wtorek, 22 października 2013

Od Mai: c.d. Felix'a

Choolera - pomyślałam. Z telekinezy raczej się nie wyplączę. Na szczęście zaklęcie Felix'a nadal działało, bo mino tego że nie potrzebuję dużo powietrza na długi czas, w końcu bym się utopiła. Próbowałam wedrzeć się do umysłu Shi, by znaleźć jakiś sposób na ucieczkę, ale jej umysł otaczała dziwna bariera. Nie mogłam zaatakować nekromancją, bo nie starczy mi energii tylko na jeden mocny atak.
Syreny zaciągnęły mnie do jednej z licznych jaskiń ukrytych między skałami. Rozglądałam się uważnie. Dobrze, nie ma wielu skomplikowanych zakrętów i rozwidleń, trafię do wyjścia. Nagle stanęłyśmy. Syreny okrążyły mnie ramionami.
- Nawet nie próbuj uciekać. - powiedziała starsza. Syknęłam na nią odsłaniając kły.
Zaczęły mruczeć coś w innym języku. Na początku nic się nie działo, ale po chwili cała dolna partia ciała zaczęła jakby płonąć żywym ogniem. Wygięłam się w łuk zaciskając zęby. Mimo potwornego bólu z moich ust nie wydarł się choćby jęk. Po chwili krzyknęłam:
- Itami!*
Syreny złapały się za głowy, a ból ustał. Czułam ulatującą ze mnie energię. Okoliczności mi nie sprzyjały.
Zaczęłam szybko płynąć do wyjścia. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Podpłynęłam do miejsca, gdzie zamknięto Felix'a. Leżał na dnie swojej "celi".
- Felix. Felix! - syknęłam. Nic. Chwyciłam za magiczne kraty i wyłamałam je na tyle, by spokojnie można było przez nie przepłynąć. Wtedy usłyszałam krzyki syren. Zaklęcie przestało działać. Wpłynęłam do środka i chwyciłam chłopaka w pasie, ciągnąc do góry.
- Ocknij się facet! - syknęłam płynąc w stronę powierzchni. Za nami płynął orszak uzbrojonych syren.
- Felix!

<Felix?>


*Itami - (jap.) ból

Od Felix'a d.c. Mai

Patrzałem na nią dłuższą chwilę. W końcu spróbowałem jej wejść do głowy, coś odrzuciło mnie do tyłu, że walnąłem w drzewo z impetem, a potem zwaliłem się na ziemię. Syknąłem lekko.
- Jak możesz z nimi rozmawiać! - usłyszałem ale w znacznie innym języku
Mam w głowie jakby zakodowane tłumaczenie ich. Mai wstała i odsunęła się teraz od już 2 syren.
- Ale o co ci chodzi? - zapytała Szi w spólnym
- O to, że on właśnie chciał ci wejść do głowy! - wybuchnęła widocznie starsza bo już po zmianie łusek syrena, wskazała na mnie ręką
- Co? - zdziwiła się Szi i przeniosła wzrok na mnie
Powoli wstałem lekko się krzywiąc.
- Jak śmiałeś?! - wybuchnęła ta starsza
Prychnąłem
- Normalnie - odpowiedziałem obojętnie
Widocznie się jej to bardzo nie spodobało bo walnęła mną o parę drzewa, a potem rzuciła w wodę. Wynurzyłem się szybko.
- Trzeba czegoś więcej by mi coś zrobić - powiedziałem, a przecięcie na moim policzku zniknęło, zrosło się.
Mai cofnęła się jeszcze trochę jakby nie chciała być zauważona.
- Czeka cię kara - syknęła tym razem w spólnym
Przewróciłem oczami. Nagle straciłem czucie.
- Ty suko! Durna trucizna! - nie mogłem zrobić ani ruchu.
Uśmiechnęła się tylko i przeniosła wzrok na Mai. Tamta zamarła.
- Ty też idziesz - zakomunikowała
Z łatwością złapała ją telekinezą.  Za mną pojawili się dwaj trytoni.
- Wy tu macie całą kolonie?! - zdziwiłem się
Zakneblowała mi usta zaklęciem. Starałem się coś powiedzieć, ale na marne.
Wciągnęli mnie pod wodę, szybko w myślach powiedziałem zaklęcie by oddychać pod wodą, a nie utopić się. Tamta syrena wciągnęła pod wodę Mai, ale tylko telekinezą, ona chwilę się wiła z braku powietrza, powtórzyłem zaklęcie i przestała, spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej, nie odpowiedziała. Wyciągnęły nas na środek jeziora. Przynajmniej tak się zdawało. Widać było jakieś miasto. Przepłynęli ulicą, co chwila ktoś się na nas patrzył. W końcu dopłynęliśmy do budynku podobnego do pałacu.
- Is... - powiedziała dość cicho Szi
- Nie - odpowiedziała nie dając jej dokończyć - Idź do siebie
Szi po chwili zastanowienia wykonała polecenie.
Wrzucili mnie do jakiejś klatki, a syrena chwilę przyglądała się Mai.
- Ta zostanie syreną - powiedziała po chwili
- Co? - zapytała Mai jakby tamtej do reszty odbiło - Ale ja nie chcę
- Czy ja cię pytam o zgodę? - zapytała syrena
Nie odpowiedziała. Syrena uśmiechnęła się do niej.
- a co z czarnoksiężnikiem? - zapytał jeden ze strażników gdy już chciała odpłynąć
Spojrzała na mnie i zdjęła zaklęcia.
- przyda się - stwierdziła i odpłynęła
- Puść ją - powiedziałem patrząc na Mai
Poczułem jak razi mnie prąd, a potem straciłem przytomność.

