wtorek, 5 marca 2013

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

Biegłem jak oszalały przez las byle tylko być jak najdalej od niej, choć każda cząstka mojego ciała wyrywała sie do niej.
Nie chciałem jej skrzywdzić, a stało by sie tak gdyby doszło do walki. więc jak tchóż uciekałem.
W pewnej chwili zmieniłem sie w tygrysa. W takiej postaci wpadłem do Akademii, ale w holu już sie przemieniłem, aby nie budzić sensacji.
Poszedłem prosto do swojego pokoj. Zamknołem drzwi i żuciłem sie na łóżko.
Wpatrzyłem sie w okno nie zdolny do zrobienia czegolokwiek innego niż myślenie co robi teraz Hiukset.
Trwałem w tym stanie cała noc. Gdy pierwsze promienie słońca wpadly do pokoju zerwałem się z łóżka i zesztywniały wybiegłem z Akademii nie zwracając uwagi na pozostałych uczniów.
Wiedziałem, że najprawdopodobniej przesadzam. Hiukset nie raz się już przemieniała. To część jej rzycia z którą musiała juz dawno się pogodzić. Jednak nie mogłem jej tak zostawic.
Choć nie wiedziałem gdzie jej szukać ruszyłem do lasu. Udałem się na polanę gdzie ją wczoraj zostawiłem. To jedyne miejsce jakie przyszło mi do głowy.
Przedzierałem się porzez gęste zarośla z zawziętością i uporem o jaką siebie nigdy nie podejrzewałem. C chwila wołałem imie dziewczyny nie licząc na odpowiedź.
Znalazłem ją na polanie. Leżała pod drzewem skulona.
-Hiukset? Wszystko w porzadku?-spytałem gdy byłem juz przy niej.
Mrukneła coś w odpowiedzi.Jej powieji zatrzepotały a następnie powoli uniosły sie w górę.
-Brayan? Co tu robisz?
-A jak myślisz? Zabieram cię do Akademii-powiedziałem biorąc ją na ręce.
Jekneła cicho.
-Boli cię coś?-spytałem z troską.
-Nie. Tylko nie lubię jak się mną ktos opiekuje-burkneła.
Wybuchnołem radosny,m śmiechem.
-Chyba nic wielkiego ci sie nie  stalo- stwerdziłem z rozbawieniem.
-A co myślałeś? Przeciez nie raz już to przeżywałam.
Zmieszałem się i nic nie odpowiedzialem.
-Brayan?
-Po prostu...bałem się o ciebie-wyznałem po chwili.
<Hiukset? Co ty na to?>

Od Vendei- C.D. Arran'a


Pokręciłam głową.
- Nigdy nie zrozumiem ludzi i wampirów-mruknęłam. Po czym coś do mnie dotarło- Mówisz sprawy wyjątkowe?
- Tak..co knujesz?-spoważniał trochę.
- Zobaczysz- uśmiechnęłam się z błyskiem w oku. - Idziesz czy nie?
<Arran? Sory że takie krótkie>

Od Andreasa- C.D. Karoliny



Usiadłem na łóżku.Myślałem nad tym,co powiedziałem Karolinie.
Odszedłem od tamtej rozmowy tylko dlatego,ponieważ bałem się,że mógłbym znowu nad sobą nie zapanować i zrobić jej jakąś krzywdę,
czyli jak typowy szakal.Jeżeli nie panujemy nad sobą i czegoś chcemy,
a tego nie dostajemy po dobroci,to zabieramy to po złości.
Myśl,że mogłem coś zrobić Karolinie była nie do zniesienia i kumulowała we mnie jeszcze większą złość.Nie mogłem już dłużej przebywać w jednym pokoju sam ze sobą.Otworzyłem okno i wyskoczyłem.W locie zmieniłem się w kruka i poleciałem wprost na dziedziniec.Wylądowałem na jednym z marmurowych gryfów i..........chcąc nie chcąc,zobaczyłem Karolinę.
Siedziała samotnie na murku i mruczała coś pod nosem.Zmieniłem się z powrotem w siebie,podszedłem do niej po cichu i szepnąłem tuż przy jej uchu:
-"Co taka piękna dama jak ty robi tutaj po środku nocy,a do tego sama?"
Karolina wzdrygnęła i odwróciła się,a ja się zaśmiałem.Kiedy mnie zobaczyła,na jej policzkach rozprysły się różowe farby,zwane inaczej "rumieńcem".
-"Aż tak niezręcznie czujesz się w mojej obecności?",spytałem z pytającym,a zarazem chytrym wyrazem twarzy.


