Od Lyiacona


Stałem przed drzwiami akademii.Nie wiedziałem czego mam się spodziewać w środku.Nieśmiało wszedłem,błądziłem trochę po pustych, ciemnych korytarzach,aż dotarłem do swojego pokoju.Długo rozglądałem się po nim,po czym wyciągnąłem z walizki album ze zdjęciami i wspominałem stare czasy dzieciństwa.Jak to było przed śmiercią rodziców,mieszkanie u wujka,ostatnie parę lat z siostrą i podróże po świecie.Rodzice zginęli w wypadku kiedy miałem 5 lat,a moja siostra Livy 12.Przygarnął nas brat mamy,a mój wuj,który sam nie miał dzieci,a byliśmy jego ulubionymi siostrzeńcami,więc przyjął nas z otwartymi ramionami.Kiedy Livy skończyła 18 lat wyprowadziła się i straciłem z nią kontakt.Nie było jej nawet na pogrzebie wujka,który odbył się 4 lata później.Prawie każdy z rodziny mej matki był śmiertelnym czarodziejem ze słabymi mocami.Tylko ja i Livy jesteśmy najsilniejsi i nieśmiertelni z całego rodu,bo nasz ojciec był demonem.Nie znałem nikogo z jego rodziny.Podobno został porzucony.Jeszcze przed odejściem wuj napisał testament,w którym było wyraźnie napisane,że przepisuje cały swój majątek na mnie.
Od dzieciństwa fascynował mnie świat i to była szansa,by poznać bliżej jego kultury.Przez 2 lata zwiedziłem wszystkie kraje,ale przez szybkie wyczerpanie mych pieniędzy zdecydowałem uczelnię,w której moi wrogowie mnie nie dopadną.Mogłem też odnaleźć siostrę i zamieszkać u niej,ale zrezygnowałem,bo ona zapewne ma już dom,pracę,męża i dzieci,więc byłbym tylko zbędnym dodatkiem.
Szukałem bardzo długo jakiejś akademii,która by mnie przyjęła,aż znalazłem się tu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern