliku i zaczęłam czytać:

,,Od wielu lat legendarnych Księżycowych Kwiatów nikt nie widział. Wiadomo jednak, że istnieje jeszcze parę sztuk. Są pożądane przez czarodziei panujących nad czarną magią. Używane jako składnik silnych eliksirów uzdrawiających, lecz także tych natychmiastowej śmierci. Jedna kropla doskonale uwarzonego eliksiru może uzdrowić najcięższe rany lub zabić w czasie kilku sekund.
Sposób zbierania:
W czasie pełni księżyca należy obficie skropić ziemię wokół rośliny własną krwią. Ściąć złotym sierpem pod kątem 60 stopni, kilka centymetrów nad glebą. Od razu włożyć do pojemnika z żywicą młodego drzewa. Ostrożnie przenosić.''

Nim się zorientowałam był j€ż późny wieczór. Musiałam sie spieszyć, bo dziś była pełnia. Wpadłam do pokoju, ale nikogo tam nie zastałam. Wzięłam więc potrzebne rzeczy i popędziłam nad Oazę. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Rozglądałam się, ale nigdzie nie było widać kwiatu. W pewnym momencie dostrzegłam blask bijący ze skały leżącej koło wodospadu. Na moich oczach dłaz pękł, a na jego miejscu wyrósł piękny Księżycowy Kwiat. Powoli podeszłam i uklęknęłam przy nim. Przesunęłam ostrzem noża po wewnętrznej stronie dłoni i zacisnęłam ją mocno, by jak najwięcej krwi znalazło się na ziemi. Następnie ścięłam kwiat i włożyłam do słoika z żywicą. Kilka minut później szłam przez ciemny las. Czułam sie nieswojo i miałam wrażenie, jakby ktoś stale mnie obserwował. Co chwila oglądałam się za siebie, ale nic nie zauważałam. Nagle w koronie rozłożystego drzewa coś zaszeleściło. Cofnęłam się kilka kroków i instynktownie stałam się niewidzialna. Zdrzewa zeskoczył młody chłopak. Szedł w stronę miejsca, gdzie znikłam. Cicho stawiając stopy, okrążyłam go. Gdy zatrzymał się, nie mogłam zaspokoić ciekawości i podeszłam do chłopaka.
-Czego szukasz? -zapytałam cicho, ujawniając sie obok niego.
< Któryś z chłopaków mógłby dokończyć? >

Od Hiukset- C.D. Brayan'a


- Też cię kocham.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Nigdy nikt nie nosił mnie na rękach, więc czułam się lekko niezręcznie. Jednak, podobało mi się to. Może dlatego, że niósł mnie mój ukochany chłopak ?
<Brayan ?>

Od Charlesa- C.D. Kanade


[...]
- Jesteś inny, wiesz? - powiedziała, patrząc na mnie tajemniczo.
- Cóż, dziękuję. Po prostu wychowałem się w innym środowisku - zaśmiałem się i nieśmiale położyłem dłoń na ramieniu Kanade. Nie drgnęła, jakby nie czuła przede mną strachu, nienawiści.. Ucieszyło mnie to. W milczeniu wpatrywałem się w twarz Kanade.
- Co? - przerwała mi po chwili.
- Nie powiem Ci, że podziwiam, bo będziesz zła - zaśmiałem się, a dziewczyna zarumieniła.
(Kanade?)

Od Charlesa- C.D. Kanade


[...]
- Jesteś inny, wiesz? - powiedziała, patrząc na mnie tajemniczo.
- Cóż, dziękuję. Po prostu wychowałem się w innym środowisku - zaśmiałem się i nieśmiale położyłem dłoń na ramieniu Kanade. Nie drgnęła, jakby nie czuła przede mną strachu, nienawiści.. Ucieszyło mnie to. W milczeniu wpatrywałem się w twarz Kanade.
- Co? - przerwała mi po chwili.
- Nie powiem Ci, że podziwiam, bo będziesz zła - zaśmiałem się, a dziewczyna zarumieniła.
(Kanade?)

Od Charlesa- C.D. Kanade


[...]
- Jesteś inny, wiesz? - powiedziała, patrząc na mnie tajemniczo.
- Cóż, dziękuję. Po prostu wychowałem się w innym środowisku - zaśmiałem się i nieśmiale położyłem dłoń na ramieniu Kanade. Nie drgnęła, jakby nie czuła przede mną strachu, nienawiści.. Ucieszyło mnie to. W milczeniu wpatrywałem się w twarz Kanade.
- Co? - przerwała mi po chwili.
- Nie powiem Ci, że podziwiam, bo będziesz zła - zaśmiałem się, a dziewczyna zarumieniła.
(Kanade?)

Od Charlesa- C.D. Kiry


[...] Pogładziłem ją po policzku i postawiłem na ziemi.
- Spokojnie, maluszku, nic Cie nie zrobię - zaśmiałem się. Jej dziewczęcość była tak urocza, tak słodka, że nie mogłem się powstrzymać. Cudowna i nieziemska. Dotknąłem palcem jej ust. Śliczne. Zarumieniła się.
(Kira?)

Od Sasuke

Zajęcia dzisiaj były nudne..Myślałem ze zasnę, ale jakoś się powstrzymałem.Po nich, postanowiłem się powłóczyć tak wiem powinienem mieć prze...