{Karolina cd?}

Od Kanade- C.D. Charlesa


Uśmiechnęłam się, tym razem szeroko i pewnie.
- Byłbyś cały poobijany, miałbyś połamane kości.- powiedziałam, rumieniąc się.
- Jeśli miałoby to pomóc, zniósłbym to.- powiedział pewnie Charles.
Uśmiechnęłam się, i powiedziałam:
[ Co powiedziałam, Charles?]

Od Nuali


Stałam przed drzwiami Wielkiej Sali. Wkońcu odważyłam się i pchnęłam drzwi. Dumnym krokiem przeszłam parę metrów ,lecz kiedy poczułam na sobie wzrok 24 osób ,duma ustąpiła miejsca zmieszniu i lekkiej panice. Usiadłam w miejscu najbardziej oddalonym od uczniów. Po chwili przed każdym z nas pojawiła sie taca z posiłkiem. Zerknęłam na zegarek i stwierdziłam ,że to pora obiadu. Nie byłam głodna ,więc wyszłam. Za rogiem natknęłam się na dyrektorkę. Dała mi plan zajęć i klucz do mojego pokoju ,a potem odeszła. Udałam sie na poszukiwanie pokoju. Zawędrowałam na dziedziniec. Właśnie odbywała się tam lekcja szemierki ,prowadzona przez wysokiego blondyna z bliznami na twarzy. Usiadłam niezauważalnie na ławce po prawej stonie i z zaciekawieniem oglądałam walkę. Po paru minutach mężczyzna pokonał jasnowłosą dziewczynę ,która ze zrezygnowaniem siadła na ławce z lewej strony. Była moim przeciwieństwem. Ona z tego co wywnioskowałam nienawidziła szermierki ,a ja byłam jej uczona od dziecka i ją kochałam. Zauważyłam ,że po prawej stronie zostałam tylko ja.
-Ty -nauczyciel wskazał na mnie -Szpada ,miecz czy katana ?
- Szpada -odparłam. ''Nieco relaksu nie zaszkodzi'' pomyślałam. Weszłam na arenę ,nauczyciel rzucił mi broń ,którą zręcznie złapałam.
-Zaczynamy -powiedział ,przybierając pozycję do ataku. Zaczęliśmu walczyć. Gdy on atakował ,ja się broniłam i odwrotnie. Zadne z nas nie chciało sie poddać. Rywalizacja trwała dobre pół godziny ,ale nie czułam zmęczenia. Nagle poślizgnęłam się na kamieniu i upadłam na plecy z cichym jękiem. Było po walce i to ja przegrałam. Mimo to czułam się usatysfakcjonowana.
-To była dobra walka -rzekł ,pomagając mi wstać. Też tak uważałam. Nie licząc obolałach pleców ,oczywiście.
-Jesteś nowa? -spytał.
-Tak -odrzekłam ,a on pokiwał głową i odszedł. Ja także opuściłam pusty dziedziniec. Poszłam schodami na górę. Wreszcie znalazłam mój pokój. Uchyliłam drzwi i zdziwiona odkryłam ,że ktoś w nim jest. Tego kogoś widziałam na dziedzincu.
-Cześć ,to twój pokój? -zapytałam niesmiało.
< niech dokończy ktoś ,kto chce ze mną dzielić pokój >

Od Sasuke

Zajęcia dzisiaj były nudne..Myślałem ze zasnę, ale jakoś się powstrzymałem.Po nich, postanowiłem się powłóczyć tak wiem powinienem mieć prze...