< Mai?>

Od Mai d.c. Felix'a

Z jej postawy wywnioskowałam, że nie boi się nas. Co więcej, uważa siebie za równą lub lepszą od nas. Miałam się więc na baczności.
- Więc... Shi, co nakłoniło się do porozmawiania z nami? - spytałam się cicho. Syrena przeniosła wzrok na mnie wzruszając ramionami.
- Nic specjalnego. Po prostu zauważyłam was i przypłynęłam.
Ciężko mi było stwierdzić, czy kłamała. Nie dawałam nic po sobie poznać. Zerknęłam na Felix'a. Byłam ciekawa jego odczuć.

<Felix?>

Od Felix'a d.c. Mai

Opierając się dość mocnej hipnozie po chwili doznałem bólu głowy. Zaczęło mi się lekko w niej kręcić. 
- Miło, że ci się podoba, ale mi jest nie dobrze - Mruknąłem dość cicho 
Wytrzymałem następne 2 minuty i zwymiotowałem do wody. Otarłem z ust resztki wymiocin i skrzywiłem się. 
- Aż tak ci się nie podoba? - zapytała syrena, która pojawiła się tuż przed nami 
Odskoczyłem jak oparzony. 
- N....nie - mruknąłem zdziwiony 
- Coś się stało? - zapytała 
- Syrena mówiąca wspólnym, rzadko spotykane.... - powiedziałem 
- Tutaj mówią jedynie w spólnym, żeby coś zrozumieć trzeba się nauczyć - stwierdziła 
Mai lekko mnie szturchnęła. 
- Nie, że mi się nie podobało...., ale źle znoszę odpieranie hipnozy - skrzywiłem się 
- Ano tak - kiwnęła głową, oparła się o kamień 
- Jestem Mai - powiedziała Mai lekko się pochylając do przodu 
- Sh'eenaz - przedstawiła się melodyjnie, w syrenim języku 
Mai walnęła mnie w kolano. 
- Felix - powiedziałem wyrwany z zamyślenia - Twoje imię jest dość trudne do wymówienia w spólnym 
- Wiem, możecie mi mówić Szi, chyba będzie prościej - odpowiedziała 


