- Może lepiej już wracać? - zapytałem patrząc na nią
- Mhm... - przytaknęła wcale mnie nie słuchając
- Halo - powiedziałem głośniej, zeskoczyłem z drzewa tuż przed nią.
- Co? - wzdrygnęła się i popatrzyła na mnie
Powoli wstała.
- Pytałem czy by już nie iść do akademii? - powtórzyłem
- Tak, lepiej tak - odpowiedziała i ruszyła w tamtą stronę
Poszedłem tuż za nią.
- ja nie mam dnia by coś nie próbowało mnie tak zabić - powiedziałem po chwili bo nie mogłem znieść milczenia
- to masz wesoło - odpowiedziała
- Nie najgorzej - stwierdziłem
Po chwili byliśmy już na dziedzińcu i zmierzaliśmy do środka.
< Mai?>
środa, 11 grudnia 2013
Od Felix'a d.c Yui
- To po hiszpański - stwierdziłem "patrząc" na książkę
- Tak... - przytaknęła
- Anielskie klątwy są po łacinie, raczej inne tego nie zdejmie - stwierdziłem bo sam rzucałem podobne nie raz
- O nie... - mruknęła
- No nic, za niedługo mi przejdzie - powiedziałem
Jakoś w to nie uwierzyła, ale niezbyt o to dbałem. Spróbowałem "włączyć" ten lepszy wzrok. Na chwilę widziałem na czarno-biało, potem biała plama i przeszywający głowę ból. Od razu się złapałem za głowę i syknąłem. Wróciłem do normalnego wzroku. Powoli wstałem i ruszyłem bez najmniejszego problemu do wyjścia Telepatia w tym przypadku bardzo się przydaje ale mniejsza. Coś za mną wołała, ale średnio byłem tym zainteresowany. Wyszedłem i poszedłem do mojego pokoju. Położyłem się na łóżku i po chwili już odpłynąłem. "Obudziło" mnie szarpanie za rękę. Od razu pojawiłem się za plecami winowajcy i przyłożyłem sztylet do gardła. Po chwili zobaczyłem Yui...., robiła się męcząca. Puściłem od razu. Szyby mi pękły w oknach.
- Nie demoluj mi pokoju - powiedziałem naprawiając je
- przepraszam... - powiedziała
- Ech... - westchnąłem siadając na łóżku - Więc? Czemu przeszkadzasz mi w spaniu?
- Spaniu? - zdziwiła się - Nie oddychałeś, serce Ci nie biło....
Uśmiechnąłem się drwiąco.
- To dla mnie sen...., nie sypiam jak normalny człowiek - odpowiedziałem kładąc się z powrotem - A tak na marginesie już wszystko widzę...
- To dobrze - przyznała
Zamknąłem oczy nie zwracając na nią większej uwagi. W ten siadła koło mnie. Otworzyłem jedno oko patrząc na nią.
- Chciałabym usłyszeć twoją historie..., znaczy jeśli mogę - powiedziała
Wziąłem głęboki wdech, strasznie mnie męczyła. Dotknąłem lekko jej ręki i ukazały jej się wszystkie moje wspomnienia. No..., prawie wszystkie. Nic nie mówiła dłuższą chwilę nie wiedząc jak to skomentować.
- Przykro mi... - powiedziała w końcu
- Nie wiem czemu - prychnąłem
Chciała już coś powiedzieć ale się zawahała po czym zamilkła.
- To teraz moja kolej - powiedziała z uśmiechem po dłuższej chwili milczenia
Dotknęła mnie i pokazała wszystko. Niewidzialna siła odepchnęła ją na drugi koniec pokoju, uderzyła o ścianę. Powoli wstałem i do niej podszedłem. Oczywiście widziałem wszystkie jej wspomnienia. Klęczała po upadku, dalej wstrząśnięta.
- Nie wchodź mi więcej do głowy. To system obronny - powiedziałem pomagając jej wstać
- Jak u zwierząt? - zapytała dość dziwnym porównaniem
- Tak..., dokładnie tak samo - odpowiedziałem wracając na miejsce na łóżku.
Znowu siadła koło mnie.
- jestem głodny - stwierdziłem dając ręce za głowę
- Mogę ci coś ugotować - odpowiedziała niepewnie
- Nie..., ale dzięki za chęci - powiedziałem krzywiąc się - Nie o taki głód mi chodziło
Tęczówki zmieniły mi kolor na biały.
- Nie to nie - odpowiedziała i wyszła
Leżałem tak chwilę patrząc się w sufit. Potem teleportowałem się do lasu. Łatwo było natknąć się na łowcę, a potem wypruć z niego wnętrzności. Wróciłem cały we krwi, na dokładnie to samo miejsce, ale oczy "zgasły". Po chwili drzwi mojego pokoju otwarły się z hukiem, zobaczyłem Yui.
- Co znowu? - zapytałem może zbyt ostro
- Poczułam krew..., nie twoją... - mruknęła
- Nie, nie moją, mojej ofiary - powiedziałem oblizując palce jeszcze trochę brudne z krwi
Nie odpowiedziała, ale widocznie bardziej spokojna.
- Tobie.... krew smakuje? - zapytała po "tobie" widocznie zastanawiała się czy nie dodać słowa "też"
- Mhm..., poniekąd jako demon z tego też mam energie, ale mniej niż z zwykłego polowania - powiedziałem
Siadłem i zacząłem rozwiązywać bandaże na rękach, pod którymi kryły się blizny po oparzeniach.
<Yui?>
- Tak... - przytaknęła
- Anielskie klątwy są po łacinie, raczej inne tego nie zdejmie - stwierdziłem bo sam rzucałem podobne nie raz
- O nie... - mruknęła
- No nic, za niedługo mi przejdzie - powiedziałem
Jakoś w to nie uwierzyła, ale niezbyt o to dbałem. Spróbowałem "włączyć" ten lepszy wzrok. Na chwilę widziałem na czarno-biało, potem biała plama i przeszywający głowę ból. Od razu się złapałem za głowę i syknąłem. Wróciłem do normalnego wzroku. Powoli wstałem i ruszyłem bez najmniejszego problemu do wyjścia Telepatia w tym przypadku bardzo się przydaje ale mniejsza. Coś za mną wołała, ale średnio byłem tym zainteresowany. Wyszedłem i poszedłem do mojego pokoju. Położyłem się na łóżku i po chwili już odpłynąłem. "Obudziło" mnie szarpanie za rękę. Od razu pojawiłem się za plecami winowajcy i przyłożyłem sztylet do gardła. Po chwili zobaczyłem Yui...., robiła się męcząca. Puściłem od razu. Szyby mi pękły w oknach.
- Nie demoluj mi pokoju - powiedziałem naprawiając je
- przepraszam... - powiedziała
- Ech... - westchnąłem siadając na łóżku - Więc? Czemu przeszkadzasz mi w spaniu?
- Spaniu? - zdziwiła się - Nie oddychałeś, serce Ci nie biło....
Uśmiechnąłem się drwiąco.
- To dla mnie sen...., nie sypiam jak normalny człowiek - odpowiedziałem kładąc się z powrotem - A tak na marginesie już wszystko widzę...
- To dobrze - przyznała
Zamknąłem oczy nie zwracając na nią większej uwagi. W ten siadła koło mnie. Otworzyłem jedno oko patrząc na nią.
- Chciałabym usłyszeć twoją historie..., znaczy jeśli mogę - powiedziała
Wziąłem głęboki wdech, strasznie mnie męczyła. Dotknąłem lekko jej ręki i ukazały jej się wszystkie moje wspomnienia. No..., prawie wszystkie. Nic nie mówiła dłuższą chwilę nie wiedząc jak to skomentować.
- Przykro mi... - powiedziała w końcu
- Nie wiem czemu - prychnąłem
Chciała już coś powiedzieć ale się zawahała po czym zamilkła.
- To teraz moja kolej - powiedziała z uśmiechem po dłuższej chwili milczenia
Dotknęła mnie i pokazała wszystko. Niewidzialna siła odepchnęła ją na drugi koniec pokoju, uderzyła o ścianę. Powoli wstałem i do niej podszedłem. Oczywiście widziałem wszystkie jej wspomnienia. Klęczała po upadku, dalej wstrząśnięta.
- Nie wchodź mi więcej do głowy. To system obronny - powiedziałem pomagając jej wstać
- Jak u zwierząt? - zapytała dość dziwnym porównaniem
- Tak..., dokładnie tak samo - odpowiedziałem wracając na miejsce na łóżku.
Znowu siadła koło mnie.
- jestem głodny - stwierdziłem dając ręce za głowę
- Mogę ci coś ugotować - odpowiedziała niepewnie
- Nie..., ale dzięki za chęci - powiedziałem krzywiąc się - Nie o taki głód mi chodziło
Tęczówki zmieniły mi kolor na biały.
- Nie to nie - odpowiedziała i wyszła
Leżałem tak chwilę patrząc się w sufit. Potem teleportowałem się do lasu. Łatwo było natknąć się na łowcę, a potem wypruć z niego wnętrzności. Wróciłem cały we krwi, na dokładnie to samo miejsce, ale oczy "zgasły". Po chwili drzwi mojego pokoju otwarły się z hukiem, zobaczyłem Yui.
- Co znowu? - zapytałem może zbyt ostro
- Poczułam krew..., nie twoją... - mruknęła
- Nie, nie moją, mojej ofiary - powiedziałem oblizując palce jeszcze trochę brudne z krwi
Nie odpowiedziała, ale widocznie bardziej spokojna.
- Tobie.... krew smakuje? - zapytała po "tobie" widocznie zastanawiała się czy nie dodać słowa "też"
- Mhm..., poniekąd jako demon z tego też mam energie, ale mniej niż z zwykłego polowania - powiedziałem
Siadłem i zacząłem rozwiązywać bandaże na rękach, pod którymi kryły się blizny po oparzeniach.
<Yui?>
wtorek, 10 grudnia 2013
Od Yui d.c. Felix'a
-Chce tobie pomóc-odparłam trzymając go za rękę i ciągnąc w stronę drzwi. Zeszliśmy na dół kierując się do biblioteki.
-Gdzie idziemy?-zapytał się,a ja go nie puszczałam.Spojrzałam mu prosto w oczy,które były czarne.
-Do biblioteki, żeby znaleźć coś na klątwę.
Weszliśmy szybko do biblioteki, której nie było nikogo.
-Czy możesz tu na chwile zostać?
-Nie.Pomogę tobie..
-Przykro mi,ale nie w takim wstanie - odparłam zmuszając go żeby usiadł. Nagle poczułam ciepło od niego i bicie serca.
-Yui...
-Zaraz przyjdę.
Szybo pobiegłam do regałów szukając odpowiednich książek,ale nic.
Biegałam w tę i we w tę.Aż w końcu znalazłam książkę ,,Bonum et malum'' ,czyli ,,Dobro i zło''.
Zaczęłam szukać informacji. Przerzucałam strony szybko patrząc uważnie na wszystko.W końcu znalazłam rozdział 25 ,,Ceguera oscuro'' - Ciemna ślepota.Dobrze, że się uczyłam pilnie hiszpańskiego.
-Felix znalazłam! Klątwę można zdjąć!
<Felix?>
-Gdzie idziemy?-zapytał się,a ja go nie puszczałam.Spojrzałam mu prosto w oczy,które były czarne.
-Do biblioteki, żeby znaleźć coś na klątwę.
Weszliśmy szybko do biblioteki, której nie było nikogo.
-Czy możesz tu na chwile zostać?
-Nie.Pomogę tobie..
-Przykro mi,ale nie w takim wstanie - odparłam zmuszając go żeby usiadł. Nagle poczułam ciepło od niego i bicie serca.
-Yui...
-Zaraz przyjdę.
Szybo pobiegłam do regałów szukając odpowiednich książek,ale nic.
Biegałam w tę i we w tę.Aż w końcu znalazłam książkę ,,Bonum et malum'' ,czyli ,,Dobro i zło''.
Zaczęłam szukać informacji. Przerzucałam strony szybko patrząc uważnie na wszystko.W końcu znalazłam rozdział 25 ,,Ceguera oscuro'' - Ciemna ślepota.Dobrze, że się uczyłam pilnie hiszpańskiego.
Ojos oscuros como el cielo de la noche, que aparece en el aullido lleno księżyca.Wilki, aviones volando en sangre lo wodospat.
! Protégenos luna sangrienta! Protégenos elementos! Combine con cada otra persona Uzdrówcie que era zraniona.Uzdrówcie que ella encontró una maldición sobre siebie.Klątwa se destruye.
Fuego-aislar nuestros cuerpos y decir a nuestros enemigos.
Agua-Dajna ti mismo un poco para limpiarlo.
Tierra favor ... limpiarlo ...
-Aire de limpiar sus ojos y heridas ... Ten piedad de nosotros
Salud venga! Sé elementos graciosos, y! Que Luna ayúdame im.Wasza hija / hijo pidiendo hijos pomoc.Wasze pedir ayuda! Dad gracias a ti ... Ochroniłeś que ... Gracias por su ayuda ... Ahora puede volver a la sus asuntos ...
-Felix znalazłam! Klątwę można zdjąć!
<Felix?>
czwartek, 5 grudnia 2013
od Felix'a d.c. Yui
Strzała śmignęła tuż nade mną. Wstałem w mgnieniu oka i wyczarowałem sztylety.
- Yui...., raczę iść do środka - powiedziałem szybko przeliczając anioły, który przylatywały od dźwięku rogu
- A ty co?! - pisnęła
- Ja idę się bawić - powiedziałem zakręciłem sztyletami w dłoniach
- Ale... - zaczęła ale umilkła gdy pojawiłem się tuż przed nią by odbić strzałę
- Żadnych "ale" nie masz broni, a jakbyś miała i tak nie umiesz jej używać, nie mam czasu się ciągle osłaniać - powiedziałem
Chwilę się wahała ale w końcu ruszyła biegiem do środka. Gdy zniknęła za drzwiami zmieniłem się w demona i wzbiłem jak strzała w powietrze, tnąc wszystko i każdego na swojej drodze. Użerałem się z nimi z godzinę. Ostatni rzucał tymi cholernymi kulami światła. Rzuciłem w niego nożem, ale zanim zmienił się w proszek posłał na mnie jakieś zaklęcie. Wylądowałem z powrotem na wierzy i od razu siadłem na ziemi. Zmieniłem się w człowieka, kiedy zauważyłem, że nic nie widzę.
- Ych...., super, muszę szukać anty zaklęcia - burknąłem
Na szczęście została mi jeszcze telekineza i telepatia, które pomagały bardzo w zorientowaniu się co jest dookoła. Po chwili wyszła Yui.
- Nic ci nie jest? - zapytała
Siedziałem z zamkniętymi oczami.
- nic..., jestem tylko trochę zmęczony.... - powiedziałem opierając się o ścianę wierzy.
- Na pewno? - zapytała
- Nie, nie na pewno, muszę jeszcze szukać anty zaklęcia - burknąłem
- Po co? - zdziwiła się
Otwarłem oczy, które widocznie miałem zaćmione bo od razu to zauważyła.
- Oni.... - zaczęła ale nie dokończyła
- To tylko klątwa, klątwę można zdjąć, ale nie uzdrowić - powiedziałem powoli wstając - To nie znaczy, że zamierzam łazić z białą laską, poradzę sobie przecież
Powoli ruszyłem w stronę drzwi, ale zatrzymała mnie łapiąc za rękę.
- Co znowu? - zapytałem
< Yui?>
- Yui...., raczę iść do środka - powiedziałem szybko przeliczając anioły, który przylatywały od dźwięku rogu
- A ty co?! - pisnęła
- Ja idę się bawić - powiedziałem zakręciłem sztyletami w dłoniach
- Ale... - zaczęła ale umilkła gdy pojawiłem się tuż przed nią by odbić strzałę
- Żadnych "ale" nie masz broni, a jakbyś miała i tak nie umiesz jej używać, nie mam czasu się ciągle osłaniać - powiedziałem
Chwilę się wahała ale w końcu ruszyła biegiem do środka. Gdy zniknęła za drzwiami zmieniłem się w demona i wzbiłem jak strzała w powietrze, tnąc wszystko i każdego na swojej drodze. Użerałem się z nimi z godzinę. Ostatni rzucał tymi cholernymi kulami światła. Rzuciłem w niego nożem, ale zanim zmienił się w proszek posłał na mnie jakieś zaklęcie. Wylądowałem z powrotem na wierzy i od razu siadłem na ziemi. Zmieniłem się w człowieka, kiedy zauważyłem, że nic nie widzę.
- Ych...., super, muszę szukać anty zaklęcia - burknąłem
Na szczęście została mi jeszcze telekineza i telepatia, które pomagały bardzo w zorientowaniu się co jest dookoła. Po chwili wyszła Yui.
- Nic ci nie jest? - zapytała
Siedziałem z zamkniętymi oczami.
- nic..., jestem tylko trochę zmęczony.... - powiedziałem opierając się o ścianę wierzy.
- Na pewno? - zapytała
- Nie, nie na pewno, muszę jeszcze szukać anty zaklęcia - burknąłem
- Po co? - zdziwiła się
Otwarłem oczy, które widocznie miałem zaćmione bo od razu to zauważyła.
- Oni.... - zaczęła ale nie dokończyła
- To tylko klątwa, klątwę można zdjąć, ale nie uzdrowić - powiedziałem powoli wstając - To nie znaczy, że zamierzam łazić z białą laską, poradzę sobie przecież
Powoli ruszyłem w stronę drzwi, ale zatrzymała mnie łapiąc za rękę.
- Co znowu? - zapytałem
< Yui?>
niedziela, 1 grudnia 2013
Od Yui d.c. Felix'a
Od razu jak się od niego odsunęłam złapał się za ugryzienie.Podeszłam więc kilka kroków do Felix'a,ale było coś nie tak-krew nie pachniała jak jego.W końcu się zorientowałam że to nie on, lecz iluzja którą założył prawdziwy Felix. Byłam wściekła więc pobiegłam za jego zapachem, aż na jakąś wieże.Weszłam na sam szczyt nagle ujrzałam drzwi,które uchyliłam na oścież.Wbiegając z hukiem widząc wokół siebie zmarłych.Przestraszyłam się,bo to oznaczało czyjąś śmierć.Dlatego pędem podbiegłam do leżącego na murze Felix'a.Łapiąc go za rękę i ciągnąć.
-Felix chodź.Proszę!
-Czemu?-zapytał się zdziwiony.Nagle pojawiła się na niebie strzała.
Pociągnęłam Felix'a tak mocno,że spadł na ziemie,a ja razem z nim.Strzała spadła obok nas.
Dotknęłam więc szybko strzałę,a następnie jego rękę.Niespodziewanie zobaczyliśmy anioła trzymający okrwawiony miecz i syrenę.
-O mój Boże-wyszeptałam puszczając jego rękę.Spojrzałam jeszcze raz na niebo na którym pojawiła się kolejna strzała kierująca się w moją stronę,prosto serce.Nagle poczułam czyiś dotyk,a wogule nie dotyka tylko ciężar,który przycisnął mnie do ziemi.
<Felix?>
-Felix chodź.Proszę!
-Czemu?-zapytał się zdziwiony.Nagle pojawiła się na niebie strzała.
Pociągnęłam Felix'a tak mocno,że spadł na ziemie,a ja razem z nim.Strzała spadła obok nas.
Dotknęłam więc szybko strzałę,a następnie jego rękę.Niespodziewanie zobaczyliśmy anioła trzymający okrwawiony miecz i syrenę.
-O mój Boże-wyszeptałam puszczając jego rękę.Spojrzałam jeszcze raz na niebo na którym pojawiła się kolejna strzała kierująca się w moją stronę,prosto serce.Nagle poczułam czyiś dotyk,a wogule nie dotyka tylko ciężar,który przycisnął mnie do ziemi.
<Felix?>
wtorek, 19 listopada 2013
Od Mai: c.d. Felix'a
Westchnęłam i położyłam się znowu na trawie. Robiło się już ciemno. Chcąc, nie chcąc, przymknęłam oczy. Szum wody i liści uspokajał myśli, emocje opadły, a blask wschodzącego księżyca pieścił skórę.
Westchnęłam cicho i odpłynęłam. Słuchałam przez sen pieśni nocy, starając się zapomnieć o dzisiejszej "przygodzie". Jednak cały czas gdzieś w zakamarkach umysłu krył się cierń, który nie dawał mi odpocząć.
<Felix?>
Westchnęłam cicho i odpłynęłam. Słuchałam przez sen pieśni nocy, starając się zapomnieć o dzisiejszej "przygodzie". Jednak cały czas gdzieś w zakamarkach umysłu krył się cierń, który nie dawał mi odpocząć.
<Felix?>
Od Felix'a d.c Yui
- Mówiłem, że tak - powiedziałem
Pokazała kły i powoli do mnie podeszła. Przechyliłem głowę na bok. Dotknęła mojego ramienia Wgryzła się powoli, dobiłem plecami do ściany Czułem jak z mojej szyi powoli wycieka krew. Słyszałem jej szum. Zaczęło lekko piec. Skrzywiłem się prawie niewidocznie. Powoli puściła i odsunęła się. Wytarłem resztę krwi z tamtego miejsca. Już chciała coś powiedzieć, ale założyłem iluzje i ruszyłem korytarzem na wierzę astronomiczną. Rozpętała się niezła burza. Siadłem, a po chwili już leżałem na murze wierzy, który miał chronić przed nie wyleceniem z niej. Wyciągnąłem rękę do góry. Walnął w nią piorun. Jeden raz, drugi..., trzeci.... Ugryzienie zniknęło. Czwarty..., skrzypnięcie drzwi wierzy jeszcze jeden potężny i burza się rozeszła.
< Yui?>
Pokazała kły i powoli do mnie podeszła. Przechyliłem głowę na bok. Dotknęła mojego ramienia Wgryzła się powoli, dobiłem plecami do ściany Czułem jak z mojej szyi powoli wycieka krew. Słyszałem jej szum. Zaczęło lekko piec. Skrzywiłem się prawie niewidocznie. Powoli puściła i odsunęła się. Wytarłem resztę krwi z tamtego miejsca. Już chciała coś powiedzieć, ale założyłem iluzje i ruszyłem korytarzem na wierzę astronomiczną. Rozpętała się niezła burza. Siadłem, a po chwili już leżałem na murze wierzy, który miał chronić przed nie wyleceniem z niej. Wyciągnąłem rękę do góry. Walnął w nią piorun. Jeden raz, drugi..., trzeci.... Ugryzienie zniknęło. Czwarty..., skrzypnięcie drzwi wierzy jeszcze jeden potężny i burza się rozeszła.
< Yui?>
środa, 13 listopada 2013
Od Yui d.c. Felix'a
Na te słowa trochę się zdziwiłam,lecz nagle zaczęłam Felix'a widzieć z innej perspektywy.Podeszłam więc do niego,a on patrzył na mnie uważnie.
-Felix...czy ja mogę?-zapytałam się niepewnie.Patrząc mu prosto w oczy.
<Felix?>
-Felix...czy ja mogę?-zapytałam się niepewnie.Patrząc mu prosto w oczy.
<Felix?>
poniedziałek, 11 listopada 2013
Od Felix'a d.c. Yui
- Musisz bardziej uważać na to co robisz, nie wytwarzać tylu emocji, moce na to reagują - mruknąłem wstając z parapetu
Kiwnęła głowa.
- Jesteś wampirem - powtórzyłem
- t...tak.... - powiedziała niepewnie jąkając się lekko jakby czegoś obawiając
- Pij krew regularnie, ale nie za często bo moc może świrować - powiedziałem wstając
- Ale.... - urwała
- W lesie jest dużo łowców, chcesz mogę iść z tobą i ci jakiegoś złapać, jeśli nie to poznam cię z Arran'em, on tutaj handluje krwią. W najgorszym wypadku, ja ci mogę dać - powiedziałem
Na ostatnie się wzdrygnęła.
- Ty? - zdziwiła się
- Krew i rany regenerują mi się dziesięć razy szybciej niż normalnego człowieka. Nawet tego nie poczuję - powiedziałem
Wstałem i przeciągnąłem się.
- I...., mogę cię prosić kiedy chcę? - zapytała
- Nom.., raczej tak - kiwnąłem głową raczej obojętny
< Yui?>
Kiwnęła głowa.
- Jesteś wampirem - powtórzyłem
- t...tak.... - powiedziała niepewnie jąkając się lekko jakby czegoś obawiając
- Pij krew regularnie, ale nie za często bo moc może świrować - powiedziałem wstając
- Ale.... - urwała
- W lesie jest dużo łowców, chcesz mogę iść z tobą i ci jakiegoś złapać, jeśli nie to poznam cię z Arran'em, on tutaj handluje krwią. W najgorszym wypadku, ja ci mogę dać - powiedziałem
Na ostatnie się wzdrygnęła.
- Ty? - zdziwiła się
- Krew i rany regenerują mi się dziesięć razy szybciej niż normalnego człowieka. Nawet tego nie poczuję - powiedziałem
Wstałem i przeciągnąłem się.
- I...., mogę cię prosić kiedy chcę? - zapytała
- Nom.., raczej tak - kiwnąłem głową raczej obojętny
< Yui?>
piątek, 8 listopada 2013
Od Yui d.c. Felix'a
-Przepraszam...Rozumiem...lecz ciężko mi jest z tym,a ze szczególności
jak od niedawna jestem wampirem -odparłam patrząc na Felix'a,który
usiadł opierając się o okno.
-Od niedawna?-zapytał się,a ja poczułam nagle zapach krwi.
Dopiero teraz zorientowałam się właśnie czemu miałam takie kłopoty z mocami.
-Tak-powiedziałam nie patrząc na niego.Lecz to nic nie dało.Więc zagryzłam wargi.
<Felix?>
Dopiero teraz zorientowałam się właśnie czemu miałam takie kłopoty z mocami.
-Tak-powiedziałam nie patrząc na niego.Lecz to nic nie dało.Więc zagryzłam wargi.
<Felix?>
czwartek, 7 listopada 2013
Od Felix'a d.c. Yui
Widząc to podbiegłem do niej.
~Super, trafiła się niepanująca nad mocami - stwierdziłem w myślach
Klęknąłem koło niej i lekko dotknąłem jej ręki. Wszedłem do głowy i "odłączyłem" moc. Przechwyciłem jej nadmiar. Machnąłem ręką i okna się złożyły.
- Wszystko dobrze? - zapytałem
Podniosła na mnie wzrok.
- T..tak - powiedziała drżącym głosem
Powoli wstałem i podałem jej rękę. Skorzystała z pomocy.
- Masz w sobie energię, której nie potrafisz kontrolować - powiedziałem dość poważnie
- To źle, prawda? - zapytała
- Tak, dla ciebie i dla innych - odpowiedziałem siadając na parapecie
< Yui?>
Od Yui d.c. Felix'a
Od razu jak Felix wyszedł z pokoju.Ja próbowałam powoli wstać i zacząć rozpakowywać rzeczy.W końcu jak zaczęłam to skończyłam dopiero po kilku minutach.Więc postanowiłam zwiedzić trochę szkołę chociaż było mi trochę słabo.Zamknęłam więc drzwi za sobą i poszłam prosto przez korytarz.Nagle zaczęła mnie strasznie boleć głowa,a szyby w oknach zaczęły się trząść.Upadłam na kolana.Trzymając się za głowa i widząc nie wyraźnie ujrzałam jakąś postać stojącą przy otwartych drzwiach.
<Felix?>
<Felix?>
wtorek, 5 listopada 2013
Od Felix'a d.c. Mai
- Pomijając, że nie dałem cię pociąć, tak dokładnie - powiedziałem oburzony
Prychnęła.
- Jak ci tak zależy to ci odblokuje - powiedziałem
- No zależy!
Zrobiłem szybki gest w powietrzy, zdejmując skutki uboczne zaklęcia.
- Szczęśliwa? - zapytałem
- tak - burknęła
- To dobrze, a ja teraz idę spać i mnie nie budzić - powiedziałem
Wskoczyłem na jakąś wyższą gałąź i zamknąłem oczy.
< Mai?>
Prychnęła.
- Jak ci tak zależy to ci odblokuje - powiedziałem
- No zależy!
Zrobiłem szybki gest w powietrzy, zdejmując skutki uboczne zaklęcia.
- Szczęśliwa? - zapytałem
- tak - burknęła
- To dobrze, a ja teraz idę spać i mnie nie budzić - powiedziałem
Wskoczyłem na jakąś wyższą gałąź i zamknąłem oczy.
< Mai?>
Od Felix'a d.c. Yui
~Super, ja to mam szczęście - pomyślałem
Zaniosłem ją do pokoju i położyłem na łóżku. Po chwili zastanowienia usiadłem na fotelu w drugim końcu pokoju. Siedziałem tak dość długo w milczeniu, może godzinę? Aż się obudziła. Usiadła.
- Gdzie ja jestem? - zapytała
- Teraz, w swoim pokoju - powiedziałem
Wzdrygnęła się i przeniosła na mnie wzrok.
- Co tu robisz? - spytała średnio przytomnym głosem
- Czekam, aż się obudzisz, miałem cię tak zostawić samą? - zapytałem
Nie odpowiedziała. Powoli wstałem.
- Idziesz już?
Kiwnąłem lekko głową.
- Powinnaś się teraz rozpakować - zauważyłem - Nie będę przeszkadzał
Wyszedłem z jej pokoju i powoli ruszyłem do siebie.
< Yui?>
Zaniosłem ją do pokoju i położyłem na łóżku. Po chwili zastanowienia usiadłem na fotelu w drugim końcu pokoju. Siedziałem tak dość długo w milczeniu, może godzinę? Aż się obudziła. Usiadła.
- Gdzie ja jestem? - zapytała
- Teraz, w swoim pokoju - powiedziałem
Wzdrygnęła się i przeniosła na mnie wzrok.
- Co tu robisz? - spytała średnio przytomnym głosem
- Czekam, aż się obudzisz, miałem cię tak zostawić samą? - zapytałem
Nie odpowiedziała. Powoli wstałem.
- Idziesz już?
Kiwnąłem lekko głową.
- Powinnaś się teraz rozpakować - zauważyłem - Nie będę przeszkadzał
Wyszedłem z jej pokoju i powoli ruszyłem do siebie.
< Yui?>
sobota, 2 listopada 2013
Od Yui d.c. Felix'a
Nie wiedziałam co powiedzieć,a on nie czekając ani chwili dłużej wziął walizkę.
-Pospiesz się.Niedługo na dobre się rozpada.
-Dobrze-odparłam,a on szybkim krokiem skierował się w stronę akademiku.Szliśmy tak przez dłuższą chwile,kiedy nagle zagrzmiało i błysnęło w oknach.
-Ale mieliśmy fuksa.Zdążyliśmy przed zmoknięciem-powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy patrząc przez otwarte okno,kiedy znienacka piorun uderzył obok szkoły,a ja się przewróciłam na ścianę.
-Nic ci nie jest?-zapytał podchodząc.
-Nie
- To dobrze.
Niespodziewanie poczułam mocny ból głowy widząc archanioły, upadłe anioły i walkę aniołów ,że nie mogłam utrzymać równowagi.A Felix ze zdziwieniem złapał mnie ostatniej chwili przed upadkiem i nagle straciłam przytomność.
<Felix? >
-Pospiesz się.Niedługo na dobre się rozpada.
-Dobrze-odparłam,a on szybkim krokiem skierował się w stronę akademiku.Szliśmy tak przez dłuższą chwile,kiedy nagle zagrzmiało i błysnęło w oknach.
-Ale mieliśmy fuksa.Zdążyliśmy przed zmoknięciem-powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy patrząc przez otwarte okno,kiedy znienacka piorun uderzył obok szkoły,a ja się przewróciłam na ścianę.
-Nic ci nie jest?-zapytał podchodząc.
-Nie
- To dobrze.
Niespodziewanie poczułam mocny ból głowy widząc archanioły, upadłe anioły i walkę aniołów ,że nie mogłam utrzymać równowagi.A Felix ze zdziwieniem złapał mnie ostatniej chwili przed upadkiem i nagle straciłam przytomność.
<Felix? >
piątek, 1 listopada 2013
Od Felix'a d.c. Yui
Siadłem na ławce i ziewnąłem.
- Zmęczony? - zapytała
Podniosłem na nią wzrok.
- Trochę..., ostatnio mało osób zabijam - stwierdziłem patrząc w niebo z którego powoli zaczął padać deszcz
Popatrzała na mnie wystraszona.
- Wszystko dobrze? - zdziwiłem się
- Powiedziałeś " zabijam?" - powiedziała lekko roztrzęsiona
- Nie widuje, wiesz? - powiedziałem sarkastycznie - Mniejsza, zaprowadzić cie do pokoju czy sobie poradzisz?
Milczała dłuższą chwilę widocznie przestraszona więc dodałem:
- Przecież nie mam zamiaru cię zabijać
Kiwnęła głową.
- Więc chodź - powiedziałem wstając - wziąźć ci walizkę czy sobie poradzisz?
< Yui?>
- Zmęczony? - zapytała
Podniosłem na nią wzrok.
- Trochę..., ostatnio mało osób zabijam - stwierdziłem patrząc w niebo z którego powoli zaczął padać deszcz
Popatrzała na mnie wystraszona.
- Wszystko dobrze? - zdziwiłem się
- Powiedziałeś " zabijam?" - powiedziała lekko roztrzęsiona
- Nie widuje, wiesz? - powiedziałem sarkastycznie - Mniejsza, zaprowadzić cie do pokoju czy sobie poradzisz?
Milczała dłuższą chwilę widocznie przestraszona więc dodałem:
- Przecież nie mam zamiaru cię zabijać
Kiwnęła głową.
- Więc chodź - powiedziałem wstając - wziąźć ci walizkę czy sobie poradzisz?
< Yui?>
Od Yui
Jechałam samochodem,kilka już godzin patrząc przez otwarte okno.
Kiedy nagle ujrzałam akademik.
Samochód od razu skręcił zatrzymując się przed bramą.
A ja szybko wysiadłam zabierając walizkę z bagażnika i ostatni raz spojrzałam na samochód,który odjechał ukrywając się za drzewami.Podeszłam więc szybkim krokiem do bramy,którą otworzyłam i zamknęłam za sobą.
Nagle stanął obok mnie chłopak ze skrzydłami powodując silny podmuch wiatru.
-O rany-odparłam odgarniając włosy z twarzy,a on spojrzał na mnie.
-Kim jesteś?-zapytał podchodząc.
-Nazywam się Yui Komori i jestem nową uczennicą.
-Widzę-odparł spojrzawszy mi w oczy-ja nazywam się Felix Evans.
-Miło mi ciebie poznać Felix.
Od razu na te słowa Felix schował skrzydła,a ja spojrzałam na zachmurzone niebo zwiastujące burze.
<Felix?>
Kiedy nagle ujrzałam akademik.
Samochód od razu skręcił zatrzymując się przed bramą.
A ja szybko wysiadłam zabierając walizkę z bagażnika i ostatni raz spojrzałam na samochód,który odjechał ukrywając się za drzewami.Podeszłam więc szybkim krokiem do bramy,którą otworzyłam i zamknęłam za sobą.
Nagle stanął obok mnie chłopak ze skrzydłami powodując silny podmuch wiatru.
-O rany-odparłam odgarniając włosy z twarzy,a on spojrzał na mnie.
-Kim jesteś?-zapytał podchodząc.
-Nazywam się Yui Komori i jestem nową uczennicą.
-Widzę-odparł spojrzawszy mi w oczy-ja nazywam się Felix Evans.
-Miło mi ciebie poznać Felix.
Od razu na te słowa Felix schował skrzydła,a ja spojrzałam na zachmurzone niebo zwiastujące burze.
<Felix?>
czwartek, 24 października 2013
Od Mai d.c. Felix'a
Westchnęłam cicho.
- Dobra już, spokojnie. Tylko następnym razem weź coś z nimi zrób. - mruknęłam cofając się w cień i opierając o pień. Sama byłam wyczerpana, ale nie chciałam okazywać słabości. Dzieciństwo nauczyło mnie, że ten, kto okazuje słabość, umiera pierwszy.
- Przepraszam - pociągnęła nosem.
- Mhm. - mruknęłam zamykając oczy. Potrzebuję energii. Nie, wiedziałam, czego potrzebuję, ale nie chciałam się do tego przyznać. Westchnęłam.
- Dobra. - burknął chyba podirytowany Felix. Otworzyłam nagle oczy.
- Właśnie miałam co dołożyć. - syknęłam. - Zablokowałeś mi połowę mocy i energii na tą głupią przemianę.
<Felix?>
- Dobra już, spokojnie. Tylko następnym razem weź coś z nimi zrób. - mruknęłam cofając się w cień i opierając o pień. Sama byłam wyczerpana, ale nie chciałam okazywać słabości. Dzieciństwo nauczyło mnie, że ten, kto okazuje słabość, umiera pierwszy.
- Przepraszam - pociągnęła nosem.
- Mhm. - mruknęłam zamykając oczy. Potrzebuję energii. Nie, wiedziałam, czego potrzebuję, ale nie chciałam się do tego przyznać. Westchnęłam.
- Dobra. - burknął chyba podirytowany Felix. Otworzyłam nagle oczy.
- Właśnie miałam co dołożyć. - syknęłam. - Zablokowałeś mi połowę mocy i energii na tą głupią przemianę.
<Felix?>
Od Felix'a d.c. Mai
Po chwili bezczynnego siedzenia zacząłem mruczeć zaklęcia, za co ciągle uderzał we mnie piorun z wody albo którejś ze ścian. Bolało, nawet bardzo, ale nie przestawałem. W końcu woda rozbłysła i bariera pękła jak bańka mydlana. Z niechęcią wskoczyłem do wody. Wypłynąłem z jaskini, na szczęście zaklęcie jeszcze działało. Po chwili zobaczyłem Mai, z całym tabunem na ogonie. Zakląłem pod nosem i rzuciłem w nie zaklęciem. Lekko pociemniało mi przed oczami ale na chwilę. Szybko się otrząsnąłem. Prawie dostałem włócznią w bok, ale tego uniknąłem i teleportowałem się do Mai.
~ Tak, tak, później mi przywalisz - przekazałem jej telepatycznie i pokazałem w kierunku powierzchni ~Jak wypłyniemy
Zrobiłem osłonę, by ich czary nie dosięgnęły nas. Na szczęście magia demonów jest pod względem walki i obrony mocniejsza. Po chwili byliśmy już pod powierzchnią. Prawie nas doganiali.
- I co teraz? - zapytała Mai
- Daj rękę - powiedziałem
- Co? - zdziwiła się
- No daj! Nie ma czasu się kłócić! - powiedziałem
Podała, złapałem ją i szybko mamrocząc zaklęcie teleportowałem nas pod brzeg, gdzie byliśmy wcześniej.
- Odczarujesz mnie w końcu? - zapytała
- Jasne - kiwnąłem głową
Zaklęcie było dość długie, ale po wypowiedzeniu woda rozbłysła i Mai była sobą. Podałem jej rękę pomagając wyjść z wody. Odsunęliśmy się odruchowo z pomostu na trawę. Zwaliłem się na nią ciężko, całkiem wycieńczony.
- A tobie co? - zdziwiła się
- Wiesz ile zaklęć musiałem wypowiadać, jestem wykończony - powiedziałem i oparłem się o drzewo
- Przesadzasz - powiedziała siadając na przeciwko, jakieś 2 metry ode mnie.
- Prawie wyczerpałem limit - burknąłem
Nagle z wody wynurzyła się syrena, zerwałem się na równe nogi, mimo wszystko
- To tylko ja - powiedziała dość cicho
- Szi? - zapytała Mai
- Tak, przepraszam was za to - mówiła dalej
- Próbowali nas zabić, więzili pod wodą, zamykali po klatkach, a ty nas przepraszasz? - zapytałem o dziwo spokojnie
- Ja... - nie dokończyła bo się rozpłakała
- I co żeś zrobił? - zapytała Mai
Wzruszyłem ramionami.
< Mai?>
~ Tak, tak, później mi przywalisz - przekazałem jej telepatycznie i pokazałem w kierunku powierzchni ~Jak wypłyniemy
Zrobiłem osłonę, by ich czary nie dosięgnęły nas. Na szczęście magia demonów jest pod względem walki i obrony mocniejsza. Po chwili byliśmy już pod powierzchnią. Prawie nas doganiali.
- I co teraz? - zapytała Mai
- Daj rękę - powiedziałem
- Co? - zdziwiła się
- No daj! Nie ma czasu się kłócić! - powiedziałem
Podała, złapałem ją i szybko mamrocząc zaklęcie teleportowałem nas pod brzeg, gdzie byliśmy wcześniej.
- Odczarujesz mnie w końcu? - zapytała
- Jasne - kiwnąłem głową
Zaklęcie było dość długie, ale po wypowiedzeniu woda rozbłysła i Mai była sobą. Podałem jej rękę pomagając wyjść z wody. Odsunęliśmy się odruchowo z pomostu na trawę. Zwaliłem się na nią ciężko, całkiem wycieńczony.
- A tobie co? - zdziwiła się
- Wiesz ile zaklęć musiałem wypowiadać, jestem wykończony - powiedziałem i oparłem się o drzewo
- Przesadzasz - powiedziała siadając na przeciwko, jakieś 2 metry ode mnie.
- Prawie wyczerpałem limit - burknąłem
Nagle z wody wynurzyła się syrena, zerwałem się na równe nogi, mimo wszystko
- To tylko ja - powiedziała dość cicho
- Szi? - zapytała Mai
- Tak, przepraszam was za to - mówiła dalej
- Próbowali nas zabić, więzili pod wodą, zamykali po klatkach, a ty nas przepraszasz? - zapytałem o dziwo spokojnie
- Ja... - nie dokończyła bo się rozpłakała
- I co żeś zrobił? - zapytała Mai
Wzruszyłem ramionami.
< Mai?>
środa, 23 października 2013
Od Mai d.c. Felix'a
Dałam im się wywlec, rozmyślając. Chyba uwierzyły. Grałam. Chociaż miałam ochotę zatłuc faceta. Kiedy mnie zmienił, zablokował mi moc telepatii. Moja energia i tak była na wyczerpaniu. Westchnęłam cicho.
- Widzę, że nagle przestałaś się interesować swoim losem - mruknęła jedna z syren, które mnie trzymały.
- Nigdy mnie nie obchodził - mruknęłam. Uniosła brew, ale nie skomentowała tego. Zerknęłam krzywo na swój ogon. Idiota. Zrobił ze mnie wampirzą syrenę. Jak uroczo. Odsłoniłam kły w grymasie.
Tak ja do tej pory nie stawiałam oporu, tak teraz znienacka uderzyłam łokciami syreny w twarze. Krzyknęły, a ja wyszarpnęłam się z uścisku. Coś krzyczały, ale ja nie słuchałam. Dorwę palanta, wywlokę na powierzchnię i utnę z nim sobie pogawędkę. Poczułam, że coś mnie łapie na ogon. Co za irytująca rzecz!
- Ika se!* - mruknęłam i niewidzialna lina zniknęła. Byłam wyczerpana, zirytowana, a na ogonie (o ironio) siedziało mi kilkanaście syren. Niezbyt udany wieczór.
<Felix?>
*Ika se! - (jap. puść)
- Widzę, że nagle przestałaś się interesować swoim losem - mruknęła jedna z syren, które mnie trzymały.
- Nigdy mnie nie obchodził - mruknęłam. Uniosła brew, ale nie skomentowała tego. Zerknęłam krzywo na swój ogon. Idiota. Zrobił ze mnie wampirzą syrenę. Jak uroczo. Odsłoniłam kły w grymasie.
Tak ja do tej pory nie stawiałam oporu, tak teraz znienacka uderzyłam łokciami syreny w twarze. Krzyknęły, a ja wyszarpnęłam się z uścisku. Coś krzyczały, ale ja nie słuchałam. Dorwę palanta, wywlokę na powierzchnię i utnę z nim sobie pogawędkę. Poczułam, że coś mnie łapie na ogon. Co za irytująca rzecz!
- Ika se!* - mruknęłam i niewidzialna lina zniknęła. Byłam wyczerpana, zirytowana, a na ogonie (o ironio) siedziało mi kilkanaście syren. Niezbyt udany wieczór.
<Felix?>
*Ika se! - (jap. puść)
Wyniki!
Przewodniczący szkoły - Felix Evans
Zastępca przewodniczącego szkoły - Karolina Merigold
Sekretarz szkolny - Luna Komori
Klasa wilka:
Przewodniczący- Sasuke Uchicha
Zastępca - Isabel Ankh-Morpork
Sekretarz - Kira Flamma
Klasa Jelenia
Przewodniczący- Luna Komori
Zastępca - Felix Evans
Sekretarz - Dan Nix
Klasa Niedźwiedzia
Przewodniczący - Karolina Merigold
Zastępca - Leonardo da Civi
Sekretarz - Arran Sadow
Klasa Lwa
Przewodniczący - Ichigo Kurosaki
Zastępca - Andreas Darksider
Sekretarz - David Silver
Zastępca przewodniczącego szkoły - Karolina Merigold
Sekretarz szkolny - Luna Komori
Klasa wilka:
Przewodniczący- Sasuke Uchicha
Zastępca - Isabel Ankh-Morpork
Sekretarz - Kira Flamma
Klasa Jelenia
Przewodniczący- Luna Komori
Zastępca - Felix Evans
Sekretarz - Dan Nix
Klasa Niedźwiedzia
Przewodniczący - Karolina Merigold
Zastępca - Leonardo da Civi
Sekretarz - Arran Sadow
Klasa Lwa
Przewodniczący - Ichigo Kurosaki
Zastępca - Andreas Darksider
Sekretarz - David Silver
~Dziękuję wszystkim za oddane głosy wasz administrator karolina230301
Od Felix'a d.c. Mai
Ocknąłem się pod zobaczyłem z czterdzieści syren. Złapałem Mai za rękę, zauważyła, że się obudziłem i puściła. Wymamrotałem jeszcze dwa razy zaklęcie, które umożliwiało oddychanie pod wodą. Wyczarowałem sztylety bo były już dość blisko. Odbiłem jeden atak, chyba strażnika, a nie syreny i wbiłem sztylet w brzuch. Trysnęła krew, martwe ciało zaczęło spadać na dno. Nagle zobaczyłem parę błysków, w ostatniej chwili zrobiłem zasłonę. Zaczęły w nas uderzać zaklęcia, bynajmniej nie magów, wrodzone, takie były najgorsze.
- Długo tak nie wytrzymam - powiedziałem do Mai chociaż bardziej telepatycznie
Rozejrzała się szybko. Dwa zaklęcia rozbiły barierę w drobny mak. Poczułem jak związują mnie niewidzialne liny.
- Nie ładnie jest uciekać - usłyszałem głos za sobą
Coś mnie i Mai odwróciło. Zobaczyliśmy znowu tę najstarszą, widocznie tutaj królową. Od razu zakneblowała mi usta, więc nie mogłem nic powiedzieć. Wzięła nas do jakiejś groty, były tam może jeszcze dwie. W środku była mała kopuła, bardzo mała. Postawiła mnie na nikłym skrawku brzegu i zdjęła więzy. Przyłożyła Mai nóż do szyi.
- A teraz zmienisz ją w syrenę - powiedziała
- Nie - odpowiedziałem bez namysłu
Walnęła mną o ścianę i przycisnęła jej lekko nóż.
- Już - powiedziała
Chciałem coś powiedzieć ale zrezygnowałem. Zacząłem mamrotać zaklęcie.
- Felix, nie! - zawołała Mai, w jej głosie można było usłyszeć...., rozpacz?
Przestałem. Syrena lekko nadcięła jej skórę.
- Będzie dobrze - powiedziałem do Mai i uśmiechnąłem się do niej.
Uspokoiła się. Mówiłem dalej. Po chwili lekko uniosłem się do góry, dalej wymawiając zaklęcie, dość długie, po staro-demońsku. Woda na chwilę rozbłysła, a potem padłem na ziemię. Lekko zamgliło mi się przed oczami, ale szybko to uspokoiłem.
- Ał.... - mruknąłem siadając
Było cicho jak dla mnie zbyt cicho. Syreny zniknęły pod wodą. Została tylko Mai z ogonem.
- i co żeś zrobił?! - wydarła się ale dość żałośnie
- Wiem, co robię, ich czarów nie odwrócę ale swoje dam radę - powiedziałem
- Czyli....
- Tak, jak stąd wyjdziemy to cię odczaruje - odpowiedziałem
Kiwnęła głową, po chwili wypłynęły syreny.
- Już myślała, że inaczej będę musiała cię przekonać - powiedziała
- Ja lubię rozlew krwi, tylko kiedy płynie z mojej ręki - odpowiedziałem
Nie odpowiedziała, dwie zabrały Mai.
- A co ze mną? - zapytałem kiedy chciała już wpłynąć pod wodę
- Zostaniesz tutaj, aż do odwołania - odpowiedziała i zniknęła w wodzie
Myślałem o wypłynięciu, ale na dole była bariera.
- masz ci los, nie mam zamiaru się zmieniać w rybę, więc trochę tu posiedzę - powiedziałem opierając się o ścianę
< Mai?>
- Długo tak nie wytrzymam - powiedziałem do Mai chociaż bardziej telepatycznie
Rozejrzała się szybko. Dwa zaklęcia rozbiły barierę w drobny mak. Poczułem jak związują mnie niewidzialne liny.
- Nie ładnie jest uciekać - usłyszałem głos za sobą
Coś mnie i Mai odwróciło. Zobaczyliśmy znowu tę najstarszą, widocznie tutaj królową. Od razu zakneblowała mi usta, więc nie mogłem nic powiedzieć. Wzięła nas do jakiejś groty, były tam może jeszcze dwie. W środku była mała kopuła, bardzo mała. Postawiła mnie na nikłym skrawku brzegu i zdjęła więzy. Przyłożyła Mai nóż do szyi.
- A teraz zmienisz ją w syrenę - powiedziała
- Nie - odpowiedziałem bez namysłu
Walnęła mną o ścianę i przycisnęła jej lekko nóż.
- Już - powiedziała
Chciałem coś powiedzieć ale zrezygnowałem. Zacząłem mamrotać zaklęcie.
- Felix, nie! - zawołała Mai, w jej głosie można było usłyszeć...., rozpacz?
Przestałem. Syrena lekko nadcięła jej skórę.
- Będzie dobrze - powiedziałem do Mai i uśmiechnąłem się do niej.
Uspokoiła się. Mówiłem dalej. Po chwili lekko uniosłem się do góry, dalej wymawiając zaklęcie, dość długie, po staro-demońsku. Woda na chwilę rozbłysła, a potem padłem na ziemię. Lekko zamgliło mi się przed oczami, ale szybko to uspokoiłem.
- Ał.... - mruknąłem siadając
Było cicho jak dla mnie zbyt cicho. Syreny zniknęły pod wodą. Została tylko Mai z ogonem.
- i co żeś zrobił?! - wydarła się ale dość żałośnie
- Wiem, co robię, ich czarów nie odwrócę ale swoje dam radę - powiedziałem
- Czyli....
- Tak, jak stąd wyjdziemy to cię odczaruje - odpowiedziałem
Kiwnęła głową, po chwili wypłynęły syreny.
- Już myślała, że inaczej będę musiała cię przekonać - powiedziała
- Ja lubię rozlew krwi, tylko kiedy płynie z mojej ręki - odpowiedziałem
Nie odpowiedziała, dwie zabrały Mai.
- A co ze mną? - zapytałem kiedy chciała już wpłynąć pod wodę
- Zostaniesz tutaj, aż do odwołania - odpowiedziała i zniknęła w wodzie
Myślałem o wypłynięciu, ale na dole była bariera.
- masz ci los, nie mam zamiaru się zmieniać w rybę, więc trochę tu posiedzę - powiedziałem opierając się o ścianę
< Mai?>
wtorek, 22 października 2013
Od Mai: c.d. Felix'a
Choolera - pomyślałam. Z telekinezy raczej się nie wyplączę. Na szczęście zaklęcie Felix'a nadal działało, bo mino tego że nie potrzebuję dużo powietrza na długi czas, w końcu bym się utopiła. Próbowałam wedrzeć się do umysłu Shi, by znaleźć jakiś sposób na ucieczkę, ale jej umysł otaczała dziwna bariera. Nie mogłam zaatakować nekromancją, bo nie starczy mi energii tylko na jeden mocny atak.
Syreny zaciągnęły mnie do jednej z licznych jaskiń ukrytych między skałami. Rozglądałam się uważnie. Dobrze, nie ma wielu skomplikowanych zakrętów i rozwidleń, trafię do wyjścia. Nagle stanęłyśmy. Syreny okrążyły mnie ramionami.
- Nawet nie próbuj uciekać. - powiedziała starsza. Syknęłam na nią odsłaniając kły.
Zaczęły mruczeć coś w innym języku. Na początku nic się nie działo, ale po chwili cała dolna partia ciała zaczęła jakby płonąć żywym ogniem. Wygięłam się w łuk zaciskając zęby. Mimo potwornego bólu z moich ust nie wydarł się choćby jęk. Po chwili krzyknęłam:
- Itami!*
Syreny złapały się za głowy, a ból ustał. Czułam ulatującą ze mnie energię. Okoliczności mi nie sprzyjały.
Zaczęłam szybko płynąć do wyjścia. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Podpłynęłam do miejsca, gdzie zamknięto Felix'a. Leżał na dnie swojej "celi".
- Felix. Felix! - syknęłam. Nic. Chwyciłam za magiczne kraty i wyłamałam je na tyle, by spokojnie można było przez nie przepłynąć. Wtedy usłyszałam krzyki syren. Zaklęcie przestało działać. Wpłynęłam do środka i chwyciłam chłopaka w pasie, ciągnąc do góry.
- Ocknij się facet! - syknęłam płynąc w stronę powierzchni. Za nami płynął orszak uzbrojonych syren.
- Felix!
<Felix?>
*Itami - (jap.) ból
Syreny zaciągnęły mnie do jednej z licznych jaskiń ukrytych między skałami. Rozglądałam się uważnie. Dobrze, nie ma wielu skomplikowanych zakrętów i rozwidleń, trafię do wyjścia. Nagle stanęłyśmy. Syreny okrążyły mnie ramionami.
- Nawet nie próbuj uciekać. - powiedziała starsza. Syknęłam na nią odsłaniając kły.
Zaczęły mruczeć coś w innym języku. Na początku nic się nie działo, ale po chwili cała dolna partia ciała zaczęła jakby płonąć żywym ogniem. Wygięłam się w łuk zaciskając zęby. Mimo potwornego bólu z moich ust nie wydarł się choćby jęk. Po chwili krzyknęłam:
- Itami!*
Syreny złapały się za głowy, a ból ustał. Czułam ulatującą ze mnie energię. Okoliczności mi nie sprzyjały.
Zaczęłam szybko płynąć do wyjścia. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Podpłynęłam do miejsca, gdzie zamknięto Felix'a. Leżał na dnie swojej "celi".
- Felix. Felix! - syknęłam. Nic. Chwyciłam za magiczne kraty i wyłamałam je na tyle, by spokojnie można było przez nie przepłynąć. Wtedy usłyszałam krzyki syren. Zaklęcie przestało działać. Wpłynęłam do środka i chwyciłam chłopaka w pasie, ciągnąc do góry.
- Ocknij się facet! - syknęłam płynąc w stronę powierzchni. Za nami płynął orszak uzbrojonych syren.
- Felix!
<Felix?>
*Itami - (jap.) ból
Od Felix'a d.c. Mai
Patrzałem na nią dłuższą chwilę. W końcu spróbowałem jej wejść do głowy, coś odrzuciło mnie do tyłu, że walnąłem w drzewo z impetem, a potem zwaliłem się na ziemię. Syknąłem lekko.
- Jak możesz z nimi rozmawiać! - usłyszałem ale w znacznie innym języku
Mam w głowie jakby zakodowane tłumaczenie ich. Mai wstała i odsunęła się teraz od już 2 syren.
- Ale o co ci chodzi? - zapytała Szi w spólnym
- O to, że on właśnie chciał ci wejść do głowy! - wybuchnęła widocznie starsza bo już po zmianie łusek syrena, wskazała na mnie ręką
- Co? - zdziwiła się Szi i przeniosła wzrok na mnie
Powoli wstałem lekko się krzywiąc.
- Jak śmiałeś?! - wybuchnęła ta starsza
Prychnąłem
- Normalnie - odpowiedziałem obojętnie
Widocznie się jej to bardzo nie spodobało bo walnęła mną o parę drzewa, a potem rzuciła w wodę. Wynurzyłem się szybko.
- Trzeba czegoś więcej by mi coś zrobić - powiedziałem, a przecięcie na moim policzku zniknęło, zrosło się.
Mai cofnęła się jeszcze trochę jakby nie chciała być zauważona.
- Czeka cię kara - syknęła tym razem w spólnym
Przewróciłem oczami. Nagle straciłem czucie.
- Ty suko! Durna trucizna! - nie mogłem zrobić ani ruchu.
Uśmiechnęła się tylko i przeniosła wzrok na Mai. Tamta zamarła.
- Ty też idziesz - zakomunikowała
Z łatwością złapała ją telekinezą. Za mną pojawili się dwaj trytoni.
- Wy tu macie całą kolonie?! - zdziwiłem się
Zakneblowała mi usta zaklęciem. Starałem się coś powiedzieć, ale na marne.
Wciągnęli mnie pod wodę, szybko w myślach powiedziałem zaklęcie by oddychać pod wodą, a nie utopić się. Tamta syrena wciągnęła pod wodę Mai, ale tylko telekinezą, ona chwilę się wiła z braku powietrza, powtórzyłem zaklęcie i przestała, spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej, nie odpowiedziała. Wyciągnęły nas na środek jeziora. Przynajmniej tak się zdawało. Widać było jakieś miasto. Przepłynęli ulicą, co chwila ktoś się na nas patrzył. W końcu dopłynęliśmy do budynku podobnego do pałacu.
- Is... - powiedziała dość cicho Szi
- Nie - odpowiedziała nie dając jej dokończyć - Idź do siebie
Szi po chwili zastanowienia wykonała polecenie.
Wrzucili mnie do jakiejś klatki, a syrena chwilę przyglądała się Mai.
- Ta zostanie syreną - powiedziała po chwili
- Co? - zapytała Mai jakby tamtej do reszty odbiło - Ale ja nie chcę
- Czy ja cię pytam o zgodę? - zapytała syrena
Nie odpowiedziała. Syrena uśmiechnęła się do niej.
- a co z czarnoksiężnikiem? - zapytał jeden ze strażników gdy już chciała odpłynąć
Spojrzała na mnie i zdjęła zaklęcia.
- przyda się - stwierdziła i odpłynęła
- Puść ją - powiedziałem patrząc na Mai
Poczułem jak razi mnie prąd, a potem straciłem przytomność.
< Mai?>
- Jak możesz z nimi rozmawiać! - usłyszałem ale w znacznie innym języku
Mam w głowie jakby zakodowane tłumaczenie ich. Mai wstała i odsunęła się teraz od już 2 syren.
- Ale o co ci chodzi? - zapytała Szi w spólnym
- O to, że on właśnie chciał ci wejść do głowy! - wybuchnęła widocznie starsza bo już po zmianie łusek syrena, wskazała na mnie ręką
- Co? - zdziwiła się Szi i przeniosła wzrok na mnie
Powoli wstałem lekko się krzywiąc.
- Jak śmiałeś?! - wybuchnęła ta starsza
Prychnąłem
- Normalnie - odpowiedziałem obojętnie
Widocznie się jej to bardzo nie spodobało bo walnęła mną o parę drzewa, a potem rzuciła w wodę. Wynurzyłem się szybko.
- Trzeba czegoś więcej by mi coś zrobić - powiedziałem, a przecięcie na moim policzku zniknęło, zrosło się.
Mai cofnęła się jeszcze trochę jakby nie chciała być zauważona.
- Czeka cię kara - syknęła tym razem w spólnym
Przewróciłem oczami. Nagle straciłem czucie.
- Ty suko! Durna trucizna! - nie mogłem zrobić ani ruchu.
Uśmiechnęła się tylko i przeniosła wzrok na Mai. Tamta zamarła.
- Ty też idziesz - zakomunikowała
Z łatwością złapała ją telekinezą. Za mną pojawili się dwaj trytoni.
- Wy tu macie całą kolonie?! - zdziwiłem się
Zakneblowała mi usta zaklęciem. Starałem się coś powiedzieć, ale na marne.
Wciągnęli mnie pod wodę, szybko w myślach powiedziałem zaklęcie by oddychać pod wodą, a nie utopić się. Tamta syrena wciągnęła pod wodę Mai, ale tylko telekinezą, ona chwilę się wiła z braku powietrza, powtórzyłem zaklęcie i przestała, spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej, nie odpowiedziała. Wyciągnęły nas na środek jeziora. Przynajmniej tak się zdawało. Widać było jakieś miasto. Przepłynęli ulicą, co chwila ktoś się na nas patrzył. W końcu dopłynęliśmy do budynku podobnego do pałacu.
- Is... - powiedziała dość cicho Szi
- Nie - odpowiedziała nie dając jej dokończyć - Idź do siebie
Szi po chwili zastanowienia wykonała polecenie.
Wrzucili mnie do jakiejś klatki, a syrena chwilę przyglądała się Mai.
- Ta zostanie syreną - powiedziała po chwili
- Co? - zapytała Mai jakby tamtej do reszty odbiło - Ale ja nie chcę
- Czy ja cię pytam o zgodę? - zapytała syrena
Nie odpowiedziała. Syrena uśmiechnęła się do niej.
- a co z czarnoksiężnikiem? - zapytał jeden ze strażników gdy już chciała odpłynąć
Spojrzała na mnie i zdjęła zaklęcia.
- przyda się - stwierdziła i odpłynęła
- Puść ją - powiedziałem patrząc na Mai
Poczułem jak razi mnie prąd, a potem straciłem przytomność.
< Mai?>
Od Mai d.c. Felix'a
Z jej postawy wywnioskowałam, że nie boi się nas. Co więcej, uważa siebie za równą lub lepszą od nas. Miałam się więc na baczności.
- Więc... Shi, co nakłoniło się do porozmawiania z nami? - spytałam się cicho. Syrena przeniosła wzrok na mnie wzruszając ramionami.
- Nic specjalnego. Po prostu zauważyłam was i przypłynęłam.
Ciężko mi było stwierdzić, czy kłamała. Nie dawałam nic po sobie poznać. Zerknęłam na Felix'a. Byłam ciekawa jego odczuć.
<Felix?>
- Więc... Shi, co nakłoniło się do porozmawiania z nami? - spytałam się cicho. Syrena przeniosła wzrok na mnie wzruszając ramionami.
- Nic specjalnego. Po prostu zauważyłam was i przypłynęłam.
Ciężko mi było stwierdzić, czy kłamała. Nie dawałam nic po sobie poznać. Zerknęłam na Felix'a. Byłam ciekawa jego odczuć.
<Felix?>
Od Felix'a d.c. Mai
Opierając się dość mocnej hipnozie po chwili doznałem bólu głowy. Zaczęło mi się lekko w niej kręcić.
- Miło, że ci się podoba, ale mi jest nie dobrze - Mruknąłem dość cicho
Wytrzymałem następne 2 minuty i zwymiotowałem do wody. Otarłem z ust resztki wymiocin i skrzywiłem się.
- Aż tak ci się nie podoba? - zapytała syrena, która pojawiła się tuż przed nami
Odskoczyłem jak oparzony.
- N....nie - mruknąłem zdziwiony
- Coś się stało? - zapytała
- Syrena mówiąca wspólnym, rzadko spotykane.... - powiedziałem
- Tutaj mówią jedynie w spólnym, żeby coś zrozumieć trzeba się nauczyć - stwierdziła
Mai lekko mnie szturchnęła.
- Nie, że mi się nie podobało...., ale źle znoszę odpieranie hipnozy - skrzywiłem się
- Ano tak - kiwnęła głową, oparła się o kamień
- Jestem Mai - powiedziała Mai lekko się pochylając do przodu
- Sh'eenaz - przedstawiła się melodyjnie, w syrenim języku
Mai walnęła mnie w kolano.
- Felix - powiedziałem wyrwany z zamyślenia - Twoje imię jest dość trudne do wymówienia w spólnym
- Wiem, możecie mi mówić Szi, chyba będzie prościej - odpowiedziała
< Mai?>
Od Mai d.c. Felix'a
- Mnie to tak nie pasjonuje. Poza tym są różne odstępstwa. Wolę obserwować i sama z siebie dowiedzieć się jak dana rasa, czy osoba reaguje na różne sytuacje. - powiedziałam cicho wpatrując się niewidzącym wzrokiem w taflę wody.
- Hmm... - mruknął Felix trawiąc moje słowa.
- Poza tym znam się na muzyce. Sama ocenię, czy to jazgot. - mruknęłam wywołując na jego twarzy lekki uśmieszek. Przez kolejną minutę siedzieliśmy w ciszy patrząc na zapadający wieczór.
- Zaczyna się - mruknął nagle.
Na początku nic nie było słychać, ale w końcu powoli dźwięk zaczął narastać, aż stał się wyraźny. Przymknęłam oczy. To nie był jazgot. Pieśń nie przypominała żadnej znanej mi piosenki, ale miała swój urok. Nie miała urzekać wymyślną melodią, czy talentem wokalnym, ale emocjami, które miała do przekazania. Westchnęłam.
<Felix?>
- Hmm... - mruknął Felix trawiąc moje słowa.
- Poza tym znam się na muzyce. Sama ocenię, czy to jazgot. - mruknęłam wywołując na jego twarzy lekki uśmieszek. Przez kolejną minutę siedzieliśmy w ciszy patrząc na zapadający wieczór.
- Zaczyna się - mruknął nagle.
Na początku nic nie było słychać, ale w końcu powoli dźwięk zaczął narastać, aż stał się wyraźny. Przymknęłam oczy. To nie był jazgot. Pieśń nie przypominała żadnej znanej mi piosenki, ale miała swój urok. Nie miała urzekać wymyślną melodią, czy talentem wokalnym, ale emocjami, które miała do przekazania. Westchnęłam.
<Felix?>
Od Felix'a d.c. Mai
- Zawsze można usunąć pamięć - stwierdziłem w miarę poważny
- Co? - zdziwiła się
- Znaczy..., nie do końca, ale można wspomnienia zesłać do podświadomości.... - powiedziałem
- Chyba tak robię - wzruszyła ramionami
- Ty to robisz podświadomie, a można to zrobić na zachciankę, tylko trzeba umieć - odpowiedziałem
Zamyślony patrzałem w niego, nagle się wzdrygnąłem.
- Sorka, jak się zamyślę to czasem filozofuje - skrzywiłem się
Po chwili doszliśmy do jeziora, siadłem na pomoście.
- Wiesz jak to zrobić? - zapytała cicho, ale wyraźnie i dość słyszalnie
- Wiem - kiwnąłem głową - Używam tego średnio raz na tydzień, z resztą mniejsza, wiesz, że podobno tu są syreny?
Popatrzyła na mnie widocznie niezadowolona ze zmiany tematu, ale odpowiedziała.
- Coś słyszałam, ale nie wiem czy to prawda....
- Prawda, wychodzą wieczorem. Nie najgorzej śpiewają, ale hipnoza silna. Jesteś dziewczyną więc dla ciebie to byłby pewnie straszy jazgot - stwierdziłem
- Niezbyt znam się na...., innych rasach więc nie wiem - wzruszyła ramionami
- Mhm..., to najtrudniej się studiuje, bo trzeba wszystkie zachowania, zwyczaje znać... - stwierdziłem
< Mai?>
- Co? - zdziwiła się
- Znaczy..., nie do końca, ale można wspomnienia zesłać do podświadomości.... - powiedziałem
- Chyba tak robię - wzruszyła ramionami
- Ty to robisz podświadomie, a można to zrobić na zachciankę, tylko trzeba umieć - odpowiedziałem
Zamyślony patrzałem w niego, nagle się wzdrygnąłem.
- Sorka, jak się zamyślę to czasem filozofuje - skrzywiłem się
Po chwili doszliśmy do jeziora, siadłem na pomoście.
- Wiesz jak to zrobić? - zapytała cicho, ale wyraźnie i dość słyszalnie
- Wiem - kiwnąłem głową - Używam tego średnio raz na tydzień, z resztą mniejsza, wiesz, że podobno tu są syreny?
Popatrzyła na mnie widocznie niezadowolona ze zmiany tematu, ale odpowiedziała.
- Coś słyszałam, ale nie wiem czy to prawda....
- Prawda, wychodzą wieczorem. Nie najgorzej śpiewają, ale hipnoza silna. Jesteś dziewczyną więc dla ciebie to byłby pewnie straszy jazgot - stwierdziłem
- Niezbyt znam się na...., innych rasach więc nie wiem - wzruszyła ramionami
- Mhm..., to najtrudniej się studiuje, bo trzeba wszystkie zachowania, zwyczaje znać... - stwierdziłem
< Mai?>
Od Felix'a d.c. Amelii
- Ja wolę noc - odpowiedziałem
Wzruszyła ramionami.
- Raczej mówiłam do siebie.... - stwierdziła
Nie odpowiedziałem.
- Pokazać ci coś? - zapytałem po chwili milczenia
- Jasne - kiwnęła głową
Machnąłem ręką w kierunku wody, a z niej uformowała się fontanna.
- To nie jest męczące? - zapytała
- Ale co? - zdziwiłem się
- No...., to ciągłe używanie magii... - powiedziała
- Nie...., to tylko proste sztuczki, większość początkujących to potrafi. Ja nawet tego nie czuję, tak mało używam do tego magii - wzruszyłem ramionami
- To musisz być dobry - stwierdziła
- No...., geniuszem magicznym nie jestem, ale poziom ponad przeciętny mam - odpowiedziałem
- A na przykład..., co może być trudniejszego? - zapytała
- Złożona magia materialna, czyli..., jakieś większe przedmioty, typu samochód, stworzyć z niczego - odpowiedziałem - albo magia czasu i przestrzeni, też są dość trudne.
Pokiwała głową.
- Ale wszystkiego można się nauczyć - stwierdziłem
- Na czym to polega? - zapytała
- Musisz znać słowa. Jeśli poznasz słowa, wszystko możesz zrobić, znaczy to też kwestia siły woli i mocy magicznej. Ale mówię tak ogólnie - odpowiedziałem
< Amelia?>
Wzruszyła ramionami.
- Raczej mówiłam do siebie.... - stwierdziła
Nie odpowiedziałem.
- Pokazać ci coś? - zapytałem po chwili milczenia
- Jasne - kiwnęła głową
Machnąłem ręką w kierunku wody, a z niej uformowała się fontanna.
- To nie jest męczące? - zapytała
- Ale co? - zdziwiłem się
- No...., to ciągłe używanie magii... - powiedziała
- Nie...., to tylko proste sztuczki, większość początkujących to potrafi. Ja nawet tego nie czuję, tak mało używam do tego magii - wzruszyłem ramionami
- To musisz być dobry - stwierdziła
- No...., geniuszem magicznym nie jestem, ale poziom ponad przeciętny mam - odpowiedziałem
- A na przykład..., co może być trudniejszego? - zapytała
- Złożona magia materialna, czyli..., jakieś większe przedmioty, typu samochód, stworzyć z niczego - odpowiedziałem - albo magia czasu i przestrzeni, też są dość trudne.
Pokiwała głową.
- Ale wszystkiego można się nauczyć - stwierdziłem
- Na czym to polega? - zapytała
- Musisz znać słowa. Jeśli poznasz słowa, wszystko możesz zrobić, znaczy to też kwestia siły woli i mocy magicznej. Ale mówię tak ogólnie - odpowiedziałem
< Amelia?>
niedziela, 20 października 2013
Od Ichigo d.c. Rose
Wylądowałem w wodzie z niewiadomych mi przyczyn. Wypłynąłem na powierzchnię i zdążyłem zauważyć jak dziewczyna znika między drzewami. Wyszedłem na brzeg i użyłem Błyskawicznych Kroków (Dla ułomnych, to taka jakby teleportacja) i byłem przed nią.
-Boo-Powiedziałem do niej szczerząc się-Powiesz mi czemu mnie wrzuciłaś do wody?
<Rose?>
-Boo-Powiedziałem do niej szczerząc się-Powiesz mi czemu mnie wrzuciłaś do wody?
