Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2013

UWAGA!

Witam! Z powodu świąt postanowiłam zawiesić naszą działalność. Praca w tym okresie była by bezowocna- tylko kilka osób miało by możliwość napisania chociaż kilku linijek, a nie chcę Was zamęczać, więc ponownie aktywnie działać będziemy dopiero za kilka dni. Życzę wesołych i udanych świat, roxette16

Od Andreasa- C.D. Karoliny

Choć chciałem tylko sprawdzić co tak naprawdę czuję do Karoliny,po paru sekundach,paru chwilach stałem się jak narkoman,a ona moją używką.Całując ją coraz dłużej i namiętniej,zaciągałem się w niej bardziej i bardziej,aż nie było już wyjścia by przestać.I nie zważałem na to,że leżeliśmy na łóżku.Chciałem tylko smakować w jej ustach,móc ją dotykać i co najważniejsze,czuć ją przy sobie duchowo i cieleśnie.Objęła mnie nogami w biodrach.Zdawało się,jakby czas nabrał prędkości,a my pożądania do siebie.Wszystko działo się tak szybko.Zaczęliśmy ściągać z siebie ubrania,a każda chwila oddana na to była dla mnie odwykiem od narkotyku zwanym "Karolina",a kolejne,nawet krótkie zbliżenie ulgą. Z nieco niecierpliwymi szarpnięciami rozpiąłem guziki od jej koszuli,a potem gładko zjechałem dłonią po jej ramieniu i tym samym zdjąłem ją z niej.Daliśmy się porwać uczuciom i instynktom.Tej nocy Karolina była jedyną,której pragnąłem,jakby stała się dla mnie czymś w rodzaju fetyszu.I tej upojnej

Od Mai- C.D. Imogen

- Hmm… - mruknęłam cicho przenosząc wzrok na okno.- Miałam na myśli to, że nigdy nie spotkałam czystej krwi anioła. My takich nazywamy Obdarzonymi. Ludzi o nadprzyrodzonych zdolnościach, wampiry, wilkołaki i tak dalej. – wyjaśniłam. - My? - podchwyciła Imogen. Nie patrzyłam na nią. - Mój były klan. – powiedziałam tylko. Zerknęłam na nią. – Twoja krew jest inna niż u zwykłych ludzi lub innego stworzenia. Każdy… gatunek ma określone, że tak powiem smaki. Jedni mają gorzki, inni cierpki, a inni po prostu dla nas niesmaczny. - A jaką ja mam krew? – spytała cicho. Znów odwróciłam wzrok. - Słodką. Niesamowicie słodką z wyczuwalnym smakiem przypraw. – zmarszczyłam lekko nos, bo poczułam ukłucie głodu. – Gdybyś się pojawiła w grupie wampirów, od razu by się na ciebie rzucili. Rzadko kiedy mamy okazję pić krew Obdarzonych. – powiedziałam. <Imogen?>

Od Imogen- C.D. Mai

-Hm..W porządku-odparłam z wahaniem. Byłam oszołomiona i nieco wstrząśnięta tym wszystkim co się dziś wydarzyło. Atak Mai-potwora, ucieczka i stanie się darmowym bufetem..To za wiele.- A jak z tobą? Uśmiechnęła się lekko. -Dobrze. Dzięki tobie. -Każdy zrobiłby tak na moim miejscu-odparłam wzruszając ramionami.- To nie było trudne. Wystarczyło tylko... -Nie zwracać uwagi na ból w nadgarstku i wampira przyssanego d ręki?Daj spokój  wiem, że nie było to przyjemnym doświadczeniem. -Jestem..a przynajmniej byłam kiedyś Aniołem. To normalne, że pomagam innym. -Nie. Część Aniołów zabija takich jak my. Polują na nas. Zabijają bez litości. -Wiem o tym. Ale ja żyłam w innym świecie. Tam nie było mowy o zabujstwach, łowach. Pomagaliśmy wszystkim..oprócz demonom. To był taki mały wyjątek-stwierdziłam z gorzkim uśmiechem.- Omało bym nie zapomniała. Co miałaś na mysli mówiąc, że nigdy nie spotkałaś nikogo z krwią Obdarzonych? <Mai?>

Od Imogen- C.D. Soul'a

W oszołomieniu słuchałam chłopaka. Nie mogłam uwierzyć w to co mówi, byłam pewna, że to tylko wyraz pocieszenia, ale i tak jego słowa sprawiały mi dużą przyjemność. Odchrząknęłam zanim zaczęłam mówić: -Soul..To, hm... bardzo miłe, że próbujesz mnie pocieszyć. Doceniam to, ale wiem, że to tylko puste słowa.Nie ma we mnie nic wyjątkowego- ciągnęłam zanim zdążył mi przerwać. -Mówisz, że mnie podziwiasz- kłamstwo.Uważasz, że jestem silna- brednie. Sądzisz, że jestem- znów odchrząknęłam lekko zmieszana- ładna- cóż, powinieneś przyjrzeć mi się jeszcze raz. Dopiero teraz zamilkłam. -Imogen, ja... -Nie, proszę. Nie zaprzeczaj, -Czemu? -Co?-jego pytanie zbiło mnie z tropu.-Co czemu? -Czemu mam nie zaprzeczać? Zatkało mnie. Przez chwilę stałam z rozdziawionymi ustami gapiąc się na niego bez zrozumienia. O co mu chodzi? Przecież powiedziałam czemu. -Nie rozumiem. -Czemu sądzisz, że się mylę?-powtórzył z uporem dziecka. Jednak w te chwili nie miał w sobie nic z małego szkraba. -No, bo.

Od Kiry- C.D. Kiary

[...] Patrzyłam na nią totalnie zbita z tropu. - Co ty chrzanisz? - syknęłam, przyglądając się jej uważnie - Ale o co ci chodzi? - zapytała, zaskoczona - O to co powiedziałaś! Że niby ja jestem piękna? Kochana? Wartościowa! JA?! - Taka jest prawda. - Grrr! - uderzyłam pięścią w pobliskie drzewo, a te zatrzeszczało. W miejscu, w które uderzyłam pojawiło się wgniecenie, moja ręka jednak była w idealnym, nienaruszonym stanie. Odecthnęłam głęboko i powoli, nieco już spokojniejsza, odwróciłam się do Kiary. <Kiaro?>

Od Kiry- C.D. Halie

[...] Patrzyłam za nim nierozumiejącym wzrokiem, przechylając głowę na bok. Dopiero po chwili załapałam, że ten czyta mi w myślach. Otrząsnęłam się i ruszyłam za nim. Błyskawicznie znalazłam się tuż za nim. Nie byłam nawet zdyszana, chociaż on znajdował się już po drugiej stronie korytarza. Taki mały plus bycia demonem i osobą, która może poruszać się z niezwykłą szybkością w jednym. Złapałam chłopaka za nadgarstek i wbiłam odrobinę pazury w jego skórę, zmuszając go do zatrzymania się. - W dodatku jesteś bardzo skromny, co? - powiedziałam, nawiązując do jego ostatniej wypowiedzi. Blondyn odwrócił się do mnie powoli i spojrzał na mnie uważnie. Zauważyłam, że na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech. - Chcesz coś? - zapytał. - Może. Nieładnie tak odchodzić nawet się nie przedstawiwszy. - uśmiechnęłam się do niego, wciąż trzymając go za nadgarstek, jakby obawiawszy się, że wyrwie mi się i odejdzie bez słowa. Nie wiem czemu, ale chciałam go zatrzymać. By spędził ze mną jeszcze c

Od Hiukset- C.D. Brayan'a

Uśmiechnęłam się. - Oczywiście, że chcę. - powiedziałam cicho. Wiedziałam o czym myśli, za bardzo otworzył swój umysł. Nie mogłam powstrzymać ''wejścia'' do jego głowy. - Oj, ja już bym się postarała, żebyś przestał. - wyszeptałam mu do ucha. Brayan był zaskoczony. Chyba nie wiedział, że umiem czytać w myślach. Pocałowałam go i wyszłam z jego umysłu. <Brayan ? >

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

W pierwszej chwili odczułem zaskoczenie, w następnej przypływ dzikiej euforii i dzikiej ekscytacji...oraz pożądania. To ostatnie było tak silne, że oszołomiło mnie równie mocno jak zachowanie Hiukset. Nie mówię, że nie było przyjemne... Miałem już do czynienia z... takimi sytuacjami, ale pierwszy raz w życiu odczuwałem wszystko tak intensywnie. Każdy dotyk, każde westchnienie Hiukset rozpalało we mnie płomień żądzy...Równie niebezpiecznej jak wspaniałej. -Jesteś pewna, że tego chcesz?-powiedziałem cicho ochrypłym głosem. Wiele trudu kosztowało mnie przystopowanie, choć czekając na odpowiedź ręce nadal błądziły po jej ciele. Miałem nadzieję,  że odpowie twierdząco. O, Boże! Nawet gdyby kazała mi przestać nie wiem czy by mi się to udało. <Hiukset?>

Od Kanade- C.D. Charlesa

Uśmiechnęłam się. - Jesteś słodki- zaśmiałam się.- Nie jesteście do siebie podobni. Nie wyglądacie jak rodzeństwo.- zauważyłam. - Ach, sam nie wiem, czemu.- uśmiechnął się. - Zaraz wrócę. Musze się przebrać.- wskazałam na moje zaplamione krwią ubranie.- Wrócę za chwilę.- uśmiechnęłam się. Wbiegłam do mojego pokoju. Wszyscy się na mnie gapili. Nie dziwię się im- wyglądałam jak morderca po sztormie. Szybko się ubrałam, uczesałam włosy (miałam strasznie poczochrane) i zeszłam na dół. [ Charles?]

Rosalie Denali zostaje wyrzucona!

Obraz
Rosalie  Denali Powód: Niepisanie opowiadań.

