Od Felix'a d.c. Amelii
Pojawiłem się koło niej, że lekko podskoczyła. - No co? - zapytałem - Nic.... - odpowiedziała i wstała - A...., no przepraszam, że tak bez pukania - odpowiedziałem - nic się nie stało... - powiedziała niepewnie - No to jak? idziemy? - zapytałem Kiwnęła głową. Powoli wyszliśmy. Pokazałem jej po kolei wszystkie miejsca, streszczając to najbardziej jak się dało czyli bardzo. Skończyliśmy na dziedzińcu. - Więc...., to już chyba wszystko... - powiedziałem - Dużo tego - stwierdziła - trochę..., po miesiącu średnio się wszyscy przyzwyczajają - powiedziałem Kiwnęła głową. - Zawsze w razie czego możesz mnie zawołać - stwierdziłem - Jasne... - Ale ze mnie debil.... - powiedziałem - Czemu? - zdziwiła się - Nawet się nie przedstawiłem, jestem Felix - powiedziałem < Amelia?>