<Rose?>
Od Luny d.c. Leonardo
-Jak byś mógł Leo-odparłam niepewnie,a Leo zaczął czegoś szukać w kieszeni.
-O mam.
-Co masz?
-Plan akademiku-odparł trzymając kartkę.
-Aha-spojrzałam na regał.
-Idziesz Luna?
-Eeee tak-odparłam znów niepewnie.
-To chodź-podszedł do drzwi,a ja zanim.
Od razu jak wyszliśmy z biblioteki Leo zaczął się rozglądać.
-Wogóle zapomniałam się dokładnie przedstawić-powiedziałam zatrzymując się,a on spojrzał na mnie.
-Nazywam się Luna Komori-uśmiechnęłam się do niego,a Leo jak by się zdziwił.
-Jak będziesz potrzebował jakieś pomocy to powiedz,a ja z chęcią pomogę.
(Leo?)
-O mam.
-Co masz?
-Plan akademiku-odparł trzymając kartkę.
-Aha-spojrzałam na regał.
-Idziesz Luna?
-Eeee tak-odparłam znów niepewnie.
-To chodź-podszedł do drzwi,a ja zanim.
Od razu jak wyszliśmy z biblioteki Leo zaczął się rozglądać.
-Wogóle zapomniałam się dokładnie przedstawić-powiedziałam zatrzymując się,a on spojrzał na mnie.
-Nazywam się Luna Komori-uśmiechnęłam się do niego,a Leo jak by się zdziwił.
-Jak będziesz potrzebował jakieś pomocy to powiedz,a ja z chęcią pomogę.
(Leo?)
sobota, 19 października 2013
Od Amelii d.c. Felix'a
- Wszędzie trzeba uważać...- uśmiechnęłam się.
Weszłam za nim na most, wydawał się być stabilny. Rozejrzałam się. Było tu całkiem ładnie. W około drzewa i odbijający się zachód słońca w tafli wody. Zawsze uwielbiałam takie widoki oglądać, a co dopiero na żywo. Patrzyłam z zapartym tchem na kolory odbijające się na wodzie. Właśnie takie chwile pomagają mi się oswajać po trochu z tym miejscem i nowym, zupełnie innym życiem. Teraz wiedziałam, że lepszym. Szkoda tylko, że dowiedziałam się o tym tak późno. Dobrze jednak, że w ogóle.
- Czy tylko ja uwielbiam tą porę dnia?- zapytałam, jakby samą siebie, a jednak i Felix'a.
Zaczynałam się przyzwyczajać do obecności tego chłopaka, bo jak na razie to tylko z nim rozmawiam. Eh...
< Felix? >
Weszłam za nim na most, wydawał się być stabilny. Rozejrzałam się. Było tu całkiem ładnie. W około drzewa i odbijający się zachód słońca w tafli wody. Zawsze uwielbiałam takie widoki oglądać, a co dopiero na żywo. Patrzyłam z zapartym tchem na kolory odbijające się na wodzie. Właśnie takie chwile pomagają mi się oswajać po trochu z tym miejscem i nowym, zupełnie innym życiem. Teraz wiedziałam, że lepszym. Szkoda tylko, że dowiedziałam się o tym tak późno. Dobrze jednak, że w ogóle.
- Czy tylko ja uwielbiam tą porę dnia?- zapytałam, jakby samą siebie, a jednak i Felix'a.
Zaczynałam się przyzwyczajać do obecności tego chłopaka, bo jak na razie to tylko z nim rozmawiam. Eh...
< Felix? >
piątek, 18 października 2013
Od Mai d.c. Felix'a
Zerknęłam na niebo. Powoli zbliżał się wieczór, ale był ciepły, więc
kiwnęłam głową i wstałam. Powoli ruszyliśmy w stronę jeziora.
- Wiesz... - mruknęłam cicho kontynuując rozmowę. - Niby też mam przed sobą wieczność i tak dalej. Może na to nie wyglądam, ale wszystko chowam do siebie. Pamiętam każdą ważną rzecz w moim życiu. Przeznaczeniem, czy jak inaczej by to nazwać, jest to, że praktycznie wszystkie są... nieprzyjemne - mruknęłam. - To mnie zmienia. Nie potrafię na to jakkolwiek wpłynąć. Właśnie żeby jak to ująłeś, nie zwariować, chowam to najgłębiej jak mogę. Nie dopuszczam nikogo do moich wspomnień. Nawet siebie,
<Felix?>
- Wiesz... - mruknęłam cicho kontynuując rozmowę. - Niby też mam przed sobą wieczność i tak dalej. Może na to nie wyglądam, ale wszystko chowam do siebie. Pamiętam każdą ważną rzecz w moim życiu. Przeznaczeniem, czy jak inaczej by to nazwać, jest to, że praktycznie wszystkie są... nieprzyjemne - mruknęłam. - To mnie zmienia. Nie potrafię na to jakkolwiek wpłynąć. Właśnie żeby jak to ująłeś, nie zwariować, chowam to najgłębiej jak mogę. Nie dopuszczam nikogo do moich wspomnień. Nawet siebie,
<Felix?>
Od Felix'a d.c. Mai
- Nie można tak wszystkiego głęboko przeżywać - powiedziałem
- Czyżby? - uniosła brew
- Nom, bo patrz, niektórzy jakby nie patrzeć są nieśmiertelni lub długowieczni. Jeśli tak jest to nie działa to na dłuższą metę. Jeżeli głęboko będziesz przeżywać nie będziesz potrafiła żyć normalnie, poza tym nie można wszystkiego tak brać na poważnie - powiedziałem i powoli wstałem
- coś o tym wiesz - stwierdziła, nie zapytała
- owszem, a teraz: Idziesz ze mną nad jezioro? Jest ładna pogoda
< Mai?>
- Czyżby? - uniosła brew
- Nom, bo patrz, niektórzy jakby nie patrzeć są nieśmiertelni lub długowieczni. Jeśli tak jest to nie działa to na dłuższą metę. Jeżeli głęboko będziesz przeżywać nie będziesz potrafiła żyć normalnie, poza tym nie można wszystkiego tak brać na poważnie - powiedziałem i powoli wstałem
- coś o tym wiesz - stwierdziła, nie zapytała
- owszem, a teraz: Idziesz ze mną nad jezioro? Jest ładna pogoda
< Mai?>
od Mai d.c. Felix'a
Zamyśliłam się.
- Może... Ale wolę być pesymistką i być mile zaskoczona niż optymistką i być zawiedziona. - powiedziałam cicho.
- Hmm... ale na dłuższą metę nie da się tak żyć.
- Tak? Dzięki tej mantrze przeżyłam dziewięć lat piekła. - odparłam bezbarwnym tonem. - Może już zwariowałam. Może mam zapędy masochistyczno-sadystyczne. Ale żyje. Nie cierpię tego życia nade wszystko, ale żyję. Nie poddaję się. Ale to nie znaczy, że mam udawać szczęśliwą, skoro taka nie jestem.
<Felix?>
- Może... Ale wolę być pesymistką i być mile zaskoczona niż optymistką i być zawiedziona. - powiedziałam cicho.
- Hmm... ale na dłuższą metę nie da się tak żyć.
- Tak? Dzięki tej mantrze przeżyłam dziewięć lat piekła. - odparłam bezbarwnym tonem. - Może już zwariowałam. Może mam zapędy masochistyczno-sadystyczne. Ale żyje. Nie cierpię tego życia nade wszystko, ale żyję. Nie poddaję się. Ale to nie znaczy, że mam udawać szczęśliwą, skoro taka nie jestem.
<Felix?>
Od Felix'a d.c. Amelii
- Czasem jak się zamyśle to gadam od rzeczy - powiedziałem
- A na prawdę? - zapytała
- teoretycznie też jestem demonem, więc powinno to na mnie w połowie działać - odpowiedziałem trochę ściszonym głosem po dłuższej chwili milczenia
Nic nie powiedziała. Po chwili było widać akademie.
- No nic, z resztą nie ważne - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się
Kiwnęła głową.
- Lepiej na razie sama nie chodź po lesie bo może Cię ktoś, albo coś zaatakować - powiedziałem
- Jasne - odpowiedziała - po prostu nie chciało mi się siedzieć w 4 ścianach pokoju
- Hym...., racja, mało osób to lubi...., zawsze można iść nad jezioro... - odpowiedziałem
- A gdzie to? - zapytała
- Chodź pokarzę ci - powiedziałem i ruszyłem w tamtym kierunku
Poszła za mną. Po paru minutach byliśmy już nad jeziorem. Wszedłem na pomost.
- Można tu siedzieć, ale lepiej uważać bo można się utopić - powiedziałem
< Amelia?>
- A na prawdę? - zapytała
- teoretycznie też jestem demonem, więc powinno to na mnie w połowie działać - odpowiedziałem trochę ściszonym głosem po dłuższej chwili milczenia
Nic nie powiedziała. Po chwili było widać akademie.
- No nic, z resztą nie ważne - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się
Kiwnęła głową.
- Lepiej na razie sama nie chodź po lesie bo może Cię ktoś, albo coś zaatakować - powiedziałem
- Jasne - odpowiedziała - po prostu nie chciało mi się siedzieć w 4 ścianach pokoju
- Hym...., racja, mało osób to lubi...., zawsze można iść nad jezioro... - odpowiedziałem
- A gdzie to? - zapytała
- Chodź pokarzę ci - powiedziałem i ruszyłem w tamtym kierunku
Poszła za mną. Po paru minutach byliśmy już nad jeziorem. Wszedłem na pomost.
- Można tu siedzieć, ale lepiej uważać bo można się utopić - powiedziałem
< Amelia?>
Od Amelii d.c. Felix'a
Nie miałam pojęcia, czemu mnie o to spytał. Nie lubię nalegać, jeśli ktoś sam mi tego nie powie, więc uznałam ten temat za zamknięty. Może kiedyś przypadkiem się dowiem. Ale tym razem ciekawość była silniejsza.
- Jak już zacząłeś temat to go dokończmy.- patrzyłam na niego wyczekująco. i splotłam ręce za plecami.
< Felix? >
- Jak już zacząłeś temat to go dokończmy.- patrzyłam na niego wyczekująco. i splotłam ręce za plecami.
< Felix? >
czwartek, 17 października 2013
Od Felix'a d.c. Amelii
- Coś w tym jest... - powiedziałem
- Widzisz... - odpowiedziała
- Może lepiej odprowadzę cię do akademii, nie wiadomo czy nie będzie tu jeszcze jakiś łowców -powiedziałem
- Dam sobie przecież radę - dopowiedziała
- Ale muszę mieć pewność - uśmiechnąłem się
- Jak chcesz - opowiedziała
Ruszyliśmy powoli w kierunku akademii.
- Nie jesteś normalnym demonem, prawda? - zapytałem przez przypadek w zamyśleniu po długiej chwili ciszy
Milczała chwilę.
- Nie - odpowiedziała w końcu
- Potrafisz kontrolować inne? - zapytałem
- Tak - odpowiedziała - A co?
Wzdrygnąłem się i stanąłem na chwilę.
- nic - odpowiedziałem i zacząłem iść dalej
< Amelia?>
- Widzisz... - odpowiedziała
- Może lepiej odprowadzę cię do akademii, nie wiadomo czy nie będzie tu jeszcze jakiś łowców -powiedziałem
- Dam sobie przecież radę - dopowiedziała
- Ale muszę mieć pewność - uśmiechnąłem się
- Jak chcesz - opowiedziała
Ruszyliśmy powoli w kierunku akademii.
- Nie jesteś normalnym demonem, prawda? - zapytałem przez przypadek w zamyśleniu po długiej chwili ciszy
Milczała chwilę.
- Nie - odpowiedziała w końcu
- Potrafisz kontrolować inne? - zapytałem
- Tak - odpowiedziała - A co?
Wzdrygnąłem się i stanąłem na chwilę.
- nic - odpowiedziałem i zacząłem iść dalej
< Amelia?>
Od Amelii d.c. Felix'a
Właściwie to wszystko działo się tak szybko, że poddawałam się temu, co robił Felix.
- Oj przestań.- machnęłam ręką, kiedy postawił mnie na ziemię.- To nie Twoja wina, że akurat musiałam tu być i na mnie wpadłeś. Z resztą, kiedyś musiałam spotkać ich pierwszy raz.- uśmiechnęłam się smutno.
To było dziwne uczucie. Uciekać przed niedawno swoimi sprzymierzeńcami. Dobrze, że właściwie nie spotykam swoich dawnych przyjaciół. Wtedy byłoby mi nawet trudno cokolwiek zrobić...
< Felix? >
- Oj przestań.- machnęłam ręką, kiedy postawił mnie na ziemię.- To nie Twoja wina, że akurat musiałam tu być i na mnie wpadłeś. Z resztą, kiedyś musiałam spotkać ich pierwszy raz.- uśmiechnęłam się smutno.
To było dziwne uczucie. Uciekać przed niedawno swoimi sprzymierzeńcami. Dobrze, że właściwie nie spotykam swoich dawnych przyjaciół. Wtedy byłoby mi nawet trudno cokolwiek zrobić...
< Felix? >
środa, 16 października 2013
Od Felix'a d.c. Amelii
Teleportowałem się do lasu. Siadłem sobie na jakiejś polanie, kiedy usłyszałem trzepot skrzydeł, cichy.
- Ptak - mruknąłem ignorując to - albo....
Poderwałem się szybko na równe nogi ledwo unikając uderzenia miecza.
- Moglibyście dać mi już spokój - powiedziałem odskakując przed paroma kolejnymi
Rozłożyłem skrzydła i wzbiłem się w powietrze. Szybko, lewo to zauważyli. Wzlecieli za mną. Zanurkowałem z powrotem w drzewa, paru obiło się o gałęzie. Obejrzałem się za siebie, nie zauważyłem ich. Odwróciłem się i tuż przed sobą zobaczyłem Amelie, uniknąłem zderzenia z nią, ale przez to zakręciłem się i walnąłem plecami z impetem o drzewo.
- Nic ci nie jest? - zapytała wyrywając się najwidoczniej z zamyślenia
- Nie - powiedziałem powoli się podnosząc
Podeszła do mnie. Usłyszałem dźwięk lądowania. Szybko wstałem, złapałem ją w wzbiłem się w powietrze. Za mną z nad drzew wystrzeliło jeszcze dwóch aniołów.
- Super - mruknąłem
Puściłem ją jedną ręką, odwróciłem się i puściłem w ich kierunku parę kul. Jeden spadł. Zanurkowałem z Amelią pod drzewa i go zgubiliśmy.
- Przepraszam - powiedziałem stawiając ją na ziemi
- Za co? - zdziwiła się
- że cię w to wciągnąłem
< Amelia?>
- Ptak - mruknąłem ignorując to - albo....
Poderwałem się szybko na równe nogi ledwo unikając uderzenia miecza.
- Moglibyście dać mi już spokój - powiedziałem odskakując przed paroma kolejnymi
Rozłożyłem skrzydła i wzbiłem się w powietrze. Szybko, lewo to zauważyli. Wzlecieli za mną. Zanurkowałem z powrotem w drzewa, paru obiło się o gałęzie. Obejrzałem się za siebie, nie zauważyłem ich. Odwróciłem się i tuż przed sobą zobaczyłem Amelie, uniknąłem zderzenia z nią, ale przez to zakręciłem się i walnąłem plecami z impetem o drzewo.
- Nic ci nie jest? - zapytała wyrywając się najwidoczniej z zamyślenia
- Nie - powiedziałem powoli się podnosząc
Podeszła do mnie. Usłyszałem dźwięk lądowania. Szybko wstałem, złapałem ją w wzbiłem się w powietrze. Za mną z nad drzew wystrzeliło jeszcze dwóch aniołów.
- Super - mruknąłem
Puściłem ją jedną ręką, odwróciłem się i puściłem w ich kierunku parę kul. Jeden spadł. Zanurkowałem z Amelią pod drzewa i go zgubiliśmy.
- Przepraszam - powiedziałem stawiając ją na ziemi
- Za co? - zdziwiła się
- że cię w to wciągnąłem
< Amelia?>
Od Felix'a d.c. Mai
- Ja jakoś też nie miałem życia jak z bajki, a potrafię się śmiać praktycznie z niczego - powiedziałem dając ręce za głowę i gapiąc się w chmury
- Serio? - zdziwiła się
- jasne, bo czemu nie? - uśmiechnąłem się
Wzruszyła ramionami.
- Jeśli nie podejdziesz to większości rzeczy optymistycznie i nie będziesz się śmiać to można zwariować - powiedziałem
< Mai?>
- Serio? - zdziwiła się
- jasne, bo czemu nie? - uśmiechnąłem się
Wzruszyła ramionami.
- Jeśli nie podejdziesz to większości rzeczy optymistycznie i nie będziesz się śmiać to można zwariować - powiedziałem
< Mai?>
poniedziałek, 14 października 2013
Od Amelii d.c. Felix'a
Cóż, bardzo dużo się dowiedziałam. Kiedy zniknął, bo nie wiem, jak to inaczej nazwać, prychnęłam pod nosem. Rozejrzałam się i tak właściwie nie wiedziałam, co teraz ze sobą mam zrobić. Wrócić do pokoju? Nie, nie miałam najmniejszej ochoty siedzieć sama w czterech ścianach. Z resztą i tak będę sama. Zaczęłam więc iść po prostu przed siebie, aż trafiłam w końcu do lasu. O tej porze było tu całkiem ładnie, więc było to odpowiednie spędzanie czasu samemu. Niestety, jeśli jestem sama zdecydowanie za dużo myślę, a teraz mi się na wspomnienia zebrało. No super.
< Felix? Nie zostawiaj mnie samej >
< Felix? Nie zostawiaj mnie samej >
niedziela, 13 października 2013
Od Mai d.c. Felix'a
Zesztywniałam i rzuciłam mu kolejne piorunujące spojrzenie. Felix uniósł ręce w geście obrony.
- Też umiem się śmiać. Ale nie mam z czego. - powiedziałam.
- Dobra, ale żeby aż tak? Jakoś nie widziałem cię nigdy uśmiechniętej.
Zamilkłam na chwilę, trawiąc jego słowa.
- Nie wiem... czy tak potrafię.
- Znaczy? Śmiać się? Przecież każdy to potrafi. To naturalne.
- Ludzie śmieją się z rzeczy zabawnych lub z takich, które wydają im się zabawne. Lecz, kiedy człowiek doświadcza strasznych rzeczy, mało co dla niego jest potem śmieszne. Po prostu nie czuję takiej potrzeby. Choć masz rację, czasem... mam wszystkiego dość.
<Felix?>
- Też umiem się śmiać. Ale nie mam z czego. - powiedziałam.
- Dobra, ale żeby aż tak? Jakoś nie widziałem cię nigdy uśmiechniętej.
Zamilkłam na chwilę, trawiąc jego słowa.
- Nie wiem... czy tak potrafię.
- Znaczy? Śmiać się? Przecież każdy to potrafi. To naturalne.
- Ludzie śmieją się z rzeczy zabawnych lub z takich, które wydają im się zabawne. Lecz, kiedy człowiek doświadcza strasznych rzeczy, mało co dla niego jest potem śmieszne. Po prostu nie czuję takiej potrzeby. Choć masz rację, czasem... mam wszystkiego dość.
<Felix?>
sobota, 12 października 2013
Od Felix'a d.c. Mai
- Zwykle słyszę " byłbyś bardziej poważny" - zaśmiałem się
Spojrzała na mnie dziwnie
- No co? Umiem się śmiać przecież - skrzywiłem się
- Ta..., jasne - przewróciła oczami
- I kto tu powinien wyluzować
Spiorunowała mnie wzrokiem. Zacząłem ją łaskotać.
- Uśmiechnij się bo zginiesz marnie
< Mai?>
Spojrzała na mnie dziwnie
- No co? Umiem się śmiać przecież - skrzywiłem się
- Ta..., jasne - przewróciła oczami
- I kto tu powinien wyluzować
Spiorunowała mnie wzrokiem. Zacząłem ją łaskotać.
- Uśmiechnij się bo zginiesz marnie
< Mai?>
Od Mai d.c. Felix'a
Wywróciłam oczami. Przecież wiem. Ale nic nie powiedziałam. Za to usiadłam na drugim końcu ławki i zgięłam jedno kolano, opierając na nim podbródek. Czułam, że Felix czeka na to, co zrobię. Szczerze mówiąc ja też. Po prostu siedziałam.
Po paru minutach ciszy, westchnęłam ciężko i odwróciłam głowę w kierunku chłopaka.
- Wyluzowałbyś czasem. - mruknęłam znów odwracając wzrok.
- Hę?
Nie odpowiedziałam. Patrzyłam przed siebie.
<Felix?>
Po paru minutach ciszy, westchnęłam ciężko i odwróciłam głowę w kierunku chłopaka.
- Wyluzowałbyś czasem. - mruknęłam znów odwracając wzrok.
- Hę?
Nie odpowiedziałam. Patrzyłam przed siebie.
<Felix?>
Od Felix'a d.c. Rose
Wbiłem mu sztylet w serce i przekręciłem, krew ładnie trysnęła. Wyrysowałem na nim znak czaszki.
- Powiedz: Jak bardzo boli kiedy się przebije wampira srebrem? - zapytałem z psychopatycznym uśmiechem
- Niemiłosiernie - powiedział słabym głosem
Pieczęć czaszki zalśniła, wypaliła się. Krzyknął przeraźliwie. Poczułem jak przepływa do mnie jego energia. Później zamienił się w proch
- Idiota - prychnąłem i wyczarowałem demona - Szukaj Rose
Wybiegł szybko. Ruszyłem za nim. Co jakiś czas demon rzucał się na kolejnych debili, próbujących się do mnie zbliżyć. Nie miałem czasu ani ochoty się z nimi...., bawić. Doszedłem do Rose. gdy ją zobaczyłem z impetem odrzuciłem kamień telekinezą łamiąc przy okazji parę drzew. Kucnąłem koło niej. Delikatnie dotknąłem jej dłoni. Trochę zajęło mi usunięcie drzazg i uzdrowienie za pomocą magii. Kiwdy skończyłem otworzyła oczy.
< Rose?>
- Powiedz: Jak bardzo boli kiedy się przebije wampira srebrem? - zapytałem z psychopatycznym uśmiechem
- Niemiłosiernie - powiedział słabym głosem
Pieczęć czaszki zalśniła, wypaliła się. Krzyknął przeraźliwie. Poczułem jak przepływa do mnie jego energia. Później zamienił się w proch
- Idiota - prychnąłem i wyczarowałem demona - Szukaj Rose
Wybiegł szybko. Ruszyłem za nim. Co jakiś czas demon rzucał się na kolejnych debili, próbujących się do mnie zbliżyć. Nie miałem czasu ani ochoty się z nimi...., bawić. Doszedłem do Rose. gdy ją zobaczyłem z impetem odrzuciłem kamień telekinezą łamiąc przy okazji parę drzew. Kucnąłem koło niej. Delikatnie dotknąłem jej dłoni. Trochę zajęło mi usunięcie drzazg i uzdrowienie za pomocą magii. Kiwdy skończyłem otworzyła oczy.
< Rose?>
Od Felix'a d.c. Amelii
- W ludzkich czy anielskich? - zapytałem
Popatrzyła na mnie zdziwiona
- No raczej anielskich.... - powiedziała
- Nie, nie będziesz się prawdopodobnie starzeć...., nie powinnaś przynajmniej - powiedziałem
- Obeznany jesteś - stwierdziła
- Wiesz...., czarnym demonem nie da się urodzić, więc jak się nim staniesz to też trzeba się przyzwyczaić - powiedziałem dość obojętnie
Kiwnęła głową. Wzdrygnąłem się
- Z resztą nie ważne - wyszczerzyłem zęby - Jak będziesz czegoś potrzebować to mów
Zniknąłem jej na tych miast z oczu.
< Amelia?>
Popatrzyła na mnie zdziwiona
- No raczej anielskich.... - powiedziała
- Nie, nie będziesz się prawdopodobnie starzeć...., nie powinnaś przynajmniej - powiedziałem
- Obeznany jesteś - stwierdziła
- Wiesz...., czarnym demonem nie da się urodzić, więc jak się nim staniesz to też trzeba się przyzwyczaić - powiedziałem dość obojętnie
Kiwnęła głową. Wzdrygnąłem się
- Z resztą nie ważne - wyszczerzyłem zęby - Jak będziesz czegoś potrzebować to mów
Zniknąłem jej na tych miast z oczu.
< Amelia?>
Od Rose d.c. Felix'a
Patrzyłam na nich nie wiedząc kompletnie co się dzieje.
Po Chwili znów urwał mi się film . Nic, tylko ciemność .
Obudziłam się w ogóle w innym miejscu przy jakiejś zimnej skale .
Kilku kolesi kręciło się wokół mnie .Nagle usłyszałam potworny krzyk.
Zaraz Na miejsce przybiegł Ten Dziwny Pies Felix'a .
Zaczął szarpać chłopaków i nagle ni stąd ni zowąd Spadł na mnie Jakiś wielki kamień przygniatając moje ciało do ziemi i gruchocząc kości .
Po Chwili znów urwał mi się film . Nic, tylko ciemność .
Obudziłam się w ogóle w innym miejscu przy jakiejś zimnej skale .
Kilku kolesi kręciło się wokół mnie .Nagle usłyszałam potworny krzyk.
Zaraz Na miejsce przybiegł Ten Dziwny Pies Felix'a .
Zaczął szarpać chłopaków i nagle ni stąd ni zowąd Spadł na mnie Jakiś wielki kamień przygniatając moje ciało do ziemi i gruchocząc kości .
(Felix ? wiem Denne)
Od Amelii d.c. Felix'a
-Mam... Znaczy się umarłam, kiedy miałam 17. Chyba nie będę się starzeć, no nie?- westchnęłam.- Tak naprawdę to nic o sobie nie wiem. Nie miałam okazji być demonem i umarlakiem w jednej osobie.
Po co to powiedziałam? Liczyłam, że coś mi powie. Jak na razie pomocy mogłam oczekiwać jedynie od niego. Nie miałam pojęcia, czy mogę znów umrzeć, czy da się mnie zranić, jak wezwać Króla Demonów... Kompletnie nic. Czułam się, jak przedszkolak, który dopiero zaczyna uczyć się literek.
< Felix? >
Po co to powiedziałam? Liczyłam, że coś mi powie. Jak na razie pomocy mogłam oczekiwać jedynie od niego. Nie miałam pojęcia, czy mogę znów umrzeć, czy da się mnie zranić, jak wezwać Króla Demonów... Kompletnie nic. Czułam się, jak przedszkolak, który dopiero zaczyna uczyć się literek.
< Felix? >
Od Isabelii
Było dosyć pochmurno. Siedziałam w bibliotece ... jak zwykle nie było tu dużo osób. Wyciągnęłam jakąś starą zakurzoną książkę, usiadłam na fotelu w kącie i zaczęłam czytać. Nawet mnie wciągnęła nie zauważyłam kiedy minęły dwie godziny. Kiedy byłam w połowie księgi oderwałam się od czytania i spojrzała na zegarek. Ocknęłam się i szybko pobiegłam na zajęcia. Ominęło mnie tylko pierwsze 7 minut. Po cichu wślizgnęłam się do klasy i usiadłam w ostatniej ławce sama. Czekałam tylko kiedy w końcu się skończą zajęcia bo tuż po nich miałam umówione spotkanie z dawną kumpelą na stadninie.Dawno się nie widziałyśmy i miałam nadzieję że będzie świetnie. Kiedy tylko nauczyciel skończył zajęcia wybiegłam z klasy i nagle usłyszałam głos za sobą.
-Poczekaj!
Odwróciłam się jakiś chłopak biegł w moja stronę.
-Zapomniałaś torby !
-O dziękuję -uśmiechnęłam się -muszę iść - cofnęłam się i znów biegłam przed siebie.
Wbiegłam do swojego pokoju i szybko przebrałam się na jazdę konną.Wyjęłam z szafy torbę i spakowałam parę potrzebnych rzeczy typu woda , kanapki , jabłka dla koni itp... . Zamknęłam drzwi i wybiegłam z uczelni, pobiegłam na przystanek autobusowy i wsiałam w najbliższy autobus. Wysiadłam na stadninie. Odetchnęłam głęboko i powoli ruszyłam przed siebie. Na pastwisku po lewej stronie dostrzegłam moją klacz Kaline .
Kiedy mnie zobaczyła zarżała i biegła w stronę wyjścia z pastwiska. Również do niego podeszłam i otworzyłam je. Klacz posłusznie szła obok mnie. Doszłyśmy razem do Siodlarni . Wzięłam jej sprzęt do czyszczenia , siodło i ogłowie i kiedy przywiązałam ją do płotu usłyszałam znajomy głos jakieś 30 metrów za sobą.
-Zmieniłaś się Panno Isabell
Odwróciłam się i pobiegłam w stronę dziewczyny.
-Moon !!- wykrzyknęłam
-Isabell - powiedziała z uśmiechem i przytuliła mnie
-Dawno się nie widziałyśmy-odparłam
-Całe 4 lata - spojrzała na mnie z udawanym wyrzutem
-Za długo -zaśmiałam sie lekko , jej miny zawsze mnie rozwalały
-Masz racje
-Co tam u cb? -zapytałam
-A wiesz dobrze ... nawet .... - urwała dziewczyna
-Nawet?
-No wiesz w ciągu tych czterech lat trochę się działo- przyznała
-Na przykład?
-Umarła moja siostra - lekko posmutniała
-Aha... -powiedziałam smutno
-Jak wiesz była moją jedyną rodziną ale dałam radę żyłam nadzieją że w końcu się spotkamy a co u ciebie?- widać było że nie chciała o tym gadać
-A wiesz nawet dobrze ... zapisałam się do Akademii Dzieci Lilith nawet fajnie tam jest dużo książek...- przerwałam
-Ty i te książki ty byś ciągle tylko czytać potrafiła - zaśmiała się
-No co ? lubię czytać -uśmiechnęłam się- I nawet fajne zajęcia na rozwijanie moich umiejętności też powinnaś się zapisać
-Nie dzięki mam już ułożony swój grafik dzienny ale przeprowadziłam się w tą okolicę więc na koniach będę często
-To dobrze
-To co konie?
-Zawsze a gdzie twój Demon ?
-Hasa gdzieś po łące od tyłu stajni pobiegnę po niego
Kiedy Moon odbiegła zabrałam się za czyszczenie i siodłanie mojej Kaliny. Kiedy była już gotowa przybiegła Moon z jej koniem .
Demon....
Zawsze przerażał mnie ten koń, sama nie wiem czemu. Może dlatego że tylko Moon mogła do niego podejść i wsiąść na jego grzbiet .... albo i nie. Ale mniejsza o to. Nie był osiodłany tylko wyczyszczony. Z resztą nigdy nie widziałam żeby był brudny. Podeszła do nas i spytała:
-W lesie czy po pastwisku ?
-Zdecydowanie wybieram las
-Ja też -powiedziała i wskoczyła na swojego rumaka.
Również wsiadłam na Kalinę i ruszyłyśmy kłusem w stronę lasu. Na leśnej dróżce w końcu ruszyłyśmy obok siebie galopem. Było świetnie. Na leśnej łące zwolniłyśmy aby móc pogadać. Opowiadałam M wszystko co się wydarzyło. Chyba tylko jej tak bezgranicznie ufałam jak siostrze. Znała mnie na wylot, a ja ją .Obie urodziłyśmy się w tym samym miesiącu i roku i od zawsze byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Przed nikim innym nie potrafiłam się tak otworzyć. Wróciłyśmy dopiero wieczorem. Rozsiodłałam Kalinę i puściłam ją na pastwisko z Demonem. Lubili się .... nawet bardzo heh. Z bólem pożegnałam się z Moon i pojechałam do uczelni. Uznałam ten dzień za najlepszy w całym roku i myślałam nawet nad tym aby uznać je za święto. Pomyślałam że umówię się z nią na kolejne spotkanie w następnym tygodniu,
~~The End~~
-Poczekaj!
Odwróciłam się jakiś chłopak biegł w moja stronę.
-Zapomniałaś torby !
-O dziękuję -uśmiechnęłam się -muszę iść - cofnęłam się i znów biegłam przed siebie.
Wbiegłam do swojego pokoju i szybko przebrałam się na jazdę konną.Wyjęłam z szafy torbę i spakowałam parę potrzebnych rzeczy typu woda , kanapki , jabłka dla koni itp... . Zamknęłam drzwi i wybiegłam z uczelni, pobiegłam na przystanek autobusowy i wsiałam w najbliższy autobus. Wysiadłam na stadninie. Odetchnęłam głęboko i powoli ruszyłam przed siebie. Na pastwisku po lewej stronie dostrzegłam moją klacz Kaline .
Kiedy mnie zobaczyła zarżała i biegła w stronę wyjścia z pastwiska. Również do niego podeszłam i otworzyłam je. Klacz posłusznie szła obok mnie. Doszłyśmy razem do Siodlarni . Wzięłam jej sprzęt do czyszczenia , siodło i ogłowie i kiedy przywiązałam ją do płotu usłyszałam znajomy głos jakieś 30 metrów za sobą.
-Zmieniłaś się Panno Isabell
Odwróciłam się i pobiegłam w stronę dziewczyny.
-Moon !!- wykrzyknęłam
-Isabell - powiedziała z uśmiechem i przytuliła mnie
-Dawno się nie widziałyśmy-odparłam
-Całe 4 lata - spojrzała na mnie z udawanym wyrzutem
-Za długo -zaśmiałam sie lekko , jej miny zawsze mnie rozwalały
-Masz racje
-Co tam u cb? -zapytałam
-A wiesz dobrze ... nawet .... - urwała dziewczyna
-Nawet?
-No wiesz w ciągu tych czterech lat trochę się działo- przyznała
-Na przykład?
-Umarła moja siostra - lekko posmutniała
-Aha... -powiedziałam smutno
-Jak wiesz była moją jedyną rodziną ale dałam radę żyłam nadzieją że w końcu się spotkamy a co u ciebie?- widać było że nie chciała o tym gadać
-A wiesz nawet dobrze ... zapisałam się do Akademii Dzieci Lilith nawet fajnie tam jest dużo książek...- przerwałam
-Ty i te książki ty byś ciągle tylko czytać potrafiła - zaśmiała się
-No co ? lubię czytać -uśmiechnęłam się- I nawet fajne zajęcia na rozwijanie moich umiejętności też powinnaś się zapisać
-Nie dzięki mam już ułożony swój grafik dzienny ale przeprowadziłam się w tą okolicę więc na koniach będę często
-To dobrze
-To co konie?
-Zawsze a gdzie twój Demon ?
-Hasa gdzieś po łące od tyłu stajni pobiegnę po niego
Kiedy Moon odbiegła zabrałam się za czyszczenie i siodłanie mojej Kaliny. Kiedy była już gotowa przybiegła Moon z jej koniem .
Demon....
Zawsze przerażał mnie ten koń, sama nie wiem czemu. Może dlatego że tylko Moon mogła do niego podejść i wsiąść na jego grzbiet .... albo i nie. Ale mniejsza o to. Nie był osiodłany tylko wyczyszczony. Z resztą nigdy nie widziałam żeby był brudny. Podeszła do nas i spytała:
-W lesie czy po pastwisku ?
-Zdecydowanie wybieram las
-Ja też -powiedziała i wskoczyła na swojego rumaka.
Również wsiadłam na Kalinę i ruszyłyśmy kłusem w stronę lasu. Na leśnej dróżce w końcu ruszyłyśmy obok siebie galopem. Było świetnie. Na leśnej łące zwolniłyśmy aby móc pogadać. Opowiadałam M wszystko co się wydarzyło. Chyba tylko jej tak bezgranicznie ufałam jak siostrze. Znała mnie na wylot, a ja ją .Obie urodziłyśmy się w tym samym miesiącu i roku i od zawsze byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Przed nikim innym nie potrafiłam się tak otworzyć. Wróciłyśmy dopiero wieczorem. Rozsiodłałam Kalinę i puściłam ją na pastwisko z Demonem. Lubili się .... nawet bardzo heh. Z bólem pożegnałam się z Moon i pojechałam do uczelni. Uznałam ten dzień za najlepszy w całym roku i myślałam nawet nad tym aby uznać je za święto. Pomyślałam że umówię się z nią na kolejne spotkanie w następnym tygodniu,
~~The End~~
piątek, 11 października 2013
Od Felix'a d.c. Amelii
- Nom, ale Arr'a bym raczej nie liczył, on ciągle pracuje, albo drze się po mnie - stwierdziłem - A nie...., z Dan siedzi resztę czasu
- Ten wampir? - zapytała
- Nom...., nie wiem czemu ale większość moich znajomych to wampiry - skrzywiłem się
- Na prawdę? - zapytała
- No...., albo hybrydy...., masz ci los, jeszcze nie narzekam - wzruszyłem ramionami - Mniejsza z tym, byłaś kiedyś aniołem prawda?
Kiwnęłam głową.
- Nie mam zamiaru pytać o sprawy przeszłości ale wolę zapytać o to: Ile masz lat? - zapytałem
< Amelia xD>
- Ten wampir? - zapytała
- Nom...., nie wiem czemu ale większość moich znajomych to wampiry - skrzywiłem się
- Na prawdę? - zapytała
- No...., albo hybrydy...., masz ci los, jeszcze nie narzekam - wzruszyłem ramionami - Mniejsza z tym, byłaś kiedyś aniołem prawda?
Kiwnęłam głową.
- Nie mam zamiaru pytać o sprawy przeszłości ale wolę zapytać o to: Ile masz lat? - zapytałem
< Amelia xD>
Od Amelii d.c. Felix'a
- Bardzo oryginalna Twoja praca.- uśmiechnęłam się krzywo.
Wampir był lekko przerażający, zawsze ta rasa była taka w moich oczach. Dobrze, że nie zwrócił na mnie uwagi.
- W takim razie znam już dwie osoby. Super.- zauważyłam. Robię coraz większe postępy.
< Felix? >
Wampir był lekko przerażający, zawsze ta rasa była taka w moich oczach. Dobrze, że nie zwrócił na mnie uwagi.
- W takim razie znam już dwie osoby. Super.- zauważyłam. Robię coraz większe postępy.
< Felix? >
Od Katherine d.c. Davida
- Po szukaj sobie innej rozrywki - powiedziałam
- Że niby jakiej?
- Arran, z niedźwiedzia ostatnio szukał dawców krwi, przyczynisz się i trochę pocierpisz - uśmiechnęłam się - Przy okazji można zarobić kasę - dodałam
- Nie potrzebuje kasy i raczej męczenie ciebie to lepsze zajęcie - odpowiedział
Prychnęłam i przewróciłam się na bok plecami do niego.
< David?>
- Że niby jakiej?
- Arran, z niedźwiedzia ostatnio szukał dawców krwi, przyczynisz się i trochę pocierpisz - uśmiechnęłam się - Przy okazji można zarobić kasę - dodałam
- Nie potrzebuje kasy i raczej męczenie ciebie to lepsze zajęcie - odpowiedział
Prychnęłam i przewróciłam się na bok plecami do niego.
< David?>
Od Felix'a d.c. Mai
Zacząłem mruczeć pod nosem zaklęcia.
- Co robisz? - przerwał mnie głos Mai i na ręce pojawiło mi się oparzenie, które tylko lekko mnie szczypało.
- bawię się czarną magią, więc jak możesz poczekaj aż skończę - powiedziałem podnosząc na nią wzrok
Kiwnęła głową. Wróciłem do mruczenia pod nosem, po chwili skrzydła "oblepiła" czarna niczym smoła maź. Po czym jakby stwardniała i zaczęła się kruszyć. Machnąłem skrzydłami parę razy. Kiedy cała odleciała było wszystko okej. Mai nic nie mówiła, ale przyglądała się uważnie.
- lata praktyki - powiedziałem
- Aż tak często spadasz? - skrzywiła się
- Nie, ale jak cię anioły z mieczykami gonią, to czasem się orła wywinie, albo ci zaczepią nim o skrzydło to się magia lecznicza przydaje, to, że czarna niczego nie zmienia - odpowiedziałem
<Mai?>
- Co robisz? - przerwał mnie głos Mai i na ręce pojawiło mi się oparzenie, które tylko lekko mnie szczypało.
- bawię się czarną magią, więc jak możesz poczekaj aż skończę - powiedziałem podnosząc na nią wzrok
Kiwnęła głową. Wróciłem do mruczenia pod nosem, po chwili skrzydła "oblepiła" czarna niczym smoła maź. Po czym jakby stwardniała i zaczęła się kruszyć. Machnąłem skrzydłami parę razy. Kiedy cała odleciała było wszystko okej. Mai nic nie mówiła, ale przyglądała się uważnie.
- lata praktyki - powiedziałem
- Aż tak często spadasz? - skrzywiła się
- Nie, ale jak cię anioły z mieczykami gonią, to czasem się orła wywinie, albo ci zaczepią nim o skrzydło to się magia lecznicza przydaje, to, że czarna niczego nie zmienia - odpowiedziałem
<Mai?>
Od Mai d.c. Felix'a
Usłyszałam huk. Spojrzałam w dół. Felix siedział na ławce i przyglądał się swoim skrzydłom. Musiał spaść. Westchnęłam cicho i patrzyłam na niebo. Wiem, co znaczy złamane skrzydło.
Po paru minutach, nie wiedząc, co zrobić, zeskoczyłam z wieży i lekko wylądowałam na ziemi. Felix tylko na mnie zerknął. Stanęłam kilka metrów przed nim. Chciałam coś powiedzieć na temat jego wybryków, ale darowałam sobie i tylko uniosłam w milczeniu brew.
<Felix?>
Po paru minutach, nie wiedząc, co zrobić, zeskoczyłam z wieży i lekko wylądowałam na ziemi. Felix tylko na mnie zerknął. Stanęłam kilka metrów przed nim. Chciałam coś powiedzieć na temat jego wybryków, ale darowałam sobie i tylko uniosłam w milczeniu brew.
<Felix?>
Od David'a d.c. Katherine
Wyszedłem z Akademii i poszedłem na dziedziniec zmieniony do połowy. Od razu po wyjściu z budynku poczułem zapach Katheriny. Poszedłem za nim i trafiłem na nią leżącą na trawię i patrzącą na niebo. Położyłem się obok nie zauważony.
-Meow-Zamiauczałem, a dziewczyna lekko drgnęła-Nie bój się, to tylko ja-Zaśmiałem się
-Nie dasz mi spokoju, co nie?
-Hmmm... Jak już wspomniałem, to nie mam zamiaru
<Katherina? Przepraszam, że tak późno, ale nie mogłem się zebrać>
-Meow-Zamiauczałem, a dziewczyna lekko drgnęła-Nie bój się, to tylko ja-Zaśmiałem się
-Nie dasz mi spokoju, co nie?
-Hmmm... Jak już wspomniałem, to nie mam zamiaru
<Katherina? Przepraszam, że tak późno, ale nie mogłem się zebrać>
czwartek, 10 października 2013
Od Felix'a d.c. Amelii
- Nie.... i tak nie miałem nic lepszego do roboty - powiedziałem i wzruszyłem ramionami
- Nic lepszego, ale miałeś - usłyszałem za plecami głos i się odwróciłem
- Arr... - cofnąłem się odruchowo o krok do tyłu
- Jak widać, więc kiedy się weźmiesz do pracy? - zapytał
- W najbliższym wolnym terminie - powiedziałem
Milczał chwilę, a potem zniknął Popatrzyłem na Amelie, która nie wyglądała najlepiej.
- kto to był? - zapytała
- Arran..... - zacząłem ale mi przerwała
- Wiesz o co mi chodzi - powiedziała
- Wampir - powiedziałem
- Czego chciał?
- Czasem mu krew dostarczam, on mnie...., zasila finansowo. Trzeba mieć jakąś pracę, nie będę chodził do szkoły wiecznie - stwierdziłem
< Amelia?>
- Nic lepszego, ale miałeś - usłyszałem za plecami głos i się odwróciłem
- Arr... - cofnąłem się odruchowo o krok do tyłu
- Jak widać, więc kiedy się weźmiesz do pracy? - zapytał
- W najbliższym wolnym terminie - powiedziałem
Milczał chwilę, a potem zniknął Popatrzyłem na Amelie, która nie wyglądała najlepiej.
- kto to był? - zapytała
- Arran..... - zacząłem ale mi przerwała
- Wiesz o co mi chodzi - powiedziała
- Wampir - powiedziałem
- Czego chciał?
- Czasem mu krew dostarczam, on mnie...., zasila finansowo. Trzeba mieć jakąś pracę, nie będę chodził do szkoły wiecznie - stwierdziłem
< Amelia?>
Od Amelii d.c. Felix'a
- A ja Amelia. Dzięki za oprowadzenie. Wiem, że wolałbyś nie marnować czasu.- stwierdziłam.
Dla mnie to raczej było odwrotnie. Przydało mi się oprowadzenie, co nie zmienia faktu, że i tak się tu zagubię. I drugi plus jest taki, że znam aż jedną osobę. To jest już coś. Zastanawiałam się, kto tu jeszcze uczęszcza. Nadal nie do ogarnięcia był dla mnie fakt, że były tu rasy, które w innych okolicznościach po prostu bym zabiła.
< Felix? Brak weny.. >
Dla mnie to raczej było odwrotnie. Przydało mi się oprowadzenie, co nie zmienia faktu, że i tak się tu zagubię. I drugi plus jest taki, że znam aż jedną osobę. To jest już coś. Zastanawiałam się, kto tu jeszcze uczęszcza. Nadal nie do ogarnięcia był dla mnie fakt, że były tu rasy, które w innych okolicznościach po prostu bym zabiła.
< Felix? Brak weny.. >
Od Felix'a d.c. Mai
Wyszedłem na wierze astronomiczną, od razu przywitał mnie mocny wiatr. Podszedłem do muru ogradzającego wierzę. Wskoczyłem na niego i siadłem patrząc się przed siebie. Po chwili spojrzałem w dół. Myślałem chwilę po czym wstałem i najzwyczajniej rzuciłem się w dół. Głową w dół. Czułem na twarzy mocny wiatr. 5 metrów nad ziemią rozłożyłem skrzydła. Sekundę za późno, wiatr lekko zawiał ale to wystarczyło by zaburzyć równowagę. Z impetem walnąłem w ziemię. Mruknąłem coś pod nosem podnosząc się z ziemi. Wstałem. Zamachałem skrzydłami i syknąłem z bólu.
- Jeszcze złamanego skrzydła mi brakowało - mruknąłem do siebie
Wszystkie rany i otarcia znikły szybko. Po paru sekundach już ich nie było. Na skrzydłach jednak wszystkie zostały.
- Super..., leczenie zajmie z tydzień - burknąłem krzywiąc się.
Siadłem na ławce oglądając skrzydła, nie wyglądały najgorzej po czołowym zderzeniu z ziemią. Przejechałem po jednym palcami, zostało na nich trochę krwi, przetarłem ją w palcach. Wytarłem rękę.
- Może 4 dni jak dobrze pójdzie - zmieniłem zdanie
< Mai?>
- Jeszcze złamanego skrzydła mi brakowało - mruknąłem do siebie
Wszystkie rany i otarcia znikły szybko. Po paru sekundach już ich nie było. Na skrzydłach jednak wszystkie zostały.
- Super..., leczenie zajmie z tydzień - burknąłem krzywiąc się.
Siadłem na ławce oglądając skrzydła, nie wyglądały najgorzej po czołowym zderzeniu z ziemią. Przejechałem po jednym palcami, zostało na nich trochę krwi, przetarłem ją w palcach. Wytarłem rękę.
- Może 4 dni jak dobrze pójdzie - zmieniłem zdanie
< Mai?>
Od Mai: c.d. Felix'a
Wywróciłam oczami.
- Palant - burknęłam do siebie i usiadłam na murku, z którego przed chwilą schodził. Dość często tu przychodzę, ale nie z takich powodów jak Felix. Po prostu była jakby punktem obserwacyjnym, dzięki któremu wydaje się oddalonym od tego świata. Wiedziałam, że Felix albo się zaraz pojawi, albo sobie pójdzie. Osobiście wolałam tą drugą wersję, ale czas pokazał, że los ma gdzieś to, co chcę.
<Felix?>
- Palant - burknęłam do siebie i usiadłam na murku, z którego przed chwilą schodził. Dość często tu przychodzę, ale nie z takich powodów jak Felix. Po prostu była jakby punktem obserwacyjnym, dzięki któremu wydaje się oddalonym od tego świata. Wiedziałam, że Felix albo się zaraz pojawi, albo sobie pójdzie. Osobiście wolałam tą drugą wersję, ale czas pokazał, że los ma gdzieś to, co chcę.
<Felix?>
Od Shinu: c.d. Dan i Luny
Podałem dziewczynie książkę.
- To ona... no prawie - mruknęła patrząc na ślady po wyrwanych kartkach. Nagle drzwi otworzyła jakaś dziewczyna. Zerknąłem tylko na nią przelotnie i podszedłem do szafki stojącej za ławkami. z niedomkniętych drzwi wystawały kartki z drobnym drukiem. Wyjąłem je i podałem Dan, która rozmawiała z dziewczyną. Chyba nazywa się Luna. Bez słowa usiałem z powrotem na parapecie.
<Dan, Luna?>
- To ona... no prawie - mruknęła patrząc na ślady po wyrwanych kartkach. Nagle drzwi otworzyła jakaś dziewczyna. Zerknąłem tylko na nią przelotnie i podszedłem do szafki stojącej za ławkami. z niedomkniętych drzwi wystawały kartki z drobnym drukiem. Wyjąłem je i podałem Dan, która rozmawiała z dziewczyną. Chyba nazywa się Luna. Bez słowa usiałem z powrotem na parapecie.
<Dan, Luna?>
środa, 9 października 2013
Od Felix'a d.c. Amelii
Pojawiłem się koło niej, że lekko podskoczyła.
- No co? - zapytałem
- Nic.... - odpowiedziała i wstała
- A...., no przepraszam, że tak bez pukania - odpowiedziałem
- nic się nie stało... - powiedziała niepewnie
- No to jak? idziemy? - zapytałem
Kiwnęła głową. Powoli wyszliśmy. Pokazałem jej po kolei wszystkie miejsca, streszczając to najbardziej jak się dało czyli bardzo. Skończyliśmy na dziedzińcu.
- Więc...., to już chyba wszystko... - powiedziałem
- Dużo tego - stwierdziła
- trochę..., po miesiącu średnio się wszyscy przyzwyczajają - powiedziałem
Kiwnęła głową.
- Zawsze w razie czego możesz mnie zawołać - stwierdziłem
- Jasne...
- Ale ze mnie debil.... - powiedziałem
- Czemu? - zdziwiła się
- Nawet się nie przedstawiłem, jestem Felix - powiedziałem
< Amelia?>
- No co? - zapytałem
- Nic.... - odpowiedziała i wstała
- A...., no przepraszam, że tak bez pukania - odpowiedziałem
- nic się nie stało... - powiedziała niepewnie
- No to jak? idziemy? - zapytałem
Kiwnęła głową. Powoli wyszliśmy. Pokazałem jej po kolei wszystkie miejsca, streszczając to najbardziej jak się dało czyli bardzo. Skończyliśmy na dziedzińcu.
- Więc...., to już chyba wszystko... - powiedziałem
- Dużo tego - stwierdziła
- trochę..., po miesiącu średnio się wszyscy przyzwyczajają - powiedziałem
Kiwnęła głową.
- Zawsze w razie czego możesz mnie zawołać - stwierdziłem
- Jasne...
- Ale ze mnie debil.... - powiedziałem
- Czemu? - zdziwiła się
- Nawet się nie przedstawiłem, jestem Felix - powiedziałem
< Amelia?>
Od Amielii d.c. Felix'a
- Okej.
Chłopak zaczął się wycofywać do drzwi, a gdy sięgnął do klamki, powiedziałam jeszcze:
- Dzięki.
Kiwnął tylko głową, ale mogłam przysiąc, że w jego oczach zauważyłam cień uśmiechu. Wyszedł, a ja nie czekając na nic, usiadłam na łóżku i głośno westchnęłam. Zaczęłam przekręcać między palcami kluczyki od pokoju, mojego pokoju... Jeszcze przez parę minut siedziałam bezczynnie aż w końcu się podniosłam i podeszłam do pustych szafek. Były spore, zostanie mi dość dużo wolnego miejsca. Otworzyłam swój bagaż i w jakieś piętnaście minut wszystko było na miejscu. Stwierdziłam, że po takim długim marszu lepiej będzie się odświeżyć, więc poszłam wziąć szybki prysznic. Po jakimś czasie wyszłam i znów usiadłam na łóżku, żeby nie było, że jestem nachalna. Sięgnęłam po telefon i weszłam w kontakty. Właściwie to mogłam już wszystkie usunąć, nie przydadzą mi się. A może lepiej nie? Tak na wszelki wypadek... Może lepiej go zawołam, nie muszę wtedy tak dużo myśleć. *To... Jak masz czas, ja już gotowa. *
< Felix? >
Chłopak zaczął się wycofywać do drzwi, a gdy sięgnął do klamki, powiedziałam jeszcze:
- Dzięki.
Kiwnął tylko głową, ale mogłam przysiąc, że w jego oczach zauważyłam cień uśmiechu. Wyszedł, a ja nie czekając na nic, usiadłam na łóżku i głośno westchnęłam. Zaczęłam przekręcać między palcami kluczyki od pokoju, mojego pokoju... Jeszcze przez parę minut siedziałam bezczynnie aż w końcu się podniosłam i podeszłam do pustych szafek. Były spore, zostanie mi dość dużo wolnego miejsca. Otworzyłam swój bagaż i w jakieś piętnaście minut wszystko było na miejscu. Stwierdziłam, że po takim długim marszu lepiej będzie się odświeżyć, więc poszłam wziąć szybki prysznic. Po jakimś czasie wyszłam i znów usiadłam na łóżku, żeby nie było, że jestem nachalna. Sięgnęłam po telefon i weszłam w kontakty. Właściwie to mogłam już wszystkie usunąć, nie przydadzą mi się. A może lepiej nie? Tak na wszelki wypadek... Może lepiej go zawołam, nie muszę wtedy tak dużo myśleć. *To... Jak masz czas, ja już gotowa. *
< Felix? >
Od Felix'a d.c. Amielii
Uśmiechnąłem się, sam nie wiem czemu. Ale nie było czasu nad tym rozmyślać.
- Jasne - kiwnąłem głową - Chodź
Powoli ruszyłem korytarzem, po jakiś 5 minutach doszliśmy do gabinetu. Nie trzeba było nawet pukać bo wyszła pani dyrektor.
- Nowa uczennica, Amelia Smith, tak? - zapytała się dziewczyny
W odpowiedzi kiwnęła głowa.
- Witamy - powiedziała z uśmiechem dyrektorka
Nie wiem czy od początku była świadoma, że ja tam jestem czy dopiero się zorientowała.
- O Felix, pokażesz Amelii jej pokój i szkołę, prawda? - zapytała
Już miałem odmówić i powiedzieć, że mi się nie chce ale jakby coś zmieniło moją decyzje. Właściwie to przypomniałem sobie, że miałem coś zrobić dla Arr'a...., a tego nie chciało mi się jeszcze bardziej.
- Tak - powiedziałem
- To dobrze, bo aktualnie mam dużo pracy - powiedziała i zniknęła w gabinecie.
- Więc...., może najpierw pokaże ci pokój i zostawisz sobie torbę? - zapytałem
- dobrze - powiedziała
- Ponieść ci? - zapytałem
Chwile milczała, ale później kiwnęła głową i podała mi. Poszliśmy na najwyższe piętro.
- Dużo tu schodów - stwierdziła cicho
- Jeszcze nie widziałaś wierzy astronomicznej.... - odpowiedziałem - Większość się tam teleportuje bo tyle schodów
Nie odpowiedziała. W końcu doszliśmy do pustego pokoju, otwarłem drzwi i podałem jej klucze. Powoli wszedłem do środka. Położyłem jej torbę na łóżku.
- Wolisz najpierw się zadomowić i chwilę tu posiedzieć czy od razu zwiedzać? - zapytałem
- jeśli wybrałabym to pierwsze to jak niby cię znajdę? - odpowiedziała pytaniem
- Zawołaj, telepatia nieźle wzmacnia słuch, to jak?
< Amelia?>
- Jasne - kiwnąłem głową - Chodź
Powoli ruszyłem korytarzem, po jakiś 5 minutach doszliśmy do gabinetu. Nie trzeba było nawet pukać bo wyszła pani dyrektor.
- Nowa uczennica, Amelia Smith, tak? - zapytała się dziewczyny
W odpowiedzi kiwnęła głowa.
- Witamy - powiedziała z uśmiechem dyrektorka
Nie wiem czy od początku była świadoma, że ja tam jestem czy dopiero się zorientowała.
- O Felix, pokażesz Amelii jej pokój i szkołę, prawda? - zapytała
Już miałem odmówić i powiedzieć, że mi się nie chce ale jakby coś zmieniło moją decyzje. Właściwie to przypomniałem sobie, że miałem coś zrobić dla Arr'a...., a tego nie chciało mi się jeszcze bardziej.
- Tak - powiedziałem
- To dobrze, bo aktualnie mam dużo pracy - powiedziała i zniknęła w gabinecie.
- Więc...., może najpierw pokaże ci pokój i zostawisz sobie torbę? - zapytałem
- dobrze - powiedziała
- Ponieść ci? - zapytałem
Chwile milczała, ale później kiwnęła głową i podała mi. Poszliśmy na najwyższe piętro.
- Dużo tu schodów - stwierdziła cicho
- Jeszcze nie widziałaś wierzy astronomicznej.... - odpowiedziałem - Większość się tam teleportuje bo tyle schodów
Nie odpowiedziała. W końcu doszliśmy do pustego pokoju, otwarłem drzwi i podałem jej klucze. Powoli wszedłem do środka. Położyłem jej torbę na łóżku.
- Wolisz najpierw się zadomowić i chwilę tu posiedzieć czy od razu zwiedzać? - zapytałem
- jeśli wybrałabym to pierwsze to jak niby cię znajdę? - odpowiedziała pytaniem
- Zawołaj, telepatia nieźle wzmacnia słuch, to jak?
< Amelia?>
Od Amielii d.c. Felix'a
Kiwnęłam głową.
- Nazwę tak, ale żadnego przedstawiciela jeszcze nigdy.
"Dla aniołów"... Do tej pory nie wiedziałam, jak bardzo się myliliśmy, we wszystkim, jak jeszcze mało wiedzieliśmy... Właśnie, ja teraz zaczynałam od poziomu zerowego. Muszę nauczyć się inaczej postrzegać poszczególne rasy, nie jako "złych". Będę miała na to dość dużo czasu... Z tamtym dniem umarłam inna "ja", gorsza. Ale czy aby na pewno gorsza? Może jednak nikt z nas nie mylił się w ocenianiu świata i to my byliśmy ci rozważni? Nie, tego na pewno już sobie nie będę wmawiała. Przecież to nie może być takie trudne.. Zdałam sobie sprawę, że się zamyśliłam. Nie wiedziałam, czy... właśnie, kto? Coś do mnie powiedział, więc rzuciłam obojętnie:
-Wiesz może gdzie mogę znaleźć dyrektorkę? Nie mam już siły i ochoty chodzić w kółko po tym korytarzu.
< Felix? >
- Nazwę tak, ale żadnego przedstawiciela jeszcze nigdy.
"Dla aniołów"... Do tej pory nie wiedziałam, jak bardzo się myliliśmy, we wszystkim, jak jeszcze mało wiedzieliśmy... Właśnie, ja teraz zaczynałam od poziomu zerowego. Muszę nauczyć się inaczej postrzegać poszczególne rasy, nie jako "złych". Będę miała na to dość dużo czasu... Z tamtym dniem umarłam inna "ja", gorsza. Ale czy aby na pewno gorsza? Może jednak nikt z nas nie mylił się w ocenianiu świata i to my byliśmy ci rozważni? Nie, tego na pewno już sobie nie będę wmawiała. Przecież to nie może być takie trudne.. Zdałam sobie sprawę, że się zamyśliłam. Nie wiedziałam, czy... właśnie, kto? Coś do mnie powiedział, więc rzuciłam obojętnie:
-Wiesz może gdzie mogę znaleźć dyrektorkę? Nie mam już siły i ochoty chodzić w kółko po tym korytarzu.
< Felix? >
wtorek, 8 października 2013
Od Leonardo d.c. Luny
- O cześć, przepraszam, że na ciebie wpadłem - uśmiechnąłem się przepraszająco i przyjrzałem się jej. Zdecydowanie była nowa. Chociaż ja też nie byłem tu od dawna - Jesteś... Luna prawda? - spytałem niepewnie. Kiwnęła głową. Coś sobie uświadomiłem - Widziałem cię na korytarzu, a raczej twoje włosy. Mam cię oprowadzić.
- Chyba zbytnio się do tego nie palisz. - Stwierdziła
- Cóż sam jestem w tej szkole od niedawna i dogłębnie zbadałem tylko swój pokój. - Stwierdziłem, za co zostałem nagrodzony cieniem uśmiechu. - Wybacz moje maniery. Jestem Leonardo Da Civi - skłoniłem się lekko - dla przyjaciół i pięknych pań Leo.
- Czyli mówić ci jak?
- Zdecydowanie Leo, to jak oprowadzić cię?
( Luna ?)
- Chyba zbytnio się do tego nie palisz. - Stwierdziła
- Cóż sam jestem w tej szkole od niedawna i dogłębnie zbadałem tylko swój pokój. - Stwierdziłem, za co zostałem nagrodzony cieniem uśmiechu. - Wybacz moje maniery. Jestem Leonardo Da Civi - skłoniłem się lekko - dla przyjaciół i pięknych pań Leo.
- Czyli mówić ci jak?
- Zdecydowanie Leo, to jak oprowadzić cię?
( Luna ?)
Od Luny
Od razu po lekcjach poszłam do biblioteki,kiedy niespodziewanie na korytarzu zobaczyłam dyrektorkę rozmawiającą z jakimś chłopakiem. Stanęłam więc ukrywając się za ścianą.I nie mogąc się nawet w ogóle poruszyć zaczęłam więc podsłuchiwać rozmowy,które były niewyraźne:
-Miałeś oprowadzić nową uczennice .......ponieważ znów .......
-Idę jej poszukać.Jak miała na im....
-Luna Komori z klasy 5-jelenia.
-Już idę po nią bo się jeszcze zgubi w......
Spojrzałam,a tam dyrektorka poszła od razu do siebie,a chłopak zaczął się rozglądać i marudzić coś pod nosem.Nie czekając ani chwili dłuższej pobiegłam do biblioteki.Stałam tak przed chwilę i od razu ruszyłam w stronę regałów,kiedy nagle wpadłam na chłopaka z korytarza.
Jakiś chłopak dokończy?
-Miałeś oprowadzić nową uczennice .......ponieważ znów .......
-Idę jej poszukać.Jak miała na im....
-Luna Komori z klasy 5-jelenia.
-Już idę po nią bo się jeszcze zgubi w......
Spojrzałam,a tam dyrektorka poszła od razu do siebie,a chłopak zaczął się rozglądać i marudzić coś pod nosem.Nie czekając ani chwili dłuższej pobiegłam do biblioteki.Stałam tak przed chwilę i od razu ruszyłam w stronę regałów,kiedy nagle wpadłam na chłopaka z korytarza.
Jakiś chłopak dokończy?
Od Octavii
~Jaki piękny i słoneczny dzień - pomyślałam
Stwierdziłam, że pójdę do parku tak też zrobiłam.
Usiadłam na pobliskiej ławce i ze swojej sweetaśnej torby wyciągnęłam książkę.
Otworzyłam ją i zaczęłam chłonąć zdania.
Nagle po drugiej strony usłyszałam przenikliwy huk ,wstałam .
Zobaczyłam jakąś dziewczynę pomyślałam, że zagadam
-hej ?
<dokończy ktoś .? >
Stwierdziłam, że pójdę do parku tak też zrobiłam.
Usiadłam na pobliskiej ławce i ze swojej sweetaśnej torby wyciągnęłam książkę.
Otworzyłam ją i zaczęłam chłonąć zdania.
Nagle po drugiej strony usłyszałam przenikliwy huk ,wstałam .
Zobaczyłam jakąś dziewczynę pomyślałam, że zagadam
-hej ?
<dokończy ktoś .? >
Od Felix'a d.c. Amelii
Arran jak ostatnio często w tym miesiącu ciągle się pojawiał koło mnie, gadał coś od rzeczy albo gonił do pracy i znikał, co strasznie mnie denerwowało. Rozumiem jakby gadał coś normalnego, a nie ciągle to samo od rzeczy. Przynajmniej dla mnie to tak wyglądało. Kiedy dość szybko nawet jak na mnie zmierzając pustym korytarzem zobaczyłem jakąś dziewczynę.
- Nowa - mruknąłem pod nosem i poszedłem dalej
Przechodząc koło niej jednak coś mi nie pasowało. Zatrzymałem się na chwilę. Popatrzyła na mnie.
- Co tak patrzysz? - zapytała
Wzruszyłem ramionami.
- Po prostu ciekawa jesteś - stwierdziłem
- Niby w czym?
- Tak ogólnie, poza tym.... - urwałem
- Poza tym co?
- Śmierdzisz lekko aniołem i...., demonem? Ciekawe połączenie - stwierdziłem
Nie odpowiedziała jedynie się skrzywiła.
- przepraszam, czasem lubię zgadywać rasę po zapachu - powiedziałem
- A ty co wampir? - zapytała
- Nie..., ale często nie wiem czemu mnie z nim mylą, więc jednak zgadłem....
- Tak....., a, że tak niegrzecznie zapytam: Czym ty jesteś? - zapytała
- Na prawdę niezbyt grzecznie - skrzywiłem się - Możesz to nazywać jak chcesz, dla aniołów bardziej popularna jest jednak nazwa Czarny demon, ale mawiają też Upadły Archanioł, słyszałaś już coś takiego?
< Amelia?>
- Nowa - mruknąłem pod nosem i poszedłem dalej
Przechodząc koło niej jednak coś mi nie pasowało. Zatrzymałem się na chwilę. Popatrzyła na mnie.
- Co tak patrzysz? - zapytała
Wzruszyłem ramionami.
- Po prostu ciekawa jesteś - stwierdziłem
- Niby w czym?
- Tak ogólnie, poza tym.... - urwałem
- Poza tym co?
- Śmierdzisz lekko aniołem i...., demonem? Ciekawe połączenie - stwierdziłem
Nie odpowiedziała jedynie się skrzywiła.
- przepraszam, czasem lubię zgadywać rasę po zapachu - powiedziałem
- A ty co wampir? - zapytała
- Nie..., ale często nie wiem czemu mnie z nim mylą, więc jednak zgadłem....
- Tak....., a, że tak niegrzecznie zapytam: Czym ty jesteś? - zapytała
- Na prawdę niezbyt grzecznie - skrzywiłem się - Możesz to nazywać jak chcesz, dla aniołów bardziej popularna jest jednak nazwa Czarny demon, ale mawiają też Upadły Archanioł, słyszałaś już coś takiego?
< Amelia?>
poniedziałek, 7 października 2013
Od Nichol d.c. Sasuke
Z samego rana zrobiłam sobie mały jogging. Po bieganiu wróciłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic, przebrałam się i wzięłam się do nauki. Sięgając do torby zauważyłam MP3 Octavi. Nie lubię trzymać długo pożyczonych rzeczy więc wzięłam do ręki odtwarzacz i poszłam do pokoju Octavi. Idąc byłam jakaś nie uważna i zamyślona, przez co wpadłam na chłopaka. Upadając odtwarzacz wyleciał mi z dłoni.
-Przepraszam -powiedziałam podnosząc się.- Moja wina.
<Sasuke?>
-Przepraszam -powiedziałam podnosząc się.- Moja wina.
<Sasuke?>
Od Amelii
Stanęłam na wprost drzwi do budynku akademii. Od dzisiaj to tu spędzę noc, to będzie mój nowy dom... Dobrze, że udało mi się niezauważalnie zabrać najpotrzebniejsze rzeczy z niegdyś domu mojego i rodziców, bo kręciło się tam mnóstwo aniołów... Każdy widział moją śmierć, więc patrzyliby na mnie podejrzliwie. Nie tak dawno to ja byłam uczona, by zabijać tych "złych", a tu proszę... Sama taka się stałam. Czy nie najlogiczniej byłoby się teraz samej zabić? Hm... Czy mnie się da zabić? Przecież ja już nie oddycham. Pożyczam nadal tylko swojego ciała. I nic więcej.
Popchnęłam drzwi. W środku było lepiej niż to sobie wyobrażałam. Nie sądziłam, że będzie tu tak... Niecodziennie. Nie kręciła ta się żadna żywa dusza. Nawet nie miałam, kogo spytać o drogę do... Spojrzałam na kartkę, na której szybko spisałam nazwę szkoły, miejsce i imię dyrektorki. Pani Barret. No dobrze, zacznę najpierw od parteru.
Błądziłam od zakątka do zakątka, od drzwi do drzwi, ale nigdzie ani śladu naprowadzającej mnie tabliczki. Westchnęłam cicho, bo bagaż zaczął mi już ciążyć. Hm, demon może się męczyć? Nie byłam przyzwyczajona, że zadawałam sobie masę pytań, na które nawet nie znałam odpowiedzi...
Zapatrzyłam się w jeden punkt. I może dlatego nie słyszałam kroków? Nie wiem... Nagle znalazł się niedaleko mnie chłopak.
< Felix? >
Popchnęłam drzwi. W środku było lepiej niż to sobie wyobrażałam. Nie sądziłam, że będzie tu tak... Niecodziennie. Nie kręciła ta się żadna żywa dusza. Nawet nie miałam, kogo spytać o drogę do... Spojrzałam na kartkę, na której szybko spisałam nazwę szkoły, miejsce i imię dyrektorki. Pani Barret. No dobrze, zacznę najpierw od parteru.
Błądziłam od zakątka do zakątka, od drzwi do drzwi, ale nigdzie ani śladu naprowadzającej mnie tabliczki. Westchnęłam cicho, bo bagaż zaczął mi już ciążyć. Hm, demon może się męczyć? Nie byłam przyzwyczajona, że zadawałam sobie masę pytań, na które nawet nie znałam odpowiedzi...
Zapatrzyłam się w jeden punkt. I może dlatego nie słyszałam kroków? Nie wiem... Nagle znalazł się niedaleko mnie chłopak.
< Felix? >
niedziela, 6 października 2013
Od Luny d.c. Dan i Shinu
Weszłam do pokoju i zaczęłam się rozpakowywać.
Jak w końcu skończyłam od razu wyszłam z pokoju i zaczęłam zapoznawać się z planem szkoły.Rozejrzałam się i skręciłam w prawo.Idąc tak dłuższą chwilę.Zobaczyłam nie domknięte drzwi więc podeszłam do nich i naglę wyczułam inne osoby .Stałam tak dłuższą chwilę,aż w końcu nie wytrzymałam i weszłam do sali,a tam ujrzałam chłopaka siedzącego na kamiennym parapecie i dziewczynę trzymającą książkę,która naglę spojrzała na mnie.
<Shinu,Dan?>
Jak w końcu skończyłam od razu wyszłam z pokoju i zaczęłam zapoznawać się z planem szkoły.Rozejrzałam się i skręciłam w prawo.Idąc tak dłuższą chwilę.Zobaczyłam nie domknięte drzwi więc podeszłam do nich i naglę wyczułam inne osoby .Stałam tak dłuższą chwilę,aż w końcu nie wytrzymałam i weszłam do sali,a tam ujrzałam chłopaka siedzącego na kamiennym parapecie i dziewczynę trzymającą książkę,która naglę spojrzała na mnie.
<Shinu,Dan?>
od Felix'a d.c. Mai
Wzdrygnąłem się i popatrzyłem na nią.
- Kogo my tu mamy - mruknąłem
Podniosła na mnie wzrok.
- Ych...., daruj sobie - powiedziała
- Jak chcesz - wzruszyłem ramionami
Zatrzymałem czas i spokojnie zszedłem ze schodów. Puściłem go dalej.
- Prosz - powiedziałem
Lekko się wzdrygnęła, zerknęła na mnie przez ramię, ale ruszyła dalej. Oparłem się z powrotem o poręcz lekko znudzony. Potem zacząłem wchodzić po schodach na wierzę astronomiczną. Wskoczyłem na mur.
- 50 metrów..., mało - stwierdziłem
Usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Odwróciłem się zobaczyłem Mai.
- Czy wszędzie gdzie chodzę musisz być ty? - zapytała siebie zła.
- Nie, właśnie miałem z tond...., spadać - powiedziałem i odchyliłem się do tyłu, szybko zacząłem lecieć w dół.
< Mai?>
- Kogo my tu mamy - mruknąłem
Podniosła na mnie wzrok.
- Ych...., daruj sobie - powiedziała
- Jak chcesz - wzruszyłem ramionami
Zatrzymałem czas i spokojnie zszedłem ze schodów. Puściłem go dalej.
- Prosz - powiedziałem
Lekko się wzdrygnęła, zerknęła na mnie przez ramię, ale ruszyła dalej. Oparłem się z powrotem o poręcz lekko znudzony. Potem zacząłem wchodzić po schodach na wierzę astronomiczną. Wskoczyłem na mur.
- 50 metrów..., mało - stwierdziłem
Usłyszałem skrzypnięcie drzwi. Odwróciłem się zobaczyłem Mai.
- Czy wszędzie gdzie chodzę musisz być ty? - zapytała siebie zła.
- Nie, właśnie miałem z tond...., spadać - powiedziałem i odchyliłem się do tyłu, szybko zacząłem lecieć w dół.
< Mai?>
Od Dan d.c. Shinu
Weszłam do sali.
- Shinu? A ty co tutaj robisz ? - trochę się zdziwiłam bo sala powinna być pusta.
- Mógłbym cię spytać o to samo - usłyszałam w odpowiedzi.
- No mógłbyś ale nie spytałeś - stwierdziłam filozoficznie
- Nudę się - burknął - a więc co ty tutaj robisz?
Podeszłam do biurka i zaczęłam przekładać rzeczy na wierzchu.
- Szukam mojej książki, położyłam ją tu rano... chyba - przyjrzał mi się krytycznie.
- Chyba?? - westchnął - nie widziałem tu książki, ale jak wyglądała
- Mała i stara oprawiona w czerwoną skórę - pokręcił przecząco głową.
- Nie widziałem - Kiwnęłam głową pokazując że zrozumiałam, poprzerzucałam jeszcze trochę papierów. Jestem ciekawa czy roztrzepany nauczycie zwróci uwagę na bałagan. pewnie nie
- Widzę - Shinu wstał z parapetu i podszedł do biurka, wyciął z pod niego mały tomik oprawiony w barwioną na czerwono skórę.
- To ona... no prawię - otworzyłam ją , brakowało połowy kartek.
( Shinu )
- Shinu? A ty co tutaj robisz ? - trochę się zdziwiłam bo sala powinna być pusta.
- Mógłbym cię spytać o to samo - usłyszałam w odpowiedzi.
- No mógłbyś ale nie spytałeś - stwierdziłam filozoficznie
- Nudę się - burknął - a więc co ty tutaj robisz?
Podeszłam do biurka i zaczęłam przekładać rzeczy na wierzchu.
- Szukam mojej książki, położyłam ją tu rano... chyba - przyjrzał mi się krytycznie.
- Chyba?? - westchnął - nie widziałem tu książki, ale jak wyglądała
- Mała i stara oprawiona w czerwoną skórę - pokręcił przecząco głową.
- Nie widziałem - Kiwnęłam głową pokazując że zrozumiałam, poprzerzucałam jeszcze trochę papierów. Jestem ciekawa czy roztrzepany nauczycie zwróci uwagę na bałagan. pewnie nie
- Widzę - Shinu wstał z parapetu i podszedł do biurka, wyciął z pod niego mały tomik oprawiony w barwioną na czerwono skórę.
- To ona... no prawię - otworzyłam ją , brakowało połowy kartek.
( Shinu )
Od Shinu
Czas mijał, lekcje nudziły, a ja nie miałem nic ciekawego do roboty. Trzymałem się na uboczu, zwykle siedząc w jakiś pustych salach, w swoim pokoju lub bibliotece. Właściwie wokół tych miejsc kręcił się mój cały pobyt tutaj. Nie chciało mi się uczyć na zajęcie, ale oceny miałem niezłe.
Teraz siedziałem w jednej z pustych klas na szerokim, kamiennym parapecie i patrzyłem na zapadający za oknem mrok. Powoli męczyła mnie ta nuda.
Nagle, jakby czytając w moich myślach, drzwi otworzyły się i stanęła w nich sylwetka oświetlana od tyłu światłem z korytarza.
<Dokończy ktoś?>
Teraz siedziałem w jednej z pustych klas na szerokim, kamiennym parapecie i patrzyłem na zapadający za oknem mrok. Powoli męczyła mnie ta nuda.
Nagle, jakby czytając w moich myślach, drzwi otworzyły się i stanęła w nich sylwetka oświetlana od tyłu światłem z korytarza.
<Dokończy ktoś?>
Ranking
Zapraszam do zdobywania nowych pozycji, ścigania liderów i zdrowej rywalizacji.
Każda postać znajduje się w rankingu.
Każda postać znajduje się w rankingu.
Dziękuje za uwagę karolina230301
Od Mai d.c. Felix'a
Prychnęłam i odwróciłam się na pięcie. Kiedy zniknęłam za zakrętem, przyspieszyłam i zaciskając pięści, trzasnęłam drzwiami wchodząc do budynku.
~Kilka dni później~
Lekcje były nawet ciekawe, nie sprawiały większych problemów, lecz nie były też nudne.
Kiedy minęła ostatnia, wyszłam z sali i zaczęłam się kierować do swojego pokoju. Na trzecim piętrze zobaczyłam, że ktoś stoi opaty o poręcz i tarasuje mi przejście. Nie musiałam podchodzić bliżej, żeby poznać kto to. Stanęłam przed nim.
- Możesz mnie przepuścić? - powiedziałam obojętnie.
<Felix?>
~Kilka dni później~
Lekcje były nawet ciekawe, nie sprawiały większych problemów, lecz nie były też nudne.
Kiedy minęła ostatnia, wyszłam z sali i zaczęłam się kierować do swojego pokoju. Na trzecim piętrze zobaczyłam, że ktoś stoi opaty o poręcz i tarasuje mi przejście. Nie musiałam podchodzić bliżej, żeby poznać kto to. Stanęłam przed nim.
- Możesz mnie przepuścić? - powiedziałam obojętnie.
<Felix?>
Play Lista
Zaczął się miesiąc (październik), więc jak w zeszłym miesiącu (we wrześniu) będzie zbieranie utworów do nowej play listy. Daje wam ponieważ każdy słucha czego innego i by nie było, że jak ja zrobię to jest do niczego. Proszę wklejać w komentarzach swoje utwory. Play listę będę tworzyć 13 do tego czasu proszę wklejać linki
Dziękuje za uwagę karolina230301
Od Sasuke
Nic ciekawego. Przechodziłem przez dziedziniec a dziewczyny wodziły za mną wzrokiem.Jedna była na prawdę nie zła .. No spodobała mi się ale co tam ... Powłóczyć to powłóczyć przez moje zamyślenie wpadłem niechcący w jakąś dziewczynę.
( Jaka dziewczyna dokończy? )
( Jaka dziewczyna dokończy? )
sobota, 5 października 2013
Od Karoliny d.c. Andreasa
- Co ty taki zdziwiony? - zaśmiałam się patrząc na niego
- Po prostu za często nikt mi takich.... - nie pozwoliłam mu skończyć, bo wiedziałam, że i tak będzie dukał
- To się teraz musisz przyzwyczaić - powiedziałam
Usiadł koło mnie. Myślałam nad wrzuceniem go do wody, ale nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.
- Z czego się tak śmiejesz? - tym razem nie rozumiał
- Z...., z niczego - próbowałam to opanować ale dość marnie
- No powiedz....
- Bo myślałam, czy by cię wrzucić do wody...., ale...., no widzisz..., nie umiem się od śmiechu powstrzymać - odpowiedziałam
- Ach tak...., to może pożyczę sobie ten pomysł - powiedział i wepchnął mnie do wody.
Złapałam go za rękę ciągnąc za sobą. Oboje wpadliśmy do wody. Teraz oboje się śmialiśmy.
< Andreas?>
- Po prostu za często nikt mi takich.... - nie pozwoliłam mu skończyć, bo wiedziałam, że i tak będzie dukał
- To się teraz musisz przyzwyczaić - powiedziałam
Usiadł koło mnie. Myślałam nad wrzuceniem go do wody, ale nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.
- Z czego się tak śmiejesz? - tym razem nie rozumiał
- Z...., z niczego - próbowałam to opanować ale dość marnie
- No powiedz....
- Bo myślałam, czy by cię wrzucić do wody...., ale...., no widzisz..., nie umiem się od śmiechu powstrzymać - odpowiedziałam
- Ach tak...., to może pożyczę sobie ten pomysł - powiedział i wepchnął mnie do wody.
Złapałam go za rękę ciągnąc za sobą. Oboje wpadliśmy do wody. Teraz oboje się śmialiśmy.
< Andreas?>
Od Felix'a d.c. Rose
Ciągle otaczała mnie ciemność. Nic więcej. Aż w końcu powoli otwarłem oczy.
- Ał..., co się....? - mruknąłem ale nie dokończyłem
- Ktoś tu się obudził - usłyszałem przed sobą drwiący głos
Powoli podniosłem głowę i zobaczyłem tego debila, który mnie tak załatwił. miałem ochotę od razu mu wybić zęby, ale poczułem, że jestem związany. Zakląłem po staro-demońsku
- Twoje zaklęcia i tak nie zadziałają - powiedział widocznie nie rozumiejąc
- Nie używałem zaklęcia - odpowiedziałem - Jak już to klątwy
Prychnął. Po chwili wyciągnąłem z buta scyzoryk, nikt tego nie zauważył. Zacząłem grzebać w łańcuchu. Po chwili słychać było trzask. Dość głośny. Szybko poderwałem się na nogi i wyczarowałem sztylety. Odwrócił się do mnie dość zdziwiony unikając ciosu w ostatniej chwili.
- Co? Myślałeś, że walczę tylko kosą? - zapytałem
- No - skrzywił się
~Kompletny debil - pomyślałem, tnąc go szybko. Szybciej niż wcześniej. Przekonany, że tym razem trafie, co było tylko kwestią czasu.
< Rose?>
- Ał..., co się....? - mruknąłem ale nie dokończyłem
- Ktoś tu się obudził - usłyszałem przed sobą drwiący głos
Powoli podniosłem głowę i zobaczyłem tego debila, który mnie tak załatwił. miałem ochotę od razu mu wybić zęby, ale poczułem, że jestem związany. Zakląłem po staro-demońsku
- Twoje zaklęcia i tak nie zadziałają - powiedział widocznie nie rozumiejąc
- Nie używałem zaklęcia - odpowiedziałem - Jak już to klątwy
Prychnął. Po chwili wyciągnąłem z buta scyzoryk, nikt tego nie zauważył. Zacząłem grzebać w łańcuchu. Po chwili słychać było trzask. Dość głośny. Szybko poderwałem się na nogi i wyczarowałem sztylety. Odwrócił się do mnie dość zdziwiony unikając ciosu w ostatniej chwili.
- Co? Myślałeś, że walczę tylko kosą? - zapytałem
- No - skrzywił się
~Kompletny debil - pomyślałem, tnąc go szybko. Szybciej niż wcześniej. Przekonany, że tym razem trafie, co było tylko kwestią czasu.
< Rose?>
Od Arran'a d.c. Atsuko
Sprawdzałem kalendarzyk z rzeczami, które musiałem zrobić: zadaniami, pracą itp. Nagle zobaczyłem oprowadzanie nowej...
- Mhm...., znowu mi dyrektorka wcisnęła - skrzywiłem się od razu widząc nie swoja pismo
Zerknąłem na zegarek.
- 2 minuty - stwierdziłem
Wstałem i wyszedłem zamykając kalendarz. Zobaczyłem ją przy wejściu.
- przepraszam, ty jesteś Atsuko? - zapytałem dziewczyny
- tak - kiwnęła głową
- Jestem Arran - uśmiechnąłem się do niej automatycznie, mam cię oprowadzać
< At?>
- Mhm...., znowu mi dyrektorka wcisnęła - skrzywiłem się od razu widząc nie swoja pismo
Zerknąłem na zegarek.
- 2 minuty - stwierdziłem
Wstałem i wyszedłem zamykając kalendarz. Zobaczyłem ją przy wejściu.
- przepraszam, ty jesteś Atsuko? - zapytałem dziewczyny
- tak - kiwnęła głową
- Jestem Arran - uśmiechnąłem się do niej automatycznie, mam cię oprowadzać
< At?>
Uwaga
W związku, że każda klasa powinna mieć przewodniczącego, każdy z klas będzie startował w wyborach, potem wyśle wiadomość do kogoś czy się zgadza. Wybory będą tylko wtedy jeśli w klasie jest więcej niż 1 uczeń (bo tak też się zdarza, nawet, że nie ma żadnego). Ankieta jest tydzień potem, wyznaczone będą 3 stanowiska:
Przewodniczący
Zastępca
Sekretarz
Jeśli chodzi o wybory szkolne oto link do formularza. KLIK
Wpisujecie:
Imię, nazwisko i klasę wybranej osoby:
Swoje imię, nazwisko i klasę:
To tyle. Wyniki pojawią się po zamknięciu ankiety czyli 2 tygodniach.
Przewodniczący
Zastępca
Sekretarz
Jeśli chodzi o wybory szkolne oto link do formularza. KLIK
Wpisujecie:
Imię, nazwisko i klasę wybranej osoby:
Swoje imię, nazwisko i klasę:
To tyle. Wyniki pojawią się po zamknięciu ankiety czyli 2 tygodniach.
Dziękuje za uwagę karolina230301
Postacie
Te osoby nie odpowiedziały n a moją wiadomość z pytaniem o zostawienie postaci dlatego teraz zostają usunięte
Nina San Li
Marika (Dla przyjaciół Marii ) Yunoku
Kiara 'Mroczna Księżniczka'
Soul 'Golden Man' Lloyd
Grimalkin Malkin
Haile ( Raven) Gane
Charles Zyskał przydomek Mroczny Książę
Nina San Li
Kiara 'Mroczna Księżniczka'
Soul 'Golden Man' Lloyd
Grimalkin Malkin
Delila Madness
Charles Zyskał przydomek Mroczny Książę
czwartek, 19 września 2013
Od Katherine d.c. David'a
- i spokój - powiedziałam zamykając za nim drzwi
Wzięłam do ręki suszarkę i zaczęłam suszyć włosy.
- trzeba było szybciej mu to dać - stwierdziłam sama do siebie.
Po jakimś czasie powoli wyszłam bez pośpiechu z pokoju i zamknęła go na klucz, na dworze o wiele się przejaśniło i nawet wyszło słońce. Powoli ruszyłam korytarzem dalej patrząc w okna. Wyszłam powoli na dwór i zmieniłam się w kotołaka, praktycznie wyglądałam całkiem inaczej, więc trudno było mnie poznać. Siadłam sobie na jakiejś ławce na dziedzińcu. Oparłam się i zaczęłam patrzyć w niebo lekko się zamyślając.
< David?>
Wzięłam do ręki suszarkę i zaczęłam suszyć włosy.
- trzeba było szybciej mu to dać - stwierdziłam sama do siebie.
Po jakimś czasie powoli wyszłam bez pośpiechu z pokoju i zamknęła go na klucz, na dworze o wiele się przejaśniło i nawet wyszło słońce. Powoli ruszyłam korytarzem dalej patrząc w okna. Wyszłam powoli na dwór i zmieniłam się w kotołaka, praktycznie wyglądałam całkiem inaczej, więc trudno było mnie poznać. Siadłam sobie na jakiejś ławce na dziedzińcu. Oparłam się i zaczęłam patrzyć w niebo lekko się zamyślając.
< David?>
Od David'a d.c. Katherine
Kocie zmysły wygrały. Wybiłem się z parapetu zmieniając się w locie w kota. Wylądowałem na korytarzu trzymając kłębek w łapach. Zacząłem się nim bawić. Po jakimś czasie oprzytomniałem i poszedłem do siebie.
<Katherine?>
<Katherine?>
Od Atsuko
Stałam przed bramą akademii. Była ogromna. Dobrze że otrzymałam plan w innym przypadku na pewno bym się zgubiła. Weszłam przez bramę i przekroczyłam próg. Weszłam na dziedziniec. Spojrzałam na plan akademii. Ruszyłam drogą do pokoi. Znalazłam swój pokój, położyłam rzeczy i usiadłam na łóżku. Zmęczyłam się. Ostatnio coraz szybciej tracę siły. Położyłam się na chwilę. Wtrysłam i postanowiłam trochę zwiedzić okolicę. Wyszłam z obszaru akademii i się do lasu. Zawsze lubiłam las... było tam tak cicho i spokojnie. Chodziłam tam kilka minut aż nagle stanęłam. Przede mną był wodospad. Chciałam zawrócić ale nie wiem czemu poszłam na przód. Ukucnęłam przy wodzie. Patrzyłam na nią z przerażeniem. Przypomniały mi się zdarzenia sprzed 5 lat. Patrzyłam tak i wspominałam aż wyczulam że ktoś się zbliża.
<Chce ktoś dokończyć>
<Chce ktoś dokończyć>
środa, 18 września 2013
Od Rose d.c. Felix'a
Obudziłam się i rozejrzałam . Było ciemno nie wiele mozna było dostrzec w tym świetle .
Strasznie bolała mnie głowa . W ogóle wszystko mnie bolało.
Ponownie się rozejrzałam , niedaleko mnie leżał Felix .
Chyba był nieprzytomny , chyba napewno. Wokoło kręciło się kilkoro gości.
Ich zapach drażnił mnie .Czułam się jakbym miała puścić pawia.
Dotknęłam swojej szyi ,kołka brak Lecz drzazgi nadal tkwiły w środku.
Ciężko było mi złapać oddech .Zobaczyłam ja Felix Lekko się poruszył , chyba właśnie odzyskał przytomność .
(Felix ?)
Strasznie bolała mnie głowa . W ogóle wszystko mnie bolało.
Ponownie się rozejrzałam , niedaleko mnie leżał Felix .
Chyba był nieprzytomny , chyba napewno. Wokoło kręciło się kilkoro gości.
Ich zapach drażnił mnie .Czułam się jakbym miała puścić pawia.
Dotknęłam swojej szyi ,kołka brak Lecz drzazgi nadal tkwiły w środku.
Ciężko było mi złapać oddech .Zobaczyłam ja Felix Lekko się poruszył , chyba właśnie odzyskał przytomność .
(Felix ?)
Od Rose d.c. Ichigo
Powoli zaczęłam się w środku gotować a moje włosy , od końcówek w górę zaczęły zabarwiać się na czarno.
Chłopak chyba był na tyle tępy żeby tego nie zauważyć.
Patrzył na mnie z tym głupim uśmiechem na twarzy.
- Weś przestań ?! - Uniosłam głos zirytowana .
- Ale co mam przestać ? - Spytał z uniesioną brwią .
Miałam ochotę mu zawalić ale jednak powstrzymałam się gdyż wpadłam na lepszy pomysł a mianowicie.Nim Chłopak się obejrzał został wtrącony prosto do wody . Po chwili zniknął gdzieś w wodzie a na mojej twarzy pojawił się szatański uśmiech.
Chłopak chyba był na tyle tępy żeby tego nie zauważyć.
Patrzył na mnie z tym głupim uśmiechem na twarzy.
- Weś przestań ?! - Uniosłam głos zirytowana .
- Ale co mam przestać ? - Spytał z uniesioną brwią .
Miałam ochotę mu zawalić ale jednak powstrzymałam się gdyż wpadłam na lepszy pomysł a mianowicie.Nim Chłopak się obejrzał został wtrącony prosto do wody . Po chwili zniknął gdzieś w wodzie a na mojej twarzy pojawił się szatański uśmiech.
< Ichigo?>
Od Katherine d.c. David'a
- Ech...- westchnęalm
Wyciągnęłam z szafki kłębek włóczki i otworzyłam drzwi
- Idź się tym pobaw - rzuciłam to za drzwi - i spadaj stąd
< David?>
Od David'a d.c. Katherine
-Szczerze?-Spojrzałem się na nią
-Mhm-Usiadła na łóżku
-Nie mam nic do roboty-Parsknąłem śmiechem
<Katherine?>
-Mhm-Usiadła na łóżku
-Nie mam nic do roboty-Parsknąłem śmiechem
<Katherine?>
Od Felix'a d.c. Rose
Po chwili w jego ręce zobaczyłem sztylet, co nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Nagle wbił mi go w bok i wyciągnął szybkim ruchem, czego nawet nie poczułem.
- Zabawne - odpowiedziałem
Zdziwił się ale nie na długo. Zniknął momentalnie. Zacząłem rozglądać się niespokojnie, gdy w końcu się pojawił był za mną. Wyrwał mi garść piór. Syknąłem z bólu, ale gdy się odwróciłem szybkim ruchem już go nie było. Znowu pojawił się za mną i sytuacja się powtórzyła.
- Przestań! - wrzasnąłem
- Oj, zabolało? - powiedział
Nie odpowiedziałem tylko znowu się na niego zamachnąłem. Przeciął mi skrzydło i kopnął w plecy. Poleciałem na ziemię. Powoli zacząłem się podnosić.
- i co teraz powiesz? - powiedział, drwiący uśmiech nie znikał z jego twarzy.
Nic nie powiedziałem. Poczułem nagle jak coś mnie podnosi do góry. Nie miałem nad sobą kontroli. Widziałem jak paru unosi się w powietrze i uderza o drzewa. Widziałem jak przez mgłę. W końcu urwał mi się film i zacząłem spadać, ostatnie co pamiętam przed utratą przytomności to uderzenie. Mocne uderzenie w ziemię.
< Rose?>
- Zabawne - odpowiedziałem
Zdziwił się ale nie na długo. Zniknął momentalnie. Zacząłem rozglądać się niespokojnie, gdy w końcu się pojawił był za mną. Wyrwał mi garść piór. Syknąłem z bólu, ale gdy się odwróciłem szybkim ruchem już go nie było. Znowu pojawił się za mną i sytuacja się powtórzyła.
- Przestań! - wrzasnąłem
- Oj, zabolało? - powiedział
Nie odpowiedziałem tylko znowu się na niego zamachnąłem. Przeciął mi skrzydło i kopnął w plecy. Poleciałem na ziemię. Powoli zacząłem się podnosić.
- i co teraz powiesz? - powiedział, drwiący uśmiech nie znikał z jego twarzy.
Nic nie powiedziałem. Poczułem nagle jak coś mnie podnosi do góry. Nie miałem nad sobą kontroli. Widziałem jak paru unosi się w powietrze i uderza o drzewa. Widziałem jak przez mgłę. W końcu urwał mi się film i zacząłem spadać, ostatnie co pamiętam przed utratą przytomności to uderzenie. Mocne uderzenie w ziemię.
< Rose?>
Od Katherine d.c. David'a
- Każdy by już poszedł - stwierdziłam
- Jak widać ja nie - odpowiedział
- Ech...., więc czego chcesz? - zapytałam
- Co? - zdziwił się
- Czego chce? Łazisz za mną i nie chcesz mi dać spokoju, więc czego ode mnie chcesz?
< David?>
- Jak widać ja nie - odpowiedział
- Ech...., więc czego chcesz? - zapytałam
- Co? - zdziwił się
- Czego chce? Łazisz za mną i nie chcesz mi dać spokoju, więc czego ode mnie chcesz?
< David?>
Od David'a d.c. Katherine
-Ta-Mruknąłem i usiadłem, jak kot na parapecie.
Po jakimś czasie dziewczyna wyszła z łazienki.
-Jeszcze tu siedzisz?-Spojrzała się na mnie
-Jak widać-Uśmiechnąłem się krótko
<Katherine?>
Po jakimś czasie dziewczyna wyszła z łazienki.
-Jeszcze tu siedzisz?-Spojrzała się na mnie
-Jak widać-Uśmiechnąłem się krótko
<Katherine?>
Od Ichigo d.c. Rose
-Rzadkością jest spotkać kogoś z białymi włosami-Uśmiechnąłem się do dziewczyny
-A rudego, to nie?-Spojrzała się na mnie
-Rudego też, punkt dla ciebie-Nie przestawałem się uśmiechać
-Ty masz coś ze szczęką, że się tak uśmiechasz cały czas?-Zapytała się mnie
-Nie-Pokazałem jej język, jak małe dziecko
<Rose?>
-A rudego, to nie?-Spojrzała się na mnie
-Rudego też, punkt dla ciebie-Nie przestawałem się uśmiechać
-Ty masz coś ze szczęką, że się tak uśmiechasz cały czas?-Zapytała się mnie
-Nie-Pokazałem jej język, jak małe dziecko
<Rose?>
wtorek, 17 września 2013
Od Rose d.c. Felix'a
Cała sytuacja wyglądała niezbyt dobrze . Z jednej strony Felix który bójkował się z tym pajacem , a z drugiej wilkołak idący z drewnianą pałką tuż na mnie.
Nie wiedziałam co się dzieje . Wciąż zadawałam sobie pytanie " Co jest grane , Co mam robić ". Chyba zbyt intensywnie pogłębiłam się w myślach ponieważ moje ciało przeszył twardy ból. Przy kolejnym ciosie zgięłam się w pół i upadłam na kolano. Kiedy przeciwnik chciał zadać kolejny cios automatycznie złapałam pałkę i złamałam ją na pół. Nie długo mogłam nacieszyć się wolnością od bólu ponieważ wróg przebił na wskroś moje gardło drewnianym kołkiem. Moja reakcja była natychmiastowa , zaczęłam się dusić próbując wyjąć
Ciało obce. Po chwili film mi się urwał .
( Felix ? )
Nie wiedziałam co się dzieje . Wciąż zadawałam sobie pytanie " Co jest grane , Co mam robić ". Chyba zbyt intensywnie pogłębiłam się w myślach ponieważ moje ciało przeszył twardy ból. Przy kolejnym ciosie zgięłam się w pół i upadłam na kolano. Kiedy przeciwnik chciał zadać kolejny cios automatycznie złapałam pałkę i złamałam ją na pół. Nie długo mogłam nacieszyć się wolnością od bólu ponieważ wróg przebił na wskroś moje gardło drewnianym kołkiem. Moja reakcja była natychmiastowa , zaczęłam się dusić próbując wyjąć
Ciało obce. Po chwili film mi się urwał .
( Felix ? )
Od Rose d.c. Ichigo
Z Zadumy wyrwał mnie jakiś dziwny ...chyba męski głos
- Można się dosiąść ? ..
Nieodwracając się , przesunęłam się lekko w bok robiąc miejsce nieznajomemu .
- Pewnie , siadaj - Powiedziałam cicho , a owa postać znalazła po mojej prawicy .Od razu wyczułam że jest to osobnik płci przeciwnej . Nie spuszczał ze mnie wzroku co było dość ...krępujące .
- Czemu się tak na mnie gapisz . ? - spytałam ironicznie
( Ichigo ? )
- Można się dosiąść ? ..
Nieodwracając się , przesunęłam się lekko w bok robiąc miejsce nieznajomemu .
- Pewnie , siadaj - Powiedziałam cicho , a owa postać znalazła po mojej prawicy .Od razu wyczułam że jest to osobnik płci przeciwnej . Nie spuszczał ze mnie wzroku co było dość ...krępujące .
- Czemu się tak na mnie gapisz . ? - spytałam ironicznie
( Ichigo ? )
Od Andreasa d.c. Karoliny
-Wiesz,ja też się siebie nie spodziewałem.-zażartowałem.
Karolina zaśmiała się cichutko pod nosem.
-No mówiłem Ci,że taka małpa ze mnie.-mruknąłem,a ona znów się zaśmiała.
K-Tak,taka słodka małpka z Ciebie ^^ .
-Słodka?-zdziwiłem się.
K-Tak :-) .-przytaknęła.
Zarumieniłem się.
Mało kto mi mówi,że jestem słodki.Z resztą mało kto mi mówi jakikolwiek komplement.
{Karolina cd?Też miałam (em) brak weny ;p }
Karolina zaśmiała się cichutko pod nosem.
-No mówiłem Ci,że taka małpa ze mnie.-mruknąłem,a ona znów się zaśmiała.
K-Tak,taka słodka małpka z Ciebie ^^ .
-Słodka?-zdziwiłem się.
K-Tak :-) .-przytaknęła.
Zarumieniłem się.
Mało kto mi mówi,że jestem słodki.Z resztą mało kto mi mówi jakikolwiek komplement.
{Karolina cd?Też miałam (em) brak weny ;p }
poniedziałek, 16 września 2013
Od Felix'a d.c. Dan
- Wiem, ale nie ma po co marnować energii - powiedziałem i ruszyłem korytarzem
- Czyżby? - zdziwiła się lub tylko udała zdziwienie
- Tak i jak ci tak zależy to mogę być w miarę miły - powiedziałem w moim głosie było słychać trochę obojętności
- Pytałam tylko czy się przygotować na zemstę, a nie, że mi zależy - odpowiedziała
- Dobrze jak uważasz - wzruszyłem ramionami
Ruszyłem dalej w swoją stronę.
- Czyżby? - zdziwiła się lub tylko udała zdziwienie
- Tak i jak ci tak zależy to mogę być w miarę miły - powiedziałem w moim głosie było słychać trochę obojętności
- Pytałam tylko czy się przygotować na zemstę, a nie, że mi zależy - odpowiedziała
- Dobrze jak uważasz - wzruszyłem ramionami
Ruszyłem dalej w swoją stronę.
Od Katherine d.c. David'a
- Ech...., na serio chcesz tak za mną łazić? - popatrzałam na niego
- Tak - kiwną głową
- Jak chcesz - wzruszyłam ramionami
Weszłam do akademii i poszłam do mojego pokoju. Koniec lekcji..., czemu musimy mieć w sobotę też lekcje? Co z tego, że tylko 2? Sobota powinna być wolna, muszę z tym iść do dyrektorki, może zmieni zdanie. Nawet na pewno, ale dorzuci nam w poniedziałek...., może jeszcze we wtorek, ale trudno. Otworzyłam pokój. Rzuciłam torbę na łóżko.
- Nie będę robić nic ciekawego, jak tak bardzo chcesz to siadaj, jak nie to zamknij za sobą drzwi - powiedziałam i weszłam do łazienki.
< David?>
- Tak - kiwną głową
- Jak chcesz - wzruszyłam ramionami
Weszłam do akademii i poszłam do mojego pokoju. Koniec lekcji..., czemu musimy mieć w sobotę też lekcje? Co z tego, że tylko 2? Sobota powinna być wolna, muszę z tym iść do dyrektorki, może zmieni zdanie. Nawet na pewno, ale dorzuci nam w poniedziałek...., może jeszcze we wtorek, ale trudno. Otworzyłam pokój. Rzuciłam torbę na łóżko.
- Nie będę robić nic ciekawego, jak tak bardzo chcesz to siadaj, jak nie to zamknij za sobą drzwi - powiedziałam i weszłam do łazienki.
< David?>
niedziela, 15 września 2013
Od David'a d.c. Katherine
Dogoniłem ją i zrównałem z nią kroku.
-Nie dasz mi spokoju, co nie?-Spojrzała się na mnie
-Nie mam takiego zamiaru-Wyszczerzyłem się do niej
-Co się tak głupio szczerzysz?
-Nie mogę?
-A powiedziałam, że nie możesz?-Zapytała się mnie
-Nie-Mruknąłem
-No właśnie-Uśmiechnęła się lekko
<Katherine?>
-Nie dasz mi spokoju, co nie?-Spojrzała się na mnie
-Nie mam takiego zamiaru-Wyszczerzyłem się do niej
-Co się tak głupio szczerzysz?
-Nie mogę?
-A powiedziałam, że nie możesz?-Zapytała się mnie
-Nie-Mruknąłem
-No właśnie-Uśmiechnęła się lekko
<Katherine?>
Od Ichigo
Siedziałem sobie na dziedzińcu. Było pochmurno, ale nie padało jeszcze. Po chwili moja Odznaka Zastępczego Shinigami zapikała."Pusty(Hollow)..." .Zerwałem się i przyłożyłem ją do torsu zamieniając się w Shinigami. W tej postaci mogły zobaczyć mnie tylko osoby, które mają w sobie chociaż trochę Energii Duchowej. Nie wyczuwałem tutaj żadnej, oprócz tej Pustego, więc nikt mnie chyba nie widział. Pobiegłem w kierunku Hollow'a. Znalazłem na jakiejś łące. Niedaleko niego była dziewczynka Plus. Potwór się do niej powoli zbliżał. Pobiegłem w jego kierunku, skoczyłem, jednym ruchem przeciąłem mieczem jego maskę i zniknął raz na zawsze. Podszedłem do dziewczynki. Siedziała przestraszona i skulona pod drzewem.
-Nie masz się już czego bać. Nic Ci nie zrobi-Powiedziałem do niej i uklęknąłem, żeby się z nią zrównać wzrostem.
Przyłożyłem koniec rękojeści do jej czoła.
-Odejdź już do Społeczności Dusz-Uśmiechnąłem się lekko, a ona zniknęła.
Odwiesiłem miecz na plecy i wróciłem do Akademii. Poszedłem na dziedziniec i zobaczyłem, że moje ciało, jak leżało na ławce, tak leży. Zamieniłem się w człowieka i schowałem odznakę do kieszeni. Postanowiłem się przejść nad jezioro. Jak tam już doszedłem, to zobaczyłem białowłosą dziewczynę siedzącą na mostku. Podszedłem do niej.
-Można się dosiąść?
<Rose? >
-Nie masz się już czego bać. Nic Ci nie zrobi-Powiedziałem do niej i uklęknąłem, żeby się z nią zrównać wzrostem.
Przyłożyłem koniec rękojeści do jej czoła.
-Odejdź już do Społeczności Dusz-Uśmiechnąłem się lekko, a ona zniknęła.
Odwiesiłem miecz na plecy i wróciłem do Akademii. Poszedłem na dziedziniec i zobaczyłem, że moje ciało, jak leżało na ławce, tak leży. Zamieniłem się w człowieka i schowałem odznakę do kieszeni. Postanowiłem się przejść nad jezioro. Jak tam już doszedłem, to zobaczyłem białowłosą dziewczynę siedzącą na mostku. Podszedłem do niej.
-Można się dosiąść?
<Rose? >
Od Felix'a d.c. Rose
Gdy byliśmy mniej więcej na środku polany był słyszalny jakiś szelest. Dookoła zaczęli się schodzić "ludzie". Wyczarowałem odruchowo kosę. Zobaczyłem wśród nich tego idiotę.
- No no no .. Kogo my tu mamy .. - usłyszałem od niego
- Wieź, nie zaprzeczysz, że to zaplanowane! - wybuchnąłem
- Może - prychnął
- Może na pewno - dokończyłem
- Przyszliśmy się trochę zabawić - odpowiedział
Zmieniłem kosę w 2 i ruszyłem biegiem w jego kierunku.
- Więc w co się chcesz bawić? W berka czy w chowanego?
- żadne z tych dwóch - odpowiedział
- Mało oryginalna odpowiedź - stwierdziłem
Przewrócił oczami. Wyprowadziłem w niego cięcie od niechcenia. Uniknął tego.
- Co tak słabo? - zapytał
Nie odpowiedziałem tylko ciąłem jeszcze raz, tym razem bardziej się przykładając. Powtórzył unik
- Czemu wszędzie gdzie cię spotykam jesteś z tą lafiryndą? - zapytał
- Nie mów tak o niej - przyśpieszyłem cięcia
- Bo co? Zjesz mnie? - zadrwił
Nie odpowiedziałem tylko przyśpieszyłem.
< Rose?>
- No no no .. Kogo my tu mamy .. - usłyszałem od niego
- Wieź, nie zaprzeczysz, że to zaplanowane! - wybuchnąłem
- Może - prychnął
- Może na pewno - dokończyłem
- Przyszliśmy się trochę zabawić - odpowiedział
Zmieniłem kosę w 2 i ruszyłem biegiem w jego kierunku.
- Więc w co się chcesz bawić? W berka czy w chowanego?
- żadne z tych dwóch - odpowiedział
- Mało oryginalna odpowiedź - stwierdziłem
Przewrócił oczami. Wyprowadziłem w niego cięcie od niechcenia. Uniknął tego.
- Co tak słabo? - zapytał
Nie odpowiedziałem tylko ciąłem jeszcze raz, tym razem bardziej się przykładając. Powtórzył unik
- Czemu wszędzie gdzie cię spotykam jesteś z tą lafiryndą? - zapytał
- Nie mów tak o niej - przyśpieszyłem cięcia
- Bo co? Zjesz mnie? - zadrwił
Nie odpowiedziałem tylko przyśpieszyłem.
< Rose?>
Od Katherine d.c. David'a
- Nic, czy ja coś mówiłam? - zapytałam
- Nie....
- No właśnie - przerwałam mu
Poszłam w kierunku akademii wolnym krokiem, przestało padać więc mi się nie spieszyło.
< David?>
- Nie....
- No właśnie - przerwałam mu
Poszłam w kierunku akademii wolnym krokiem, przestało padać więc mi się nie spieszyło.
< David?>
Od Davida d.c. Katherine
Zostałem ja, nauczycielka i Katie. Schowałem wszystkie swoje rzeczy i wyszedłem ze szklarni. Usiadłem na pobliskiej ławce i czekałem na dziewczynę. Wyciągnąłem paczkę i wyjąłem ze środka jedną fajkę. Podpaliłem i się zaciągnąłem. Po jakimś czasie dziewczyna wyszła i się na mnie spojrzała zdziwiona.
-Co?-Zapytałem się jej
<Katherine?>
-Co?-Zapytałem się jej
<Katherine?>
Od Karoliny d.c. Andreasa
- Hym..., no nie wiem.... - powiedziałam przewlekle
- No dalej zgaduj - usłyszałam
- Andreas? - zgadywałam
- A kto inny?
Zabrał ręce z moich oczu.
- Nikogo innego się nie spodziewałam - uśmiechnęłam się i pocałowałam go
< Andreas? sorka mało weny>
- No dalej zgaduj - usłyszałam
- Andreas? - zgadywałam
- A kto inny?
Zabrał ręce z moich oczu.
- Nikogo innego się nie spodziewałam - uśmiechnęłam się i pocałowałam go
< Andreas? sorka mało weny>
Od Andrew d.c. Nikol
Sunąłem przez park starając się omijać wszystkich i wszystko. Niestety nie zawsze się to każdemu udaje. Nagle zderzyliśmy się z jakąś dziewczyną.
- Przepraszam - mruknąłem dość cicho chociaż dla mnie to jest ton normalny
- Pacz jak chodzisz - powiedziała prawdopodobne jest, że mnie nie usłyszała
Wyciągnąłem do niej rękę by pomóc wstać. Złapała ją dość dumnie i wstała. Zmierzyła mnie spojrzeniem. Ja jakby nigdy nic poszedłem dalej, snując się po prostu jak duch. Stanąłem przede mną przewinęły się 2 kłócące się osoby.
< Nikol?>
sobota, 14 września 2013
od Andreasa d.c. Karoliny
-Dobrze.-szepnąłem.
Jakoś poszedłem na te kolejne pół godziny męki w ławce.Już samo to było męczące,a co dopiero zadania...
No nic,ważniejsze,że to była sztuka i na niej nie da się oblać.-Tylko tym się różni od innych przedmiotów.Natomiast spaja ją z resztą zajęć,to,że jak ktoś jako jedyny z klasy dostanie najlepszą ocenę,to reszta zazdrości.Ale te-raz dość już gadania o zajęciach ;p .
Dziś bazgroliłem ołówkiem na kartce taki sobie fan art grupy Avenged Sevenfold.
Oddałem obrazek do oceny i wyszedłem,od razu kierując się w miejsce,gdzie umówiłem się z Karoliną,czyli nad wodospad.W skrócie : szedłem,szedłem,aż doszedłem >.<
Dziewczyna siedziała przy brzegu.
Po cichu zakradłem się do niej i zakryłem dłońmi jej oczy,pytając szeptem do jej ucha:
-Jak myślisz?Kim jestem? :3
{Karolina cd?}
Jakoś poszedłem na te kolejne pół godziny męki w ławce.Już samo to było męczące,a co dopiero zadania...
No nic,ważniejsze,że to była sztuka i na niej nie da się oblać.-Tylko tym się różni od innych przedmiotów.Natomiast spaja ją z resztą zajęć,to,że jak ktoś jako jedyny z klasy dostanie najlepszą ocenę,to reszta zazdrości.Ale te-raz dość już gadania o zajęciach ;p .
Dziś bazgroliłem ołówkiem na kartce taki sobie fan art grupy Avenged Sevenfold.
Oddałem obrazek do oceny i wyszedłem,od razu kierując się w miejsce,gdzie umówiłem się z Karoliną,czyli nad wodospad.W skrócie : szedłem,szedłem,aż doszedłem >.<
Dziewczyna siedziała przy brzegu.
Po cichu zakradłem się do niej i zakryłem dłońmi jej oczy,pytając szeptem do jej ucha:
-Jak myślisz?Kim jestem? :3
{Karolina cd?}
Od Rose d.c. Felix'a
Po pięciu minutach wyszłam w pełni ubrana i w miarę ogarnięta .
Choć Jeszcze po części spałam poszłam z nim na ten spacer.
Po drodze w Lesie Felix odgarniał gałęzie które zagradzały mu drogę.
A właśnie w tej chwili dostałam w twarz z liśćia .Dosłownie.
- ała - skrzywiłam się .
- Przepraszam - powiedział nie odwracając się .
- Spoko , nic mi .. - i nie dokończyłam gdyż iż ponieważ pan o imieniu " kichanie " mnie nawiedził.
- Na zdrowie- zaśmiał się i w tej chwili weszliśmy na polanę .
Choć Jeszcze po części spałam poszłam z nim na ten spacer.
Po drodze w Lesie Felix odgarniał gałęzie które zagradzały mu drogę.
A właśnie w tej chwili dostałam w twarz z liśćia .Dosłownie.
- ała - skrzywiłam się .
- Przepraszam - powiedział nie odwracając się .
- Spoko , nic mi .. - i nie dokończyłam gdyż iż ponieważ pan o imieniu " kichanie " mnie nawiedził.
- Na zdrowie- zaśmiał się i w tej chwili weszliśmy na polanę .
(Felix?)
Od Felix'a d.c. Rose
Następnego dnia, przyszedłem do niej. Zapukałem do drzwi. Otwarła nieco zaspana.
- Obudziłem Cię? - zapytałem
- Ta... - odpowiedziała
- Przepraszam - powiedziałem
- Budzik i tak dzwonił już 3 razy - odpowiedziała
- Więc mogę Cię wyciągnąć na spacer po lesie? - zapytałem
- Tak, tylko poczekaj, aż się ogarnę - powiedziała i zniknęła w pokoju
< Rose?>
- Obudziłem Cię? - zapytałem
- Ta... - odpowiedziała
- Przepraszam - powiedziałem
- Budzik i tak dzwonił już 3 razy - odpowiedziała
- Więc mogę Cię wyciągnąć na spacer po lesie? - zapytałem
- Tak, tylko poczekaj, aż się ogarnę - powiedziała i zniknęła w pokoju
< Rose?>
Od Rose d.c. Felix'a
- Może i zwykła drobnostka, ale podziękować zawsze warto .
- Jak uważasz - wzruszył ramionami.
- Chyba Zrezygnujemy z wyprawy nad wodospad - dokończył po chwili
- Zgodzę się z tobą .
- Odprowadzić cię do pokoju ?- spytał .
- nie, czuję się dobrze - odpowiedziała cicho.
- Nie mówię ,że czujesz się źle.
- Chociaż ...Może lepiej się zdrzemnę.
Po tych słowach poszłam w kierunku budynku , do swojego pokoju .
Przemyśleć dzisiejszy dzień .
- Jak uważasz - wzruszył ramionami.
- Chyba Zrezygnujemy z wyprawy nad wodospad - dokończył po chwili
- Zgodzę się z tobą .
- Odprowadzić cię do pokoju ?- spytał .
- nie, czuję się dobrze - odpowiedziała cicho.
- Nie mówię ,że czujesz się źle.
- Chociaż ...Może lepiej się zdrzemnę.
Po tych słowach poszłam w kierunku budynku , do swojego pokoju .
Przemyśleć dzisiejszy dzień .
(Felix ?)
od Felix'a d.c. Rose
- To dobrze - uśmiechnąłem się szczerze, co rzadko się zdarza
Powoli do niej podszedłem.
- Masz tu coś - powiedziałem pokazując na jej szyję
- Wiem... - odpowiedziała
Powoli i delikatnie wyciągnąłem rękę by to dotknąć. Popatrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Nie ruszaj się - powiedziałem i delikatnie dotknąłem, co po chwili zniknęło - Już
- Dzięki - powiedziała i zasłoniła szyję włosami
- Nie ma za co
- Jak ty to...? - zapytała
- wiesz..., najprościej chyba mówią na to uzdrawianie dotykiem - odpowiedziałem
Powoli do niej podszedłem.
- Masz tu coś - powiedziałem pokazując na jej szyję
- Wiem... - odpowiedziała
Powoli i delikatnie wyciągnąłem rękę by to dotknąć. Popatrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Nie ruszaj się - powiedziałem i delikatnie dotknąłem, co po chwili zniknęło - Już
- Dzięki - powiedziała i zasłoniła szyję włosami
- Nie ma za co
- Jak ty to...? - zapytała
- wiesz..., najprościej chyba mówią na to uzdrawianie dotykiem - odpowiedziałem
- jeszcze raz dzięki... - powiedziała
- Mówiłem ci, że nie ma za co
< Rose?>
Od Rose d.c. Felix'a
Wampir Odkleił się ode mnie i zmierzył wzrokiem Felixa'a po czym po prostu zniknął.
Czułam się brudna po tym co zaszło , moje wnętrze całe histeryzowało.
Dotknęłam szyi na której widniały 3 fioletowe ślady.
- Wszystko Ok ? - Spytał podchodząc do mnie.
- Tak .. chyba tak .- odpowiedziałam niepewnie.
Chciałam Przytulić Felixa i powiedzieć mu że gdyby nie on.. zapewne by mnie zgwałcili....
< Felix?>
Czułam się brudna po tym co zaszło , moje wnętrze całe histeryzowało.
Dotknęłam szyi na której widniały 3 fioletowe ślady.
- Wszystko Ok ? - Spytał podchodząc do mnie.
- Tak .. chyba tak .- odpowiedziałam niepewnie.
Chciałam Przytulić Felixa i powiedzieć mu że gdyby nie on.. zapewne by mnie zgwałcili....
< Felix?>
Od Felix'a d.c. Rose
Kiedy poszła wyczarowałem demona - psa. Siedziałem gapiąc się w wodę. W końcu demon wstał i zaczął szczekać.
- Cicho - skarciłem go ale nie przestał
Powoli wstałem i poszedłem za nim, bo o to mu chodziło. Zaczął biec w kierunku akademii. Poszedłem za nim. Po jakimś czasie doszedłem do dziedzińca. Zobaczyłem tych co wcześniej i Rose.... Podszedłem.
- bierz ich - powiedziałem i demon rzucił się na jednego. Przytwierdził go do ziemi i zagryzł. Mała strata.
Drugi ruszył na mnie biegiem. Wyczarowałem kosę i jednym precyzyjnym cięciem odciąłem mu głowę.
< Rose?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Od Sasuke
Zajęcia dzisiaj były nudne..Myślałem ze zasnę, ale jakoś się powstrzymałem.Po nich, postanowiłem się powłóczyć tak wiem powinienem mieć prze...
-
Proszę wpisywać w komentarzach jakie chcecie utwory ^^ (link i nazwa)
-
Imię: Nuala Nazwisko: Athern Wiek: 16 lat Płeć: kobieta Rasa: Forna Animalia (rasa podobna do zmiennokształtnych ,ale ma tylko j...
-
- Nie. Zwykle gram sama, na osobności.- powiedziałam, siadając przy instrumencie.- Zresztą, kto by chciał ze mną grać.- dodałam obojętnie, ...