< Mai?> 

Od Mai d.c. Felix'a

- Mnie to tak nie pasjonuje. Poza tym są różne odstępstwa. Wolę obserwować i sama z siebie dowiedzieć się jak dana rasa, czy osoba reaguje na różne sytuacje. - powiedziałam cicho wpatrując się niewidzącym wzrokiem w taflę wody.
- Hmm... - mruknął Felix trawiąc moje słowa.
- Poza tym znam się na muzyce. Sama ocenię, czy to jazgot. - mruknęłam wywołując na jego twarzy lekki uśmieszek. Przez kolejną minutę siedzieliśmy w ciszy patrząc na zapadający wieczór.
- Zaczyna się - mruknął nagle.
Na początku nic nie było słychać, ale w końcu powoli dźwięk zaczął narastać, aż stał się wyraźny. Przymknęłam oczy. To nie był jazgot. Pieśń nie przypominała żadnej znanej mi piosenki, ale miała swój urok. Nie miała urzekać wymyślną melodią, czy talentem wokalnym, ale emocjami, które miała do przekazania. Westchnęłam.

<Felix?>

Od Felix'a d.c. Mai

- Zawsze można usunąć pamięć - stwierdziłem w miarę poważny
- Co? - zdziwiła się
- Znaczy..., nie do końca, ale można wspomnienia zesłać do podświadomości.... - powiedziałem
- Chyba tak robię - wzruszyła ramionami
- Ty to robisz podświadomie, a można to zrobić na zachciankę, tylko trzeba umieć - odpowiedziałem
Zamyślony patrzałem w niego, nagle się wzdrygnąłem.
- Sorka, jak się zamyślę to czasem filozofuje - skrzywiłem się
Po chwili doszliśmy do jeziora, siadłem na pomoście.
- Wiesz jak to zrobić? - zapytała cicho, ale wyraźnie i dość słyszalnie
- Wiem - kiwnąłem głową - Używam tego średnio raz na tydzień, z resztą mniejsza, wiesz, że podobno tu są syreny?
Popatrzyła na mnie widocznie niezadowolona ze zmiany tematu, ale odpowiedziała.
- Coś słyszałam, ale nie wiem czy to prawda....
- Prawda, wychodzą wieczorem. Nie najgorzej śpiewają, ale hipnoza silna. Jesteś dziewczyną więc dla ciebie to byłby pewnie straszy jazgot - stwierdziłem
- Niezbyt znam się na...., innych rasach więc nie wiem - wzruszyła ramionami
- Mhm..., to najtrudniej się studiuje, bo trzeba wszystkie zachowania, zwyczaje znać... - stwierdziłem

< Mai?>

Od Felix'a d.c. Amelii

- Ja wolę noc - odpowiedziałem
Wzruszyła ramionami.
- Raczej mówiłam do siebie.... - stwierdziła
Nie odpowiedziałem.
- Pokazać ci coś? - zapytałem po chwili milczenia
- Jasne - kiwnęła głową
Machnąłem ręką w kierunku wody, a z niej uformowała się fontanna.
- To nie jest męczące? - zapytała
- Ale co? - zdziwiłem się
- No...., to ciągłe używanie magii... - powiedziała
- Nie...., to tylko proste sztuczki, większość początkujących to potrafi. Ja nawet tego nie czuję, tak mało używam do tego magii - wzruszyłem ramionami
- To musisz być dobry - stwierdziła
- No...., geniuszem magicznym nie jestem, ale poziom ponad przeciętny mam - odpowiedziałem
- A na przykład..., co może być trudniejszego? - zapytała
- Złożona magia materialna, czyli..., jakieś większe przedmioty, typu samochód, stworzyć z niczego - odpowiedziałem - albo magia czasu i przestrzeni, też są dość trudne.
Pokiwała głową.
- Ale wszystkiego można się nauczyć - stwierdziłem
- Na czym to polega? - zapytała
- Musisz znać słowa. Jeśli poznasz słowa, wszystko możesz zrobić, znaczy to też kwestia siły woli i mocy magicznej. Ale mówię tak ogólnie - odpowiedziałem


< Amelia?>

Od Sasuke

Zajęcia dzisiaj były nudne..Myślałem ze zasnę, ale jakoś się powstrzymałem.Po nich, postanowiłem się powłóczyć tak wiem powinienem mieć prze...