Będąc blisko niego, czułam się taka spełniona, Nie dało się
w tym czasie myśleć. Poza tym nie było, o czym. W tej chwili tu czułam się
najlepiej, nie pogrążona w rozmyślaniach. Myśli to głównie marzenia, a w tamtej
chwili nie miałam ani jednego. Dla mnie czas po prostu stanął. Zatrzymał się tu
i teraz. Jakby czekał, co się dalej wydarzy. Jakby przestał płynąć. Czułam jakby
cały wszechświat wirował dokoła tego miejsca, dookoła nad. Nie zwracałam już na
nic więcej uwagi. A myśli, że to się może skończyć, że kiedyś nawet musi
odrzucałam od siebie. Nie chciałam słyszeć tych myśli w swojej głowie.
Odpychałam głos rozsądku i dobrze, bo nie był wtedy potrzebny. Wystarczyło to,
co było tu i teraz. Nie potrafiłam się od tego otrząsnąć, chociaż nie, nie ja
po prostu nie chciałam. Było mi z tym dobrze, nawet bardzo dobrze. Teraz przynajmniej
wiem, co czułam i czuje. Nic więcej mi nie potrzeba. Właśnie to wtedy czułam,
że on to jedyne, co jest mi potrzebne, nic więcej.
<Andreas? Sorka, że tak długo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz