Posty

Wyświetlanie postów z marca 23, 2013

Od Kanade- C.D. Charlesa

- Teraz przesadziłeś...- szepnęłam. Szybko wstałam. Popatrzyłam groźnie na chłopaka, po czym powiedziałam: - Sentiant oculos vestros recesserimus deformis saecula. Atram cor irrumpere in a million frusta nigrum. Hic et nunc. Zmieniłam się nie do poznania. Miałam czarne włosy, strój. W rękach miałam 2 sztylety, ostre jak brzytwa. - Och, po raz pierwszy ktoś będzie ze mną walczyć bez użycia mocy.- zaśmiał się. Atakowałam go cały czas. Czasem go trafiałam, a czasem unikał moich ruchów. Kilka razy atakował mnie, jednak... Nie trafiał, jakby celowo. Dotarło coś do mnie w tej chwili. A jeśli on... - Zgadłaś.- zaśmiał się.- Kiedy ty się meczysz, ja odzyskuję siły. Żywię się twoją energią.- uśmiechnął się szatańsko. Stanęłam. Wokół niego zrobiłam niezniszczalny mur. Z ziemi wyrosły pnącza, które go owijały bez końca. W końcu... Udusił się. Nie miał dostępu do powietrza. Przynajmniej niezatrutego. - Czemu nie pomyślałam o tym wcześniej?- zapytałam, patrząc na poplamione krwią Shini'

Od Andreasa- C.D. Karoliny

-A możesz zadać mi inne pytanie?To jest chyba.........zbyt trudne dla mnie. K-Nie.Proszę,odpowiedz mi na to pytanie.-powiedziała Karolina słodkim i wręcz dziecinnym tonem. -Och,dobra.Niech Ci będzie.Tak.Czuję coś nowego.To coś przyjemnego, lecz nie potrafię określić tego słowami........-odpowiedziałem lekko zamyślony. Nastrój,który czuję jest tak skomplikowany,że sam nie wiem co to jest. Może to szczęście,a może tylko jakaś kolejna ekstaza spowodowana czymś fajnym dla mnie,która po jakimś czasie przestanie mnie dręczyć?Skąd mam to wiedzieć?!Gdybym pozwolił moim uczuciom chociaż na 1 dzień zawładnąć mną całkowicie,zapewne bym uzyskał odpowiedź,lecz nie wiem czy byłaby dobra,czy zła,chociaż nie sądzę,żeby była zła,lecz raczej dobra,tylko w jakim stopniu.........? -A ty?-spytałem. K-Co ja?-spytała lekko zaskoczona Karolina. -Czy ty też czujesz się tak jak nigdy wcześniej? {Karolina cd?}

Od Charlesa -C.D. Kanade

[...] Wiedziałem, co się za chwilę stanie. Widziałem to w oczach Kanade, w oczach Shini' ego. To był dosłownie ułamek sekundy. Gdy znalazłem się przy Kanade, gdy objąłem ją, zasłaniając własnym ciałem, gdy poczułem siłę eksplozji, gdy Shini przeszył mnie swoim sztyletem, Kanade krzyczała. Zdawało mi się, że trwa to nieskończoność. Ale to była tylko sekunda. Krew trysnęła z moich ran, spływając na skórze, plamiąc ubrania. Upadłem. - Kanade, nie daj się zwyciężyć - wychrypiałem i sprowadziłem na siebie uśpienie. Tylko Kiara mogła mnie teraz obudzić, a rana zaczęła sama się uzdrawiać. Modliłem się tylko o to, aby Kanade nic się nie stało, aby pokonała swojego prześladowcę. (Kanade?)

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

Roześmiałem się. Cicho, by bibliotekarka znów nie wróciła. -No...Dziewczyna z takimi umiejętnościami może się okazać bardzo pożyteczna.-powiedziałem nachylając się by ją pocałować. Hiuket odsunęła się udając naburmuszoną. -Nie tylko ją mogę zahipnotyzować-zauważyła. -Na mnie twoje sztuczki nie działają. Przynajmniej nie te, których użyłaś na tej biednej kobiecie.-Wskazałem staruszkę siedząca za biurkiem przy wejście. Nadal miała rozmarzone i nieobecne spojrzenie. -Nigdy za nią nie przepadałam- odpowiedziała wzruszając ramionami.-  Jest taka irytująca. -Po prostu nie potrafisz się zachować.- Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, który zaraz zgasł pod wpływem pięści Hiukset.- Ała! -Należało ci się. -Od tak agresywnej strony jeszcze cię nie poznałem. -Agresywnej?-powiedziała z niepowierzeniem.- W tej chwili jestem milutka i potulna jak baranek. -Hm..Chyba wolał bym kotka. Dziewczyna wybuchła wesołym i zaraźliwym śmiechem. -Jestem pewna , że znajdzie się tu jedna czy dwie zmiennokszta

Od Imogen- C.D. Soul'a

-Nie, w porządku- zapewniłam.- Rzadko o tym gadam, ale przynosi to ulgę.Mam pomysł. Ja opowiem Ci swoją historię, a Ty swoją- zaproponowałam.-Myślę, ze to dobry układ. -Niech będzie. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Mówiłam prawdę, że rozmowa o tym pomaga, ale dopiero później. Początki zawsze były trudne... -To było dwa lata temu...Miałam szesnaście lat. Pierwszy raz zobaczyłam go w lesie. Uratował mnie. Od pierwszego spojrzenia...-urwałam, nie wiedząc  jak to ująć. -Zafascynował mnie-powiedziałam tylko.- Był Demonem; moją pierwszą miłością. Nazywał się Mikel. Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy. Oczywiście w tajemnicy. Potem musiał  wyjechać, a ja głupia chciałam iść za nim-Oparłam się o barierkę i wpatrzyłam w dal. -Teraz z perspektywy czasu wydaje się to idiotyczne, ale wtedy było to takie oczywiste. To właśnie wtedy rodzina się o nas dowiedziała. Próbowali nas odseparować, co przynosiło odwrotne rezultaty- jeszcze bardziej nas do siebie ciągnęło. I stało si