Od Mai- C.D.Imogen

Zastanowiłam się przez chwilę. „A jeśli się nie zdołam powstrzymać? Przecież nie chcę jej zabić… Ale jeśli nie wypiję krwi mogę się jeszcze raz zmienić bez względu na księżyc… Chyba muszę…” Pytania krążyły mi po głowie, aż w końcu zdecydowałam. - Ale ostrzegam cię, to niewiarygodnie silne przeżycie. Nie wiem jak na to zareagujesz. – powiedziałam cicho lecz stanowczo. - O ile ci to pomoże… zgoda. – powiedziała. Sama chyba była niezdecydowana. Usiadła a skraju łóżka. Zacisnęłam zęby. - Nie bój się. Nie chcę zrobić ci krzywdy. – szepnęłam cicho. - Wiem. Tylko mnie nie zabij. – poprosiła. Poważnie skinęłam głową. Wyciągnęła nadgarstek w moją stronę, a ja mimowolnie wysunęłam kły. Po chwili już piłam jej krew. Była inna, słodsza od ludzkiej. Jakby doprawiona czymś egzotycznym… Imogen miała przymknięte oczy i przygryzała wargę. Nie mogła przestać… ale musiałam. Z trudem oderwałam się od niej i dysząc ciężko ugryzłam się w palec, by zaczął krwawić i przyłożyłam go do dwóch małych ranek

Haile- C.D. Kiry

Skrzywiłem się na widok ognia. Wspomnienia nagle zapełniły mą głowę. Ciepło płomieni na skórze. Zapach palonego mięsa. Ból. Wiele rzeczy da się zapomnieć. Pierwszy upadek z drzewa. Pierwszy widok krwi. Pierwsza złamana kość. Acz jednak to utknęło mi w głowie i nie chciało puścić. Strach ognia pozostał, i pewno pozostanie, nie ważne jak bardzo będę się starał o nim zapomnieć. Strach. Dziwne uczucie. Wszystko jest w twej głowie i nie ważne jak się starasz, panika i tak znajduje sposób by tobą zawładnąć. Nie racjonalne myślenie. Uciekanie tam gdzie jest niebezpiecznie. Podążanie za stadem. Strach kiedyś mnie zabije, chodź wiele razy może i uratował. Uśmiechnąłem się delikatnie do dziewczyny, gdy ta skończyła się suszyć. - Gorąca z ciebie dziewczyna. - Powiedziałem spokojnie, zabierając myśli od tego, co się zdarzyło. - Co do pokoju. - Uśmiechnąłem się, po chwili myślenia. - Masz rację. Nie wiem skąd mogłabyś wiedzieć gdzie mój pokój jest. Odwróciłem się od niej i zacząłem iść wzd

Od Soula- C.D. Imogen

[...] Uśmiechnąłem się szerzej. - No co? - powtórzyła Imogen. - Podziwiam Cię. - Co? - jęknęła, rumieniąc się gwałtownie. - Dlaczego? - Bo myślisz tak niewinnie, tak nieświadomie, że Ci zazdroszczę - odparłem. - Myślisz, że nic nie przeżyłaś? Mylisz się. Każdy jest inny, ma inny charakter, styl bycia. Odtrącenie nie boli tak kogoś bardzo silnego, jak najsłabsze ogniwo. Mam na myśli, że wszyscy odczuwają inaczej emocje, z którymi się mierzą. Ty, jesteś bardzo silna wbrew pozorom, ponieważ... Twoja skromność, fakt, że uważasz tak, a nie inaczej... Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Po prostu, podziwiam Cię. Pod względem urody, pod względem umysłu, pod względem bycia sobą. 'Gdy krew zawiedzie, masz jeszcze pióro.' - wyrecytowałem. (Imogen?)

Od Kiary- C.D. Kiry

[...] Zafascynowana, klasnęłam w dłonie. - To... Piękne. Jesteś piękniejsza i bardziej niezwykła, niż wszyscy, Kiro. - Co? - była zmieszana. - Jestem pierwszą kobietą, która mówi, że jesteś piękna? - Kobietą tak... - Charles? - Skąd wiesz? - warknęła. - Bo jesteś piękna! Piękna, kochana i wartościowa. (Kiro?)

Od Charlesa- C.D. Kanade

[...] - Masz rację. Zielarstwo to totalny, niezrozumiały banał. Po co uczyć się nazw tych wszystkich roślinek, nie roślinek? To... - urwałem, kaszląc gwałtownie. Zacząłem się dusić. Kiara natychmiast dotknęła mojej szyi; ucisk ustąpił. Powoli, dźwignąłem się z ziemi. - Siostrzyczko... - Nawet nie próbuj się podlizywać - pogroziła palcem ze sztucznie groźną miną. Znikła na naszych oczach. - Zawsze jest taka? - spytała Kanade, pozwalając mi położyć dłoń na jej szyi. - Jaka? - No... Taka. Wyglądała... Na nieprzyzwoicie tobą zainteresowaną, gdy Cię leczyła. - Nieprzyzwoicie? Kanade, powiedz szczerze - zaśmiałem się. - Mieliście romans? - padło po chwili. - Oj, Kanade, Kanade - powiedziałem rozbawiony i przytuliłem ją. - A wierzysz w to? - Nie, ale... Ona Ciebie chce. W tym sensie. - Kiara taka już jest. Ja chcę innej, Kanade - uśmiechałem się, patrząc jej w oczy. (Kanade?l

Od Karoliny- C.D. Andreasa

Byłam zaskoczona, niepowiem mile zaskoczona. Podobało mi się więc stałam luźno, jakby się tak zastanowić to mógł w tej chwili zrobić ze mną chciał. Zachowywałam się jak dość często ulegle. Czułam jak przeczesuje delikatnie moje włosy, zawisłam mu na szyji. To było... cudowne, niezwykłe. Powoli osunęliśmy się na łóżko nie ustając w naiętnym całowaniu. <Andreas? >

Od Kiry- C.D. Halie

[...] ~ Hah, słodki jest... - przemknęło mi przez myśl. Wspięłam się na palce i pochyliłam w jego stronę. Pazurami, które nagle mi się pojawiły chwyciłam jego podbródek i spojrzałam mu w oczy. - A możesz mi powiedzieć, zgubiona duszyczko, skąd JA mam wiedzieć gdzie jest TWÓJ pokój? - zapytałam i zanim zdążył odpowiedzieć odsunęłam się od niego. Popatrzyłam na swoje przemoczone ubranie i uśmiechnęłam się lekko do siebie. - Teraz jeśli nie będzie ci to przeszkadzać chciałabym się wysuszyć. - znów nie czekając na odpowiedź (której i tak się nie spodziewałam usłyszeć) błyskawicznie użyłam swej mocy. Całe moje ciało pokryły błękitne płomienie. Języki ognia lizały moją skórę i ubranie, jednak nic się nie podpaliło. Po krótkiej chwili byłam już suchutka, więc "zgasiłam" swój ogień i przeniosłam wzrok na chłopaka. Zauważyłam, że krzywi się on nieznacznie. <Rav?>

Od Imogen- C.D. Mai

-Co? Co powiedziałaś?-spytałam zaintrygowana i nieco zmartwiona.- Mai, co to zna... Nie dokończyłam, bo dziewczyna nagle osunęła mi się w ramiona. Przez chwilę myślałam, że zemdlała. -Hej, Mai. Mai!-zawołałam potrząsając ja lekko. Jęknęła w odpowiedzi. - Mówiłam, by zaprowadzić cię do lekarza-,mruknęłam łapiąc ją w bardziej wygodny sposób. -Wszystko w porządku. To efekt przemiany. Osłabia mnie, a poza tym... -Co? -Nie, nic-powiedziała szybko. -Dobra,to gdzie jest twój pokój-spytałam zatrzymując się w korytarzu. -Trzecie drzwi po prawej. Zaprowadziłam ja tam. Chwile walczyłam z klamką, ale drzwi w końcu otworzyły się cicho. Weszłyśmy do ciemnego i chłodnego pomieszczenia. Zauważyłam, ze okno jest otwarte na oścież. Zaczęłam się zastanawiać czy nie posłużyło jej za wyjście... Położyłam zmęczoną dziewczynę na łóżku. -Jesteś potwornie blada.-Zauważyłam.- Potrzebujesz czegoś? Jakiś tabletek, czegoś do picia...-"Krwi- dodałam w myślach." -Niczego, co mogłabyś mi dać-p

Od Hiukset- C.D. Brayan'a

Przyciągnęłam go do siebie. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko. - A masz chociaż miękkie łóżko ? - wymruczałam. Popatrzyłam w jego piwne oczy i przygryzłam dolną wargę. Po kilku sekundach, wpiłam się w jego usta. Czułam słodki smak jego ust. Nasze języki tańczyły w dzikim tańcu. Zaczęłam odpinać guziki jego koszuli. < Brayan ? Sorki, że krótko ;p >

Od Andreasa- C.D. Karoliny

-Nic się nie stało.-zapewniłem ją. Karolina była zawstydzona,można powiedzieć zakłopotana.To dobrze. Dlaczego?Osobą o takim zachowania można na krótko poruszać jak marionetką.Nie traciłem czasu.Wciągnąłem ją do pokoju,zamknąłem drzwi na klucz i przyparłem ją do ściany.Ponentnym wzrokiem patrzyłem jej w oczy.Były pełne niepokoju,ale i szczęśliwych iskierek. Wsunąłem palce w jej długie,jedwabiste włosy i przeczesywałem je aż do najmniejszych kosmyków.Po którymś razie moja dłoń zatrzymała się na jej szyi i delikatnie przybliżyłem Karolinę do siebie tak,że czułem jej szybki,ciepły oddech na policzkach.Czułem jakby nasze usta wzajemnie się przyciągały.Nie opieraliśmy się temu.To było silniejsze od nas.Pocałowałem ją namiętnie,a ona zawiesiła mi się na szyję,jakby osłabła w nogach.Trzymałem ją w objęciach i wiedziałem,że nie puszczę jej tak od razu.W środku siebie czułem płomień,który powoli rozgrzał całe moje ciało.Wtedy byłem już pewny co czuję......... {Karolina cd?}

Od Halie- C.D. Kiry

- Ahh… - Popatrzyłem na jej ogon. - Już wiem skąd to oburzenie, co do aniołka. I nie masz, za co przepraszać. Cieszę się, że na mnie wpadłaś. - Uśmiechnąłem się do niej uwodząco. - Nie pomogłabyś może zgubionej duszyczce? Pierwszy dzień tu jestem i już zdążyłem się zgubić. Nie wiesz może którędy do mego pokoju? - Zapytałem, w myślach dodając słowa ‘bądź twego’ zapominając, że jest niewielka szansa, iż dziewczyna potrafi czytać w myślach i zrobiłem do niej słodką minkę szczeniaczka. <Kira?>

Od Kiry- C.D. Halie

[...] Kiedy podniosłam wzrok na chłopaka, na którego przed chwilą wpadłam - zatkało mnie. Był niezwykle przystojny; patrząc na jego blond włosy nagle ogarnęła mnie ochota przeczesania ich palcami...Chłopak taksował mnie uważnym spojrzeniem swych czerwonych oczu. Ocknęłam się dopiero, gdy zadał mi pytanie. - Aniołku? Serio?! Już bardziej obrazić mnie nie mogłeś! - warknęłam cicho. Czerwonooki spojrzał na mnie pytająco, jednak nie odpowiedziałam na to nieme pytanie. - A gdzie się śpieszę? Eeee...prawdę mówiąc to nigdzie. - pokazałam mu język i kontynuowałam : - Sorka, że na ciebie wpadłam. - zamachałam lekko swym ogonem, z którego kapały krople wody. <Czy taka odpowiedź cię zadowala?>

Od Mai- C.D. Imogen

Niechętnie poszłam za nią. Weszłyśmy do akademii, a ja skryłam twarz za kurtyną włosów. - Właściwie, co się z tobą działo? – spytała pa chwili. Wzdrygnęłam się. - Co pełnię księżyca zmieniam się w takiego potwora. To nakumulowanie negatywnych mocy we mnie, które tylko wtedy mogą mieć swoje ujście. Takie zadośćuczynienie. – powiedziałam. – Wtedy nie mam kontroli nad tym co robię i myślę. Nie raz w tym stanie wymordowałam pół miasta. - Ale atakując mnie, powstrzymałaś się. – stwierdziła. - Dlatego, że cię znam. I tak mało brakowało, a rzuciłabym się za tobą. Gdyby nie przemiana, już byś nie żyła. – powiedziałam. Wchodziliśmy właśnie na czwarte piętro, gdzie był mój pokój. – Wiem, że to zabrzmi makabrycznie, ale wyjątkowo ładnie pachniałaś. – powiedziałam marszcząc nos. – Może dlatego, że nigdy nie spotkałam się z krwią Obdarzonych. <Imogen?>

Od Imogen- C.D. Mai

Rzuciłam się do ucieczki posłuszna wściekłemu głosowi Mai. Niestety zaplatałam się w krzakach. bojąc się, żeby dziewczyna mnie nie znalazła nie próbowałam nawet się wydostać. Nie, żebym jej ni lubiła. Po prostu w tej postaci była trochę..przerażająca.  Tkwiłam nieruchomo przez dwie- trzy minuty aż doszedł do mnie krzyk. Byłam pewna, że to głos Mai, ale nie ruszyłam się, aby jej pomóc. Kto wie, może to krzyk rozczarowani, bo uciekła jej przekąska? Gdy krzyk ustał odczekałam pięć minut zanim powoli wydostałam się z krzewu. Miałam zamiar wrócić do akademii i o wszystkim zapomnieć. No, może raczej pogadać o tym rano z Mai'ą. Jeśli oczywiście wróci do swojej postaci. Jednak gdy spojrzałam w stronę miejsca gdzie ostatnio widziałam dziewczynę  moje plany przestały mieć znaczenie. -Mai?-zawołałam podchodząc bliżej. Leżała zwinięta w kłębek na ziemi cicho popłakując. Nie byłam w stanie odwrócić się i odejść. Bez względu na to czy jestem aniołem czy Upadłą mam sumienie. -Mai? Wszystko 

Od Mai- C.D. Imogen

Stałam nad nią skulona. Krew. Świeża krew. Teraz. Odsłoniłam zęby i warknęłam cicho. - Mai. – warknęłam nieswoim głosem. Potrząsnęłam głową. Imogen. Znam ją. Nie chcę jej zabić. Ale ta krew… Świeża, gorąca… W mojej piersi narastał przerażający skowyt. Dziewczyna wstała i zaczęła uciekać. Warknęłam i z prędkością światła złapałam ją za ramię i przyszpiliłam do drzewa. Teraz, kiedy stałam wyprostowana, byłam od niej wyższa o głowę. Pochyliłam się i spojrzałam jej w oczy. Patrzyła na mnie przerażona oddychając szybko i płytko. Z każdym oddechem, z każdym biciem serca, które słyszałam, docierał do mnie piękny zapach. Wysunęłam kły i zaczęłam zbliżać je do jej szyi. Krzyknęła. Stanęłam jak wryta. Idiotko, to jest Imogen! Zostaw ją! Nie jesteś krwiożerczą bestią! Przełknęłam głośno ślinę. Zabrałam rękę z jej ramienia, którą ją przyszpilałam do drzewa. - Wiej. – szepnęłam cicho. Zaczęła biec, ale się zawahała i obejrzała do tyłu. Złapałam się za głowę i skuliłam na ziemi. - Wiej, jeśli ch

Haile- C.D. Kiry

Uśmiechnąłem się, łapiąc przemoczoną dziewczynę, która na mnie wpadła. Pierwszy dzień a dziewczyny już na mnie ‘lecą’, zaśmiałem się pod nosem na tę myśl i pomogłem nieznajomej stanąć do pionu, łapiąc ją w pasie, zafascynowany jej smukłą figurą i popatrzyłem się na jej długie, czarne włosy, które kleiły się do delikatnych policzków. Dziewczyna podniosła na mnie swój wzrok, ukazując głębie błękitu w swych oczach, a ja uśmiechnąłem się jedynie szerzej, ukazując swe perłowe uzębienie. - Gdzie się tak śpieszysz aniołku? - Zapytałem, mając nadzieję, że jej odpowiedź będzie ‘do nikąd’ bądź ‘do ciebie’. (a więc jaka odpowiedź?)

Od Imogen- C.D. Mai

Było już ciemno, ale dopiero teraz wracałam znad jeziora. Jakoś się zasiedziałam rozmyślając po raz kolejny nad swoim nowym życiem. W pewnej chwili potknęłam się o kamień lub wystający z ziemi konar. Nie miało to jednak znaczenia w obliczu tego co przed sobą zobaczyłam. Nie jestem w stanie określić czym jest ten stwór. Nie tylko przez panującą wokół ciemność, ale również przez zniekształcone rysy postaci. -Cześć..Kim..hmm..Kim jesteś?-zawołałam niepewnie. Postać nie odpowiedziała, ale spięła się na dźwięk mojego głosu. Stała jakieś siedem metrów ode mnie, ale byłam pewna, ze jest niska- nawet w porównaniu ze mną. -Hej!-spróbowałam jeszcze raz.-Jak się nazywasz? Jesteś z Akademii? Wychrypiała coś w odpowiedzi i zrobiła krok do przodu. Instynktownie się cofnęłam. W niepohamowanym odruchu, który zdziwił mnie sama, zrobiłam krok w tył. A potem kolejny...Trzeci..Czwarty..Aż wreszcie odwróciłam się i niewiele myśląc rzuciłam do ucieczki. Nie odwracałam się, by sprawdzić czy ta dziwna z

Od Karoliny- C.D. Andreasa

- Przepraszam, n..nie powinnam tak wchodzić - powiedziałam robiąc krok w tył. Byłam lekko zdziwiona i zawstydzona ale trudno. Nie wiem dlaczego weszłam bez pukania. Nie powinnam i tyle. Dlaczego ja zawsze zrobię coś głupiego, a dopiero później pomyśle? No trudno. zrobiłam jeszcze z krok lub dwa by wyjść ale jakoś nie umiałam wyciągnąć ręki i zamknąć drzwi. Jakby mnie zamurowało. <Andreas?>

Vandea Faelivrin odchodzi!

Obraz
Vandea Faelivrin Powód: Decyzja właściciela.

!!WAŻNE!!

Witam! Ostatnio gryzie mnie pewna kwestia- kto z Was stara się rozwijać blog, a kto- olewa sprawę. Postanowiłam to sprawdzić robiąc krótki i prostu test. Otóż Ci, którzy do końca tego tygodnia ( 31.03. 13.) nie przyślą mi chociaż jednego opowiadani zostaną bezpowrotnie wyrzuceni z bloga.  Są tutaj gracze, którzy się starają, są rzetelni i sumienni. Hiukset i Kira są tego najlepszym przykładem. Bierzcie przykład z nich- mają nie tylko talent, ale i pasję. Proszę uszanować moja pracę i czas jaki poświęciłam temu blogowi. Nie twierdzę, że jest idealny ani nic w tym stylu. Jest po prostu mój i zamierzam dbać o jego rozwój najdłużej i najlepiej jak będzie to możliwe. Z wyrazami szacunku, roxette16

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

-Mam wiele bardzo ciekawych pomysłów..Mój Koteczku...-powiedziałem cicho. Hiukset roześmiała się. -Hm..Czyli to już ustalone? Jestem Kotem? -Kicią, Koteczkiem- poprawiłem.- Tak. -A kim ty będziesz jeśli ja zajmę miano Kotka? -To pozostawiam tobie. Zdaję się na twoja wyobraźnię. -Wyobraźnię? U mnie?! -Tak, u ciebie- potwierdziłem stanowczo.- Chyba ci udowodniłem, że przy mnie stajesz się niekoniecznie lepszą, ale inną osobą.-Na widok jej zdziwionej miny wyjaśniłem:- Wolałem twoją pierwsza wersję. -To znaczy jaką?-dociekała. Uśmiechnąłem się tylko i pociągnąłem ją na schody. -Już zdecydowałeś, gdzie idziemy? -Tak. Mam pewien pomysł. W rzeczywistości ten " pomysł" siedział w mojej głowie już od, hmm.. dłuższego czasu. Gdy byliśmy na korytarzu zdecydowanie skierowałem się prosto.Gdy stanęliśmy przed moim pokojem otworzyłem drzwi i przepuściłem Hiukset przodem. -Jesteśmy w twoim pokoju?-spytała rozglądając się po pomieszczeniu. -Tak. Na szczęście jak na razie z niki

Od Andreasa- C.D. Karoliny

No i tym razem to Karolina mnie zostawiła.Z resztą i tak musiałem wrócić do akademii,zrobić parę rzeczy.Wstałem zdrętwiały z ziemi i zacząłem iść w stronę wejścia do dziedzińca.Przez jakiś czas szedłem obok Karoliny.Nie odzywaliśmy się do siebie.Potem ona pobiegła przodem i tyle ją widziałem. *Już w akademii" Wkraczając do swojego pokoju,włączyłem automatyczną sekretarkę i co?I ni.Żadnych nowych wiadomości.Mówi się trudno.Wziąłem byle jakie bokserki z szafy i poszedłem wziąć prysznic.A co z resztą?Później poszukam. *Po kąpieli* 'Odświeżyłem się' i tak jak już wcześniej wspominałem,zacząłem szukać koszuli i spodni.To drugie znalazłem bez problemu,ale to pierwsze.......no z tym to było nieco trudniej.Mam ich mało,więc nic dziwnego.Wygrzebałem z dna szuflady jakąś bluzkę,gdy drzwi od mojego pokoju gwałtownie się otworzyły,a w progu stanęła Karolina.Stałem jak wmurowany,a na dodatek bez koszuli.Szybko ją wciągnąłem na siebie,a na twarzy Karoliny pojawił się lekki rumienie

Od Kiry- do Halie

Dzień ciągnął mi się niemiłosiernie. Na lekcjach nie uważałam, ciągle będąc myślami gdzie indziej. Gdy wreszcie zajęcia się skończyły i nastała upragniona wolność powlokłam się do swojego pokoju i padłam na łóżko. Minuty ciągnęły się, a ja leżałam nieruchomo na łóżku i wpatrywałam się w sufit. W pokoju panowała idealna cisza nie licząc mojego oddechu i cichego tykania zegara. Tik-tak...tik-tak...tik-tak...Usiadłam gwałtownie, wzdychając z irytacją. - Jeszcze chwila i zwariuję. - powiedziałam, spoglądając w stronę okna. Wreszcie postanowiłam poćwiczyć sobie z moją kataną. - Tak, to dobry pomysł. Przyda mi się trening i przy okazji zabiję nudę. - odezwałam się znów do siebie i wstałam. Przeciągnęłam się i wyszłam z pokoju. Na korytarzach panowała aż dziwna pustka. Szybkim krokiem wyszłam na dziedziniec. Rozejrzałam się. Tam także nikogo nie zastałam. W sumie to dobrze. Przynajmniej mogłam poćwiczyć w spokoju. Przesunęłam dłonią po rękojeści katany i uśmiechnęłam się do siebie. Zacisnę

Od Hiukset- C.D. Brayan'a

Przysunęłam się do niego bliżej. - A co ty chcesz robić ? - wymruczałam mu do ucha. Uśmiechnęłam się figlarnie. Oczekiwałam jego odpowiedzi i reakcji. Stojąc tak blisko niego, czułam jego zapach, serce biło mi mocniej, a w oczach miałam wesołe błyski. Przy nim jakoś się otwierałam, byłam ... milsza ? Czulsza ? Okazywałam uczucia ? Nie wiem co się ze mną działo, ale wiedziałam jedno. Kochałam go. Kochałam Brayana i nic tego nie zmieni. <Brayan ?>

Od Imogen- C.D. Soul'a

Spojrzałam na niego ze współczuciem."A ja myślałam, że to moje życie jest zniszczone..." Położyłam mu rękę na ramię w geście pocieszenia, ale nie powiedziałam ani słowa. Nigdy nie lubiłam gdy ktoś się nade mną rozczulał i miałam przeczucie, że i on należy do tej grupy ludzi.  -Najgorsze z całej Twojej historii jest to, że nie miałeś wyboru. Ten los..został spisany przez kogoś innego.-Westchnęłam cicho.- Jak napisało wielu poetów: miłość ma potężną moc. Potrafi tworzyć cudowne rzeczy, potrafi być piękna. Ale posiada również niszczycielską siłę. Czy coś w tym stylu. Roześmiał się, ale słychać było wyraźnie nutkę smutku i żalu. -Dzięki, ze podzieliłeś się ze mną Swoją historią. -Ty opowiedziałaś mi o sobie. -Tak, to prawda. ale moje życie w porównaniu z Twoim, było..Niewiele jeszcze przeżyłam. Moja miłość- nie pozwoliłam, aby mi przerwał- tak naprawdę nigdy nie istniała. Lub co gorsza była tylko jednostronna- uśmiechnęłam się gorzko. Poza rozczarowaniem i utratą bliskich n

Od Kiry- C.D. Kiary

[...] Zazgrzytałam zębami i długimi pazurami odgarnęłam kosmyki włosów, opadające mi na twarz. ~Muszę chociaż spróbować nie wybuchnąć... - pomyślałam i dodałam na głos : No to teraz już wiesz. Co do zabijania natomiast...nie mam zamiaru próbować, ale dam ci radę na przyszłość - uważaj co mówisz bądź robisz przy niezbyt kontrolującym się demonie... Kiara otworzyła usta by coś powiedzieć, ale jej na to nie pozwoliłam, kontynuując swoją wypowiedź. - To jak igranie z ogniem. W dosłownym tego zwrotu znaczeniu. - uśmiechnęłam się szeroko i wyciągnęłam przed siebie dłoń, kierując jej wewnętrzną stronę ku górze. Jakby spowodowany wybuchem pojawił się na niej błękitny płomień. Zatańczył, zachwiał się i wystrzelił w górę wysokim słupem, po czym wrócił do swej początkowej wersji. Zawiał delikatny wiatr i rozprzestrzenił w powietrzu ciepło bijące od mojego płomyka. Uśmiechnęłam się szerzej, przenosząc z powrotem wzrok na Kiarę, wciąż jednak obserwując kątem oka taniec błękitnego ognia na moje

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

Roześmiałem się czym zasłużyłem sobie na kolejne wrogie( ale nadal nieco rozmarzone) spojrzenie bibliotekarki. -Po prostu ci zazdroszczą. -Tak? Niby czego? -Mnie oczywiście-powiedziałem całując ja. Hiukset zachichotała. -Chodźmy już stąd. Zaraz pożrą cię wzrokiem.-Dla zachęty popchnęła mnie lekko w stronę wyjścia. Wyjątkowo postanowiłem się nie opierać. Gdy byliśmy już przy drzwiach odwróciłem się i pomachałem w stronę grupki dziewczyn siedzących przy oknie. -Bardzo mi przykro drogie panie, ale chyba musimy was opuścić -zawołałem.- Mam nadzieję, że nie odczujecie zbyt wielkiej straty! Niestety cały efekt popsuła bibliotekarka, która doszła już do siebie po hipnozie Hiukset: -W mojej bibliotece się NIE KRZYCZY!-wydarła się. W akompaniamencie śmiechu upuściliśmy bibliotekę. Gdy byliśmy przy wielkiej sal, zapytałem: -To co robimy? Masz już jakieś pomysły? <hiukset? Czekam na ciekawe propozycje?>

Od Kanade- C.D. Kiary

Uśmiechnęłam się. - Nie rób tak więcej!- powiedziałam, śmiejąc się. Poczochrałam jego włosy, a potem powiedziałam: - Czemu nie powiedziałeś, że twoja siostra tu jest? - A tak... Jakoś zapomniałem.- uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech. - Dużo nas ominęło?- spytałam Kiary. - Niewiele. Test z zielarstwa.- wzruszyła ramionami. - Uuu... Trudno.- zaśmiałam się. [ Charles?]

Od Karoliny- C.D. Andreasa

Nie wiedziałam zbytnio co robić. Powiedzieć? Nie lubię gadać o takich sprawach. Więc wstałam i powoli zaczęłam iść przed siebie. Nie patrzyłam czy idzie za mną czego pewnie nie robił czy nie. Po prostu musiałam się poruszać, nie umiałam wytrzymać tak w jednym miejscu. <Andreas?>

Od Hiukset- C.D. Brayan'a

- Ale wilk to nie to samo co mały, puszysty kotek. - wymruczałam mu do ucha. - O widzisz. Jak chcesz to potrafisz. - wyszeptał. - Co potrafię ? - Mruczeć i być milutka. - uśmiechnął się. Zaśmiałam się cicho. - A może to tylko przykrywka ? - To ta przykrywka, jest bardzo... interesująca. - powiedział. Odsunęłam się od niego i wstałam. - Chodź. Nie zniosę wzroku tych wszystkich panienek. - popatrzyłam na kilka dziewczyn, mamroczących coś o mnie, do siebie. Zawarczałam cicho. <Brayan ?>

Od Kiary- C.D. Kiry

[...] Uśmiechnęłam się zawadiacko. - Za kogo się uważam? Za pyskatą, złą, wredną, ale też seksownie przebiegłą, jak to powiedział Charles, Księżniczkę Elfów. - Jeśli myślisz, że dzięki temu zdobędziesz mój szacunek - wrzeszczała Kira. - Nie, nawet bym się nie spodziewała. Nie dbam o szacunek. Nie mój interes? Okey, przecież nie naciskałam. I co, zabijesz mnie teraz? - Ty... - warczała Kira. - Tak. Wiem, jaka jestem. Nie musisz mi tego przypominać. Nie chciałam Cię zdenerwować, bo z drugiej strony, nie wiedziałam, że tak zareagujesz. (Kiro?)

Wyniki konkursu!

Obraz
Ankieta zamknięta! Gratuluję wszystkim uczestnikom konkursu. Wszystkie prace były wyjątkowe i godne pierwszego miejsca. Oto wyniki konkursu: Miejsce I - Halie Miejsce II - Dan oraz egzekwo  Mai'a Miejsce III - Karolina Halie nie posiada konta na Howrse, ale wspaniałomyślnie zrzekł się nagrody na rzecz Kiry! Z powodu, że są dwa drugie miejsca jedna z pań dostanie innego konika, ale nie będzie gorszy od innych. 

Od Kiry- C.D. Kiary

[...] - ... Nie twój zakichany interes! - warknęłam - Za kogo ty się uważasz żebym ci mówiła takie rzeczy?! <Kiaro?>

Hailie- C.D. Damiena

Popatrzyłem spokojnie na mego współlokatora, który siedział przede mną. - Nie nudzi. - Odpowiedziałem spokojnie. - Sam wiesz, że nie sypiam, więc przeszedłem się na spacer. - Popatrzyłem chwilę na chłopaka, zastanawiając się, co on tutaj robi. - A co, stęsknił się pan za mną? - Uśmiechnąłem się drwiąco. (Dami ^~>

Od Damiena- C.D. Halie

Podszedłem bliżej -A ty co tu sam siedzisz? Nudzi Ci się?- zaśmiałem się i wskoczyłem na gałąź siadając obok niego (Raven? )

Od Halie

Raven siedział od dłuższego czasu na gałęzi jednego z drzew w mrocznym lesie. Słyszał od innych uczniów, iż nie powinien samemu zapuszczać się w głębię lasu, lecz jak zawsze nikogo nie posłuchał. Zrobił to, co chciał i póki co, nie żałował swej decyzji. Nie było nikogo kto mógł by mu przeszkodzić, co dawało mu szansę na posiedzenie w ciszy. Nie przywykł do towarzystwa wielu osób i tęsknił za śpiewem ptaków, którego i tak nie był w stanie teraz usłyszeć, gdyż był środek nocy. Jedynie dało się usłyszeć tajemnicze powarkiwania, czy tętent kopyt od czasu, do czasu. Po chwili do uszu chłopaka doszedł cichy dźwięk zbliżających się kroków, a gdy skupił się na kierunku mógł wyczuć energię życiową. W jego stronę zmierzała osoba, bądź osoby, lecz chłopak nie mógł dokładnie odgadnąć kto to, ani czemu dana osoba czy osoby chodzą same po lesie. By przeczytać czyje myśli, musiał by wpierw widzieć osobę, bądź mieć fizyczny kontakt. Raven przycisnął plecy mocniej do drzewa i cierpliwie czekał aż z

Od Andreasa- C.D. Karoliny

-No to powiesz w końcu czy nie?-powiedziałem nieco zniecierpliwiony. K-Ja......,ja chyba nie mogę Ci powiedzieć......-Wyjąkała Karolina. -No to mam nadzieję,że powiesz mi jak będziesz mogła,czyli nie teraz jak widać.......-westchnąłem bezradnie. {Karolina cd?Sorry,że krótkie.Ból głowy mnie dobija.}

Gratuluję!

Witam wszystkich! Mamy już na koncie ponad 500 postów. Dziękuję za wasza prace i wytrwałość. Niektórzy towarzyszą mi już od ponad dwóch miesięcy co jest wielkim osiągnięciem i odbieram to jako osobisty sukces! Jeszcze raz gratuluję. Mam nadzieję, że dobrniemy do kolejnej pięćsetki. Miłego popołudnia. Wkrótce podam końcowe wyniki ankiety konkursu. Prowadzi Halie, ale może to się jeszcze zmienić. Wszystko w waszych rękach. Pozdrawiam, roxette16

Od Kiary do Amaterasu

Było wczesne popołudnie, kiedy się obudziłam. Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam jajecznicę z jaj, jakie przyniosły mi ptaki, które przywołałam. Ubrana w czarne rurki, złotą podkoszulkę i czarno - złotą marynarkę, wybiegłam na boso z pokoju. Miałam rozpuszczone włosy, przez co falowały beztrosko gdy biegłam w kierunku plaży. Od razu zrzuciłam marynarkę i powoli zanurzyłam stopy w chłodnej wodzie. Śmiałam się, zerkając wprost w słońce. Nadal stojąc w morzu, wyciągnęłam szkicownik i zaczęłam przerysowywać widok mewy lecącej dokładnie na tle słońca. Skończyłam tuż po chwili i zrzuciłam resztę ubrań, schodząc po szyję do wody. Wtem, piasek na plaży poczerniał gwałtownie. W mojej dłoni ukazała się wiązka promieni słonecznych, gotowych do ataku. Jednak z piasku wynurzył się czerwonowłosy chłopak. Opuściłam rękę i uśmiechnęłam się. - Przepraszam, nie wiedziałam, że ktoś tu będzie o tej porze - powiedziałam ze skruchą i naciągnęłam na siebie ubranie, nie zwracając uwagi na to, że chłopak wid

Od Kiary- C.D. Kanade

[...] Uklękłam nad bratem i solidnie go spoliczkowałam. Kanade jęknęła, zaskoczona. - Co Ty mu robisz? - spytała. - Mojemu bratu? Ach, zapomniałam, nie przedstawił nas sobie. Kiara, młodsza siostra Charlesa. A Ty? - Kanade. Ulecz go. Obudź. - Spokojnie, Charles sprawia wrażenie prostodusznego, ale jest niesamowicie silny - powiedziałam z uśmiechem, pochylając się nad bratem. Przewróciłam go na plecy. Uniosłam się nisko nad nim i przyłożyłam dłoń do rany. Zaczęłam oczyszczać umysłowo jego duszę i wprowadzać do rany truciznę. Kanade zorientowała się co robię i odepchnęła mnie. - Co Ty robisz?! Masz go ratować, a nie otruwać! - krzyknęła, obejmując Charlesa. - On mi ufa. Otruwam go, aby wyleczyć ranę. To trucizna, która wyżera zasklepioną krew, zanieczyszczoną, 'zaszywa' ranę. Zaufaj mi, znam się na tym. - Dobrze - odsunęła się niechętnie. Nie chcąc patrzeć na to, co robię, odwróciła się. W pewnym momencie, Charles się ocknął. - Kanade... ? Kiara, ona żyje, prawda? Ona ży

Od Karoliny- C.D. Andreasa

- Ja..., no..., e... - zaczęłam się jąkać - To tak czy nie? - zaśmiał się - No tak, trochę..., y... - próbowałam się wykręcić od odpowiedzi < Andreas, sorry nie ten dzień?>

Od Nuali- C.D. Soula

-Aha. Idziesz do akademii ? -spytałam się. -Nie -odparł krótko siadając na ziemi. -Cóż ,ja także nie mam potrzeby tam teraz wracać -powiedziałam i siadłam naprzeciwko niego. Przez chwilę mierzyłam go wzrokiem ,by nagle poczuć piekący ból w ramieniu. Pociemniało mi przed oczami ,gdy wyciągnęłam z niego zakrwawioną strzałę. Natychmiast zerwałam się z miejsca i to samo zrobił Soul. Nagle z krzaków wyłoniło się pięciu łuczników gotowych wystrzelić. Puścili cięciwy i pięc strzał pomknęło ku nam. Machnęłam ręką i pociski odwrógiły swój lot zmierzając do łowców ,lecz zdążyli się przed nimi uchylić. -Uciekaj -krzyknęłam do Soula czując narastającą wściekłość i chęć zabijania. Mając nadzieję ,że posłucha zwróciłam się do mężczyzn podnoszących się z ziemi -Raczej wątpię byście po moim tańcu pozostali przy życiu. Zaśmiałam sie szyderczo ,a ci z kolei zbledli. Nie panując już nad sobą rzuciłam się w ich stronę. Z pierwszym poszło łatwo ,bo wystarczyło spojrzeć mu w oczy ,by złapał sie za głow

Od Soula- C.D. Imogen

[...] Spojrzałem na nią łagodnie. - Nie uważam, że źle postąpiłaś. Zrobiłaś to z miłości, a miłość jest fundamentem nas, naszego życia, całego świata. Nie potępię Cię z takiego powodu. - A Ty? - odetchnęła z ulgą. - Jak Ty stałeś się Upadłym? - Też z powodu miłości. To znaczy... Ach, nie mogę złamać danego słowa. Urodziłem się jak Ty, Aniołem. Byłem ukochanym synem ojca i matki, ukochanym bratem, ukochanym przyjacielem. Czekało mnie wspaniałe życie... Ale ono nie nadeszło. Molly, moją narzeczoną, znałem od dziecka i od dziecka ją kochałem. W wieku 15 lat, za namową jednej z sióstr, oświadczyłem się jej. Jej zgoda była furtką do nowego świata, ale musieliśmy czekać jeszcze conajmniej 5 lat, aby wziąć wymarzony ślub. Niestety... W dniu moich 16 urodzin poznałem Shayon, okrutną, zabójczo piękną czarownicę. Zakochała się we mnie bez pamięci... Chciała mnie zdobyć, mieć zawsze przy sobie... Cóż, kochałem Molly. Odrzuciłem Shayon, która z zimną krwią zamordowała Molly i zaczęła mnie prze

Od Kanade- C.D. Charlesa

- Teraz przesadziłeś...- szepnęłam. Szybko wstałam. Popatrzyłam groźnie na chłopaka, po czym powiedziałam: - Sentiant oculos vestros recesserimus deformis saecula. Atram cor irrumpere in a million frusta nigrum. Hic et nunc. Zmieniłam się nie do poznania. Miałam czarne włosy, strój. W rękach miałam 2 sztylety, ostre jak brzytwa. - Och, po raz pierwszy ktoś będzie ze mną walczyć bez użycia mocy.- zaśmiał się. Atakowałam go cały czas. Czasem go trafiałam, a czasem unikał moich ruchów. Kilka razy atakował mnie, jednak... Nie trafiał, jakby celowo. Dotarło coś do mnie w tej chwili. A jeśli on... - Zgadłaś.- zaśmiał się.- Kiedy ty się meczysz, ja odzyskuję siły. Żywię się twoją energią.- uśmiechnął się szatańsko. Stanęłam. Wokół niego zrobiłam niezniszczalny mur. Z ziemi wyrosły pnącza, które go owijały bez końca. W końcu... Udusił się. Nie miał dostępu do powietrza. Przynajmniej niezatrutego. - Czemu nie pomyślałam o tym wcześniej?- zapytałam, patrząc na poplamione krwią Shini'

Od Andreasa- C.D. Karoliny

-A możesz zadać mi inne pytanie?To jest chyba.........zbyt trudne dla mnie. K-Nie.Proszę,odpowiedz mi na to pytanie.-powiedziała Karolina słodkim i wręcz dziecinnym tonem. -Och,dobra.Niech Ci będzie.Tak.Czuję coś nowego.To coś przyjemnego, lecz nie potrafię określić tego słowami........-odpowiedziałem lekko zamyślony. Nastrój,który czuję jest tak skomplikowany,że sam nie wiem co to jest. Może to szczęście,a może tylko jakaś kolejna ekstaza spowodowana czymś fajnym dla mnie,która po jakimś czasie przestanie mnie dręczyć?Skąd mam to wiedzieć?!Gdybym pozwolił moim uczuciom chociaż na 1 dzień zawładnąć mną całkowicie,zapewne bym uzyskał odpowiedź,lecz nie wiem czy byłaby dobra,czy zła,chociaż nie sądzę,żeby była zła,lecz raczej dobra,tylko w jakim stopniu.........? -A ty?-spytałem. K-Co ja?-spytała lekko zaskoczona Karolina. -Czy ty też czujesz się tak jak nigdy wcześniej? {Karolina cd?}

Od Charlesa -C.D. Kanade

[...] Wiedziałem, co się za chwilę stanie. Widziałem to w oczach Kanade, w oczach Shini' ego. To był dosłownie ułamek sekundy. Gdy znalazłem się przy Kanade, gdy objąłem ją, zasłaniając własnym ciałem, gdy poczułem siłę eksplozji, gdy Shini przeszył mnie swoim sztyletem, Kanade krzyczała. Zdawało mi się, że trwa to nieskończoność. Ale to była tylko sekunda. Krew trysnęła z moich ran, spływając na skórze, plamiąc ubrania. Upadłem. - Kanade, nie daj się zwyciężyć - wychrypiałem i sprowadziłem na siebie uśpienie. Tylko Kiara mogła mnie teraz obudzić, a rana zaczęła sama się uzdrawiać. Modliłem się tylko o to, aby Kanade nic się nie stało, aby pokonała swojego prześladowcę. (Kanade?)

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

Roześmiałem się. Cicho, by bibliotekarka znów nie wróciła. -No...Dziewczyna z takimi umiejętnościami może się okazać bardzo pożyteczna.-powiedziałem nachylając się by ją pocałować. Hiuket odsunęła się udając naburmuszoną. -Nie tylko ją mogę zahipnotyzować-zauważyła. -Na mnie twoje sztuczki nie działają. Przynajmniej nie te, których użyłaś na tej biednej kobiecie.-Wskazałem staruszkę siedząca za biurkiem przy wejście. Nadal miała rozmarzone i nieobecne spojrzenie. -Nigdy za nią nie przepadałam- odpowiedziała wzruszając ramionami.-  Jest taka irytująca. -Po prostu nie potrafisz się zachować.- Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, który zaraz zgasł pod wpływem pięści Hiukset.- Ała! -Należało ci się. -Od tak agresywnej strony jeszcze cię nie poznałem. -Agresywnej?-powiedziała z niepowierzeniem.- W tej chwili jestem milutka i potulna jak baranek. -Hm..Chyba wolał bym kotka. Dziewczyna wybuchła wesołym i zaraźliwym śmiechem. -Jestem pewna , że znajdzie się tu jedna czy dwie zmiennokszta

Od Imogen- C.D. Soul'a

-Nie, w porządku- zapewniłam.- Rzadko o tym gadam, ale przynosi to ulgę.Mam pomysł. Ja opowiem Ci swoją historię, a Ty swoją- zaproponowałam.-Myślę, ze to dobry układ. -Niech będzie. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Mówiłam prawdę, że rozmowa o tym pomaga, ale dopiero później. Początki zawsze były trudne... -To było dwa lata temu...Miałam szesnaście lat. Pierwszy raz zobaczyłam go w lesie. Uratował mnie. Od pierwszego spojrzenia...-urwałam, nie wiedząc  jak to ująć. -Zafascynował mnie-powiedziałam tylko.- Był Demonem; moją pierwszą miłością. Nazywał się Mikel. Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy. Oczywiście w tajemnicy. Potem musiał  wyjechać, a ja głupia chciałam iść za nim-Oparłam się o barierkę i wpatrzyłam w dal. -Teraz z perspektywy czasu wydaje się to idiotyczne, ale wtedy było to takie oczywiste. To właśnie wtedy rodzina się o nas dowiedziała. Próbowali nas odseparować, co przynosiło odwrotne rezultaty- jeszcze bardziej nas do siebie ciągnęło. I stało si

Od Arran'a- C.D. Riley

- Mhm, spoko. Nie musisz przepraszać - powiedziałem, ale dalej byłem nieco przygnębiony - Na pewno? - zapytałaka - Tak, na pewno - uśmiechnąłem się krzywo. Dalej patrzałem przed siebie nieco zmęczony i zdziwiony ~Ciekawe, dlaczego jej nie zastanawia skąd o niej wiedziałem Pomyślałem. < Riley?>

Od Samanty- C.D. Michaela

Biegłam lasem przed siebie.... słońce było już wysoko na niebie. Uciekałam przed cholernymi łowcami, ale całe szczęście nie męczyłam się mimo tego że byłam w postaci ludzkiej. Nagle zobaczyłam przed sobą chłopaka, biegł w koją stronę. Nie wiedziałam czy to jeden z łowców czy zwykły człowiek, czy też był to wilkołak lub inny odmieniec. No cóż wbiegliśmy prawie na siebie, zatrzymaliśmy się -Patrz jak biegniesz -warknęłam i poczułam po zapachu że to jeden z wilkołaków, wtedy przypomniałam sobie o tych którzy mnie gonią.- Biegniesz w złym kierunku. -Tak, a to niby czemu? -Bo właśnie stamtąd uciekam przed łowcami -w tej chwili właśnie nas zauważyli.- Uciekaj! Teraz oboje uciekaliśmy przed grupką tych głupków. Udało nam się ich zgubić. -Szybki jesteś -pochwaliłam go. -Tak jak na wilkołaka przystało -nie był zbyt zadowolony. -Jestem Sam -podałam mu z uśmiechem rękę. -Michael -zrobił to samo tylko bez uśmiechu.- Co ty tu robisz, wiesz czyj to teren? -Nie, a czyj ma być? -zadrwiłam.

Od Kanade- C.D Charles'a

Już chciałam przeciąć Shini'ego na pół, ale niestety skoczył nade mną, i uniknął ataku. - Czy ty sądzisz, że mnie pokonasz? Razem z twoim przyjacielem? Jesteście nic niewartymi kukłami, a ja pokonam was bez przeszkód.- uśmiechnął się złowieszczo. Nie zwracał uwagi na Charles'a, bardziej interesował się mną. - ... A później, kiedy już Cię zabiję, odetnę Ci skrzydła, i zostawię jako trofeum.- powiedział chcąc, abym się wściekła. I rzeczywiście, tak się stało. Moje oczy zrobiły się czerwone, były przepełnione nienawiścią. Ostrza z moich rąk stały się o wiele ostrze, niż zazwyczaj, były czerwone jak krew. Z wściekłością patrzyłam na Charles'a, to na Shini'ego. Miałam wszystkich dość, i chciałam to zakończyć jak najszybciej. [ Charles?]

Od Kiary- C.D. Kiry

[...] Zaśmiałam się. - Ocho, trafiłam w czuły punkt? Niespełniona miłość, nieodwzajemniona, zdradzona? (Kiro?)

Od Soula -C.D. Imogen

[...] Uśmiechnąłem się. - Aby stać się Upadłym, trzeba się wyjątkowo napracować. Nasze błędy są wyjątkowo poważne. - Zgadzam się. - To dlaczego Upadłaś? - spytałem, siadając przy niej. - Oczywiście, jeżeli nie czujesz, abym naruszał Twoją intymność. Przez miłość? - Skąd wiesz? - wydusiła. - Strzelałem. Nie poznałem jeszcze żadnego Upadłego Anioła, który upadłby nie przez miłość. A niewielu nas jest. - Ty także upadłeś przez miłość... ? - Tak. Tak samo jak Ty? - Tak - westchnęła, uśmiechając się smutno. - Wolisz o tym nie mówić? - wyczułem. - Nie naciskam. (Imogen?)

Od Karoliny- C.D. Andreasa

Uśmiechnęłam się do siebie, patrzałam w dość zachmurzona niebo. Czułam się nie wiem dlaczego szczęśliwa. Rzadko się taka czuje, to dobrze czy źle? Nie wiem tego. Co właściwie czuje? Nie umiem opisać. Dlaczego to czuje właśnie teraz? Nie wiem. Co z tego wyniknie? Nie wiem. Tyle pytań przeleciało mi przez głowę. Tyle pytań..., a tak mało odpowiedzi. Chociaż, jakby się zastanowić, to na parę odpowiedzi dam rade odpowiedzieć, nie wiem czy na wszystkie. W końcu znudziło mnie to że mam na głowie tyle pytań. szybko oczyściłam umysł by chodź przez chwile nie myśleć o niczym. - Andreas? - zapytałam - Co? - zapytał - Też masz ostatnio taki dziwny nastrój? Czujesz się tak jak nigdy wcześniej? - zapytałam nieco nieśmiało < Andreas?>

Od Grimalkin

,,No pięknie" pomyślałam. Była już 8:00, a ja dopiero zamykałam pokój! Jak najszybciej pobiegłam do klasy. Niestety... była już 8:10. -Dzień dobry-wyjąkałam w stronę nauczycielki- Przepraszam za spóźnienie, ale zaspałam i... - Żadnych ,,ale" Grimalkin. Ładnie to tak się spóźniać pierwszego dnia?! Usiądź na swoje miejsce i przygotuj się do lekcji- przerwała mi Pani Doris StClair. Po dzwonku na przerwę wyszłam na szkolny korytarz. Usiadłam na podłodze pod klasą i zaczęłam uzupełniać notatki. W pewnej chwili przez korytarz przeszedł jakiś chłopak. Od razu zwróciłam na niego uwagę. Wyglądał na miłego. Nagle uświadomiłam sobie, że się na mnie spojrzał i szybko spuściłam z niego wzrok. Następną lekcją była szermierka. Cieszyłam się ponieważ znakomicie władałam jakimkolwiek ostrzem w mojej dłoni. I rzeczywiście szło mi bardzo dobrze. Nie jestem pewna z kim walczyłam, wiem, że to był jakiś chłopak. Następne kolejne lekcje zleciały w mgnieniu oka. Wyczerpana wróciłam do pokoju.

Od Hiukset- C.D. Brayan'a

- To już wolę, żebyś mi to wypominał przez kilka najbliższych dni. - uśmiechnęłam się ironicznie. Przybliżył się. - Jesteś tego pewna ? - Wiesz... Jeszcze mogę się zastanowić. - powiedziałam teatralnie Przybliżył się jeszcze, ale przerwała mu bibliotekarka. - ŻADNEGO MIGDALENIA W BIBLIOTECE ! - rzuciła wyglądając zza regału Brayan zmieszał się i chciał się odsunąć, ale chwyciłam jego rękę pod stołem i powiedziałam do niej. - On mi tylko coś tłumaczy. Odejdź. - syknęłam utrzymując z nią kontakt wzrokowy. Zahipnotyzowałam ją. - Tak jest. - wysapała i odeszła Popatrzyłam na Brayan'a <Brayan ?>

Od Riley- C.D. Amaterasu

Patrzyłam na niego, a potem podeszłam, i zapytałam: - Nowy? - A co Cię to obchodzi?- zapytał. - Dużo. Nigdy Cię nie widziałam.- wzruszyłam ramionami. - Tak, jestem nowy. Jeszcze coś? - Tak.- powiedziałam z kąśliwym uśmieszkiem.- Jak się nazywasz? [ Amaterasu?]

Uwaga!

Czas na składanie prac już minął. Nieliczni wzieli udział w konkórsie, ale cóż...  Zagonić Was do pracy nie mogłam.Teraz proszę o oddanie głosów w ankiecie. Powodzenia wszystkim któży zaryzykowali i spróbowali! Obiecam jedno- nikt nie odejdzie z pustymi rękami.

Miku Hatsune odchodzi!

Obraz
Miku   Hatsune Powod: Decyzja właściciela.

Od Kiry- C.D. Kiary

[...] - Czy jest to konieczne? - jęknęłam, a Kiara wciąż czekała na odpowiedź. - Powiem tak : na pewno go nie znasz i poznawać nie chcesz - powiedziałam w końcu i skrzyżowałam ramiona, mrużąc oczy. <Kiaro?>

Od Imogen- C.D. Soul'a

Siedziałam w atlance obserwując gwiazdy, gdy niedaleko mnie wylądował niewielki ptak. Sokół. Gdy się do mnie zbliżył wyciągnełam rękę. Nie odsunął się jak się spodziewałam. Opusciłam dłoń na jego opierzony łebek.. Po chwili sokoł znikł, a przede mna stał ciemnowłosy chłopak. Krzyknełam cicho, ale uśmiech nie znikł mi z twarzy. Teraz był jednak nieco wymuszony i wywołany zmieszaniem. -Hm..Cześć-powiedziałam. -Cześć. Przepraszam, jeśli cię przestraszyłem. -Nic się nie stało-zapewniłam. -Nazywał sie Soul. -Imogen. Jesteś nowy, prawda? -Tak. Niedawno przyjechałem. -Jesteś..Upadłym Aniołem, prawda? Wykrzywił twarz w grymasie, który ledwo przypominal uśmiech." Ocho"-pomyślałam.-"Chyba trafiłam w czuły punkt". Zanim zdążyłam się odezwać i przeprosić za brak taktu, powiedział: -Aż tak to widać? -Nie, ale ja też jestem Upadłą i z niewiadomych przyczyn potrafię niemal bezbłędnie określać rasy. Myslałam, że każdy Upadł Anioł to potrafi- dodałam z nieśmiałym, niema

Od Andreasa- C.D. Karoliny

Gdy w końcu oboje uwolniliśmy się od nieopanowanego śmiechu, leżeliśmy na trawie blisko siebie w tajemniczej ciszy.Tak tajemniczej,że mogło się wtedy stać wszystko.Bez wyjątków!Patrzyłem w chmury,jakby miały pokazać moją przyszłość,gdy Karolina położyła swoją głowę na moim brzuchu.Nie spodziewałem się tego,ale nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. K-Mogę? -Jasne,że tak.-odpowiedziałem niewzruszony. Nie wstydziłem się tego,ani nie byłem na nią zły.Wręcz przeciwnie. Czułem wtedy większą pewność siebie,zadowolenie i..........troskę........ Od poprawczaka tak się nie czułem.Czyżbym..........?Nie,to raczej nie możliwe,chociaż sam nie wiem.Mózg mówi inaczej,a serce jeszcze inaczej.Gubię się w tej burzy uczuć i przeczuć.Poczekam jakiś czas i może wtedy życie pokarze mi właściwą odpowiedź na moje pytanie. Jak narazię będę musiał trwać w niepewności i bólu uczuciowym......... {Karolina cd?}

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

Szedłem przez bibliotekę w stronę Hiukset. W pokoju udalo jej się mnie wykiwać i wymigać od odpowiedzi, ale kiedy trzeba potrafie byc cierpliwy i z determinacją dążyć do celu. Podsiadłem sie do niej. Nie odezwałem sie ani słowem tylko ja obserwowałem. Wzrok miała utkwiony w książce, ale nieruchome spojrzenie zdradzało, że tylko gra. Siedzieliśmy tak kilka minut obserwowani przez podejrzliwie zerkającą na nas bibliotekarkę. -To jak? Będziesz się tak gapił czy wkońcu cos zrobisz?-spytała zniecierpliwiona odkładajac ksiażkę. -Wlaśnie osiągnąlem to co chciałem-powiedziałem z szerokim uśmiechem. -Oh.. -Oczywiście to tylko niewielka część tego, ale dobre i to. -Zapomnijmy o tym. -Mogę zapomnieć, ale tylko pod jednym warunkiem-oznajmiłem. Uniosla pytajaco brew. -Musisz mi to jakos wynagrodzic. <Hiukset?>

Od Hiukset- do Michael'a

Było już ciemno. Wracałam z lasu. Szłam korytarzem, idąc najciszej jak tylko można. Nie chciałam nikogo budzić, bo nie byłoby mi to na rękę. Przeszłam obok popiersia poprzedniego dyrektora i usłyszałam cichy szmer. Zaklęłam w duchu. Odwróciłam się, ale nikogo nie zobaczyłam. Pomyślałam : '' Pewnie mi się wydawało. Jest już późno. Kto szlajałby się po korytarzach ? '' Odwróciłam się i doznałam szoku. Przede mną stał wysoki, nawet przystojny chłopak. Wyczułam, że to wilkołak. Do tego nie taki zwykły i niegroźny. W jego zapachu, dało się wyczuć krew niewinny, która mimo starcia z ciała, nadal unosiła się koło niego, ale tylko wilkołak mógł to wyczuć. - Na przykład ja. - odpowiedział na moje pytanie zadane w myślach. - Skąd ty... ? - Czytanie w myślach. '' Co on sobie wyobraża ? Parszywy idiota. '' - szybko przeszło mi przez głowę. - Nie tak ostro. - To nie właź mi do głowy Michael. - rzuciłam złośliwie. - Jakim cude... - Czytanie w myślach. - zaś

Nowa uczennica- Grimalkin Malkin

Obraz
Imię: Grimalkin Nazwisko: Malkin Wiek: 18 Płeć: kobieta Rasa: wiedźma Charater: trudna w charakterze, zbuntowana, samowystarczalna, dla znajomych miła i lojalna, odważna, dojrzała, lojalna Moce: Rozmowa ze zmarłymi, ożywianie, kontrola dusz zmarłych Hobby: zabijanie, słuchanie muzyki wieele innych Ulubiony przedmiot: sztuki walki Znienawidzony przedmiot: sztuka Historia: Urodziłam się normalnie, jak każdy. Jednak moi rodzice popełnili samobójstwo. Rodzina: brak Podoba mi się: Charles Partner: szuka Przyjaciele: na razie brak Wrogowie: dużo Upomnienia: 0 Inne zdjęcia: Właściciel: MabMoudheel

Od Kiary- C.D. Kiry

[...] - Czy jestem godna poznać jego imię? - spytałam, uśmiechając się... Nawet łagodnie. (Kiro?)

Nowa uczennica- Samanta Blackburn

Obraz
Imię:  Samanta Nazwisko:  Blackburn Wiek:  17 lat Płeć:  Kobieta Rasa:  Wilkołak Charakter:  Zazwyczaj skryta i małomówna, ale mimo wszystko: odważna, waleczna, mało towarzyska, szczera. Moce:  Zmiana w wilka, potrafi dotknięciem ręki zobaczyć coś co dana osoba przeżyła i kilka innych jeszcze ukrytych. Hobby:  Dręczenie innych i rysowanie. Ulubiony przedmiot:  Łucznictwo. Znienawidzony przedmiot:  Życie wśród ludzi. Historia:  Sam została adoptowana razem ze swoim bratem. Rodzina zastępcza wiedziałam kim oni są, ale nie spodziewali się że będzie z nimi aż tyle problemów. Gdy Sam skończyła 13 lat po raz pierwszy zmieniła się w wilka, zabijają później kilka domowych kotów i innych zwierząt była bita i traktowana jak kundel, jedynie jej brat stawał za nią do obrony (po mimo tego że w tym domu były jeszcze 2 inne wilkołaki). Sam i jej brat w wieku 15 lat zostali wręcz wyrzuceni z "domu". Po około roku Sam dowiedziała się o tej akademii i dołączyła tu, tylko że bez

Odchodzą....

Obraz
Vanti Claus Powód: Decyzja właściciela. Jack Frost Powód: Decyzja właściciela. Ciri  Wolf Powód: Decyzja właściciela

Od Karoliny- C.D. Andreasa

Powoli do niego podeszłam, on tylko popatrzał na mnie krzywo. Wzięłam głęboki wdech by przestać się śmiać i usiadłam koło niego. Dalej go obserwując. Ale chwile później zaczęłam się znowu śmiać. - A teraz z czego się śmiejesz? - zapytał zdziwiony - Nie wiem, po prostu - starałam się to opanować Płożyłam się koło niego. <Andreas?>

Od Soula

Obraz
Noc była młoda. Gwiazdy świeciły się jak pochodnie, jasno i wyraźnie. Pod postacią sokoła przemierzałem Akademię Dzieci Lilith. Czułem, że tutaj należę, choć moje miejsce jest gdzie indziej. Zaprzyjaźniłem się z Charlesem, elfem i jego niesamowitą siostrą. Ale było mi mało. Wtem, dostrzegłem jakąś postać stojacą na altance. Znizyłem lot i usiadłem przed dziewczyną, jak się okazało. Uśmiechnęła się i pogłaskała nieśmiało. Dopiero wtedy przemieniłem się w człowieka. Krzyknęła cicho i nieśmiale, ale nadal się uśmiechała. (Imogen?)

Od Kiry- C.D. Kiary

[...] - No to tak...dwie sprawy. Pierwsza : skoro nie przeszkadza ci to, że jestem demonem no to okey... - wyciągnęłam dłonie zza pleców, które były teraz uzbrojone w potężne pazury. Pokazałam też długi, ciemny ogon, który zazwyczaj staram się ukrywać. Przesunęłam palcami po uszach, które z kształtu przypominały uszy elfa. Moje oczy zapewne miały teraz intensywny błękitny kolor. Zawsze tak było gdy zmieniałam się w pół - człowieka pół - demona. Uśmiechnęłam się, ukazując swe kły. - Od razu wygodniej - westchnęłam - A tak, druga sprawa : nie musisz mi nikogo pokazywać, bo już w jednym się zakochałam, ale dzięki za chęci. <Kiaro?>

Od Amaterasu

Zaraz po tym jak zapisałem się do akademii moje życie...nie, właściwie się nie zmieniło. Włóczyłem się nie mając co ze sobą zrobić. Przed sobą zobaczyłem jakąś dziewczynę. Nie lubię wchodzić w konflikty, nie chcę, lub po prostu nie lubię robić innym problemu. Nic nie mówiłem tylko spoglądałem na nią, jednak sądząc że je to przeszkadza, opuściłem wzrok, i usiadłem na jakimś większym kamieniu. (Riley dokończysz?)

Od Kiary- C.D. Kiry

[...] Zaśmiałam się. - No pokaż pazurki, pokaż. Nie powiedziałam, że Charles Cię kocha. Podobasz mu się, ale on nie jest taki, że rozpacza, gdy dziewczyna go nie chce. On to rozumie. Chce być Twoim przyjacielem, a zafascynowany Twoją demoniczną naturą, nie oznacza zakochany. - Nie powiedziałam, że jestem Demonką. - A pazurki rosną każdemu? - Nie pokazałam Ci pazurów. - A każdy macha tak nerwowo rękami? - roześmiałam się. - Skarbie, spokojnie, nie przejmuj się. Charles nie jest w Twoim typie? Mogę Ci śmiało pokazać najlepszych mężczyzn świata. Do wyboru do koloru. (Kiro?)

Izabell Rey zostaje wyrzucona!

Obraz
Izabell Rey Powód: Niepisanie opowiadań.

UWAGA!!

Dziś z wielkim żalem wyrzuciałm jednego z uczniów. Niestety nie wywiązywał się on z obowiązków jakie wam narzuciałm- nie pisał opowiadań. Dlatego ostrzegam- jeśli i ty zalegasz z opowiadaniami, nie zwilekaj  tylko skrobnij choć kilka zdań! Mam nadzieję, że nigdy wiecej nie zostanę zmuszona do wyrzucenia któregos z Was. Pozdrawiam i zyczę miłej gry, roxette16

Jenna Castle zostaje wyrzucona!

Obraz
Jenna Castle Powód: Niepisanie opowiadań.

Nowy uczeń- Amaterasu of the Suna

Obraz
Imię:  Amaterasu Nazwisko:  of the Suna Wiek:  18 lat Płeć:  Mężczyzna Rasa:  Demon Charakter:  Miły, i bardzo pomocny, jednak nie potrafi się otwierać do ludzi, przez co czasem ukrywa emocje, problemy, bardzo odważny. Gardzi ludźmi których nie lubi. Czasem, nie panuje nad sobą i chciałby wtedy zabijać wszystkich wokół. Moce:  Włada piaskiem, piasek również sam go broni, hipnotyzuje wzrokiem. Hobby:  Nie ma hobby Ulubiony przedmiot:  Panowanie nad sobą Znienawidzony przedmiot:  Życie wśród ludzi Historia:  Zabił matkę przy porodzie, ojciec próbował go zabić sześć razy, potem odepchnął atak i zabił ojca. Miał tylko wujka, ale gdy był mały każdy się go bał i został odludkiem. Potem wujek też chciał go zabić, to Amaterasu zabił i jego. Stał się bezduszny Rodzina:  Ma brata i siostrę ale ich nie uznaje Podoba mi się:  Nikt Partner:  Bark Przyjaciele:  Nigdy nie miał przyjaciół Wrogowie:  Już ich nie ma..... Upomnienia:  0 Inne zdjęcia:  X Właściciel:  Minato

Nowy uczeń- Michael Nightesh

Obraz
Imię: Michael Nazwisko: Nightesh Wiek: 17 lat Płeć: Mężczyzna Rasa: Wilkołak Charater: Michael jest chłopakiem zamkniętym w sobie. Woli siedzieć sam. Spowodowane to jest zapewne jego przeszłością. Należy do osób szczerych, a nawet chamskich. Jest arogancki. Nie potrzebuje przyjaciół. Moce: Zmiana w wilka, telepatia, panowanie nad żywiołem ognia. Hobby: Doprowadzanie ludzi do szału. Ulubiony przedmiot: Szermierka Znienawidzony przedmiot: Panowanie nad sobą Historia: Chłopak trafił do adopcji tuż po urodzeniu. Nowa rodzina szybko jedna zmieniła zdanie. Chłopak był bardzo... nieludzki. Po za tym w wieku 11 lat zaczął zmieniać się w wilka i zabijać zwierzęta w domu. Rodzice wyrzucili ,,kundla" na ulicę i szybko o nim zapomnieli. Samotny Michael błądził po ulicach, aż trafił do opuszczonego magazynu. Bardzo polubił to miejsce, ponieważ dawało mu dach nad głową. Po za tym urządził tam sobie nowy dom. Mógł żyć bez konsekwencji i ograniczeń. Mógł rzucać się na kogo

Od Soula- C.D. Nuali

[...] - Swojego cienia - powiedziałem tajemniczo, poważnie, a moje oczy zabłyszczały groźnie. Przyjrzałem się uważnie łagodnej twarzy dziewczyny. Jakby speszona wzrokiem moich oczu, uniosła nieznacznie kąciki ust. Wyjąłem z kieszeni karty i zacząłem podrzucać je w powietrzu tworząc barwne wzory. Aż znikłem, przemieniając się w ducha powietrza. Dziewczyna widziała i czuła tylko pomarszczone powietrze, jego silne, pogwałcone ciśnienie. Zmaterializowałem się tuż po chwili. - Jestem Nuala - poprawiła okulary na nosie. - A Ty? - Soul. - Dusza? - Dusza ma cień mroczniejszy od ciała - rzuciłem i rozejrzałem się ostrzegawczo. (Nuala?)

Od Hiukset- C.D. Brayan'a

Korzystając z jego nieuwagi, przewróciłam do na plecy. Szybko wstałam, a chłopak zaskoczony nawet się nie ruszył. - Musisz się bardziej postarać. - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Poszłam do biblioteki, korzystając z niektórych skrótów. Usiadłam przy jednym stoliku i zaczęłam udawać, że czytam książkę. Wiedziałam, że Brayan lada chwila tutaj wpadnie. Nie minęło pięć minut, jak chłopak z cichym hałasem otworzył drzwi. - CICHOO ! - krzyknęła bibliotekarka. Chłopak pokiwał głową i ruszył w moją stronę. Uśmiechnął się pod nosem. <Brayan ?>

Od Mai- C.D. Dan

Poszłam szybko do swojego pokoju. Przyszykowałam się do snu i położyłam patrząc w sufit. Zapaliłam czarną świecę i powoli zasnęłam zmęczona dzisiejszym dniem. ~~~~~~~~~~~~~~~~~ Następnego Dnia ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Włóczyłam się po zamku, próbując znaleźć sobie jakieś kreatywne zajęcie. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Wszyscy machali mi i kiwali głowami na powitanie, ale nie zagadali. Westchnęłam cicho. Może to nawet lepiej; nie będą w takim niebezpieczeństwie. Gdy słońce zaczęło zachodzić, wróciłam do swojego pokoju i zabarykadowałam drzwi. Wolałam, żeby nikt nie wszedł do środka podczas mojej przemiany. Zasłoniłam okna ciężkimi zasłonami i skuliłam się w kącie, czekając na spazmy bólu zwiastujące przemianę. Po chwili poczułam, jak moim ciałem wstrząsa dreszcz. Jęknęłam cicho. Zaczęło się. Powoli mój umysł przełączał się na krwiożerczego potwora. Dyszałam ciężko drżąc w konwulsjach. Po chwili wszystko ustało. Teraz moje oczy były całe szkarłatne, a na twarzy miałam ślad

Od Andreasa- C.D. Karoliny

-"Może Cię puszczę jak mi zapłacisz.",zaśmiałem się chamsko. K-"Nigdy!",oznajmiła Karolina przez śmiech i popchnęła mnie,a ja ponieważ trzymałem ją niezbyt mocno,puściłem ją. Miała po prostu szczęście.Nie chciało mi się jej znowu łapać. Wolałem poczekać,aż sama wpadnie w pułapkę.Położyłem się na trawie by odetchnąć,lecz nie mogłem nadal przestać się śmiać.To było silniejsze ode mnie. {Karolina cd?Sorry,że takie krótkie.Nie miałam weny.}

Od Kiry- C.D. Kiary

[...] Przygryzłam wargę. - Wiesz to słodkie i w ogóle...ale... - w tej chwili zaklęłam cicho pod nosem, gdyż zauważyłam kątem oka, że moje paznokcie zamieniły się w pazury. Szybko schowałam dłonie za plecami i na powrót przeniosłam wzrok na Kiarę. - ale nie chcę być przyczyną czyichś problemów, ani nie chcę nikogo ranić, więc...no nie wiem...mogłabyś mu to jakoś wybić z głowy? - mówiłam szybko, starając się by Kiara nie zauważyła moich pazurów <Kiaro?>

Od Arran'a- C.D. Likeshine

- Co takiego? -zapytałem zdziwiony - Nie, nic, ten napis - powiedziała Like - Mhm... - powiedziałem Poszliśmy przez tamten pokój z hieroglifami i zobaczyliśmy jakiś guzik. Like wcisnęła ale nic się nie stało. Więc ja zacząłem się bawić wciskając go parę razy. - Przestań - powiedziała Like nieco zirytowana - Dobra - odpowiedziałem urażony i przestałem. Ale nagle jakby coś wybuchło - To nie ja - powiedziałem - Ani ja - odparła I szybko wyszliśmy z tajemniczego pokoju. <Like?, Co my tam w RPG dalej wydukaliśmy? >

Od Kiary- C.D. Kiry

[...] - Skarbie, znam go lepiej, niż on sam - zaśmiałam się. - Wiem o nim wszystko, nawet to, czego on sam nie wie lub nie zauważa. Uwierz, umiem rozróżnić, gdy dziewczyna mu się podoba, a gdy zwyczajnie jest dżentelmenem. - Musisz się mylić... - była speszona. - Nie - odparłam, robiąc efektowne kółko z dymu mojej fajki. - Musisz wiedzieć jedno: jego miłość jest wieczna. - Wieczna? - Nigdy nie przestaje kochać. Miał około 300, 400 lat, gdy zakochał się w śmiertelniczce. Gdy ona zmarła ze starości, rozpaczał przez 200 lat, nadal ją kochając i nie mogąc pogodzić się ze stratą. Nadal odwiedza jej grób i ją szanuje, choć najwyraźniej ktoś podbił jego serce - rzuciłam jej znaczące spojrzenie. (Kiro?)

Od Charlesa- C.D. Kanade

[...] Moje skrzydła zniknęły. Zmierzyłem wzrokiem Shini' ego, a w mojej dłoni ujawnił się złoty łuk. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi, gdy nałożyłem strzałę na cięciwę. Wiedziałem doskonale, że widzi każdy mój ruch. Kanade dzierżyła w dłoniach miecze, a Shini zbliżał się coraz bardziej. Gdy znalazł się na odległości kilku kroków, wystrzeliłem pomiędzy nich, ostrzegawczo. - Przeszkadzasz, dzieciaku - syknął. - Nie nazwałbym siebie dzieciakiem, na Twoim miejscu. Jestem o ponad 850 lat starszy. Dzieciaku - rzuciłem złośliwie. Shini odstąpił od Kanade i ruszył w moim kierunku. - Czym jesteś? - spytał, zdenerwowany. Milczałem z kąśliwym uśmieszkiem na twarzy. - Kim jesteś? - Tak już lepiej - pochwaliłem. - A jak uważasz? Istotą silnie nadprzyrodzoną, za którym murem staną wszystkie elfy, mon cheri. Shini skoczył w moim kierunku, krzycząc w niebogłosy. Chciał mnie rozpruć, ale zrobiłem szybki unik i pchnąłem go w kierunku Kanade, która czekała przygotowana. (Kanade?)

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

Popchnąłem ja delikatnie na materac.Zaskoczona z cichym okrzykiem upadła na plecy; chciała sie podnieść, ale przygniotłem ją swoim ciałem. Oparłem się na łokciach, by nie przygnieść jej swoim ciężarem. -I co teraz?-spytałem cicho. Zrobiła naburmuszoną minę. -To niesprawiedliwe. Jesteś o wiele większy i silniejszy. Roześmiałem się. -To świetnie, że zdajesz sobie z tego sprawę. Jeśli nie chcesz abym wykożystal swoje atuty lepiej bez ociagania powiedz to co chciałaś. -A co jeśli nie powiem?- spytała z niewinnym uśmiechem. -Musisz być taka uparta?- mruknołem cicho.- Niebezpiecznie jest igrać z ogniem-uprzedziłem. <Hiukset? Poddasz sie wreszcie?>

Od Dan- C.D. Mai

spojrzałam na zegar na ścianie. - Pójdę już, dobranoc - powiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę pokoju. - Tak trochę już późno. - Zgodziła się. Każda z nas poszła w swoją stronę. (mam nadzieje że nie gniewasz się że tak to kończę po prostu nie mam pomysłów)

Od Karoliny- C.D. Andreasa

- Przestań - nie umiłam przestać się śmiać.  - A jak nie to co? - zapytał  Nie umiałam odpowiedzieć przez śmiech. Nawet mi się podobało.  - Po prostu prestań - powiedziałam ale z takim śmiechem nawet ja sama nie wzięłam tego na powarznie.  <Andreas, sorry że takie krótkie>

Od Likeshine

Stałam na korytarzu. Była godzina 23:30. Oparłam się reką o ścianę i nacisnęłam jakiś guzik. W ścianie otworzyło się przejście do jakiegoś pokoju. Weszłam do środka. Na środku jednej ze ścian namalowane były hieroglify. ~Wiedzieliście że jest tu guzik i tajne przejśćie - zapytałam przez telepatie. ~Jest tu dużo takich pokoi i guzików - odpowiedziała Dan. Odzczytałam hieroglify: ~Strzeżcie się tego zamku... "Co? Zamku?" - pomyślałam. Obok akurat przechodził Arran. Wszedł do pokoju. -Sttrzeż się tego zamku... Dziwne - myślał na głos. <Arran dokończ>

Od Mai- C.D. Dan

Uśmiechnęłam się blado. - Dzięki. – powiedziałam. - Nie ma za co. Jest tak jak jest. Każdy ma swoje sprawy i jeśli nie chce ich wyjawić, to nikt się nie narzuca. – powiedziała. - Hmm… Warto wiedzieć. – powiedziałam cicho z ulgą. To część problemu załatwiona. Nie muszę się o siebie martwić. Ale o innych, to co innego… <Dan?>

Od Andreasa C.D. Karoliny

Jeżeli Karolina chciała mnie tym pocieszyć,to nawet udało jej się.Nie sadziłem,że jest jedną z tego najwierniejszego,najlepszego i niestety prawie wymarłego rodzaju przyjaciół.Mówią,że jak się znajdzie taką osobę, to nie można dopuścić do tego,by odeszła.Trzeba ją złapać dwoma rękami i przybliżyć ją do siebie tak,żeby była blisko,ale i miała też miejsce dla siebie.W niektórych przyjaźniach,a zwłaszcza damsko-męskich tymbardziej trzeba uwarzać,by ta granica się utrzymała,chyba że się czuje coś więcej do drugiej osoby,to wtedy nic niepotrafi stanąć na przeszkodzie. Między nami zastała głucha cisza......... K-"Co tak stoisz jak kołek?",spytała się drwiąco Karolina,patrząc jak stoję zamyślony. -"Kto?Ja?",spytałem zdziwiony. K-"Pffff,no jasne że ty,bo napewno nie ja.",prychnęła. -"O ty!Właśnie dostałaś darmowy bilet na śmierć w męczarniach!",powiedziałem z szatańskim uśmiechem,złapałem ją i zacząłem łaskotać. Zasłużyła sobie.Mogła najlepiej ze

Od Dan- C.D. Mai

- Tak słyszałam, to że rasa którą reprezentuje nie jest już tak powszechna jak przed wiekami sprawiło że mój zapach jest niecodzienny - powiedziałam udając zamyślenie. - witamy w akademii i naprawdę nie interesuje mnie co robiłaś - Na pewno? - zapytała jakby z powątpiewaniem. - Naprawdę... powiedzmy że tu każdy ma swoje tajemnice i kropka, staramy się to szanować <Mai?>

Od Kiry- C.D. Kiary

[...] Patrzyłam na nią z uniesionymi brwiami. - Chyba przesadzasz. - Przecież wiem co widzę. - Ehh...nie no, musisz się mylić - upierałam się przy swoim [Kiaro? Wybacz,że tak krótko]

Od Mai- C.D. Dan

Spojrzałam na nią. - Tak. Ty. Przed chwilą. – powiedziałam. Wciągnęłam lekko powietrze. Uderzył mnie specyficzny zapach czarodziejki. Jakby przesycony magią z nutą cynamonu. - Ty też ciekawie pachniesz. – powiedziałam. Sprawiała, że czuję się zmęczona. Wesoła i rozmowna. Ale nie przeszkadzało mi, że mnie zaczepiło. Tylko raczej to, że prawie mnie przyłapała. <Dan?>

Od Kanade- C.D. Charlesa

- Nie szczerz się tak.- powiedziałam, szturchając go lekko.- Chcę to zrobić szybko. Nie chcę tracić czasu.- spoważniałam, i przyspieszyłam.- Nadążysz ze swoimi delikatnymi skrzydełkami- zapytałam ze śmiechem. - Możemy się nawet założyć.- powiedział, i szybko mnie wyprzedził. Potem ja wyprzedziłam jego. Tak to trwało bez końca - Jesteśmy. To tu zawsze się kręcił w pobliżu.- szepnęłam, i schowałam skrzydła. - A czy...- nie skończył, bo zakryłam mu usta. - Cicho!- syknęłam.- On tu chyba jest... I rzeczywiście. Zzza muru wyszedł cały we krwi Shini. - Ach, witaj Kanade.- uśmiechnął się.- Dostałaś moją wiadomość? To wspaniale. Nawet nie wiesz, jak twoja przyjaciółka błagała o litość. Muzyka dla moich uszu.- powiedział, i wyjął nóż śmierci, który zabije nawet nieśmiertelną istotę.- Przyprowadziłaś kolegę? Świetnie, o 2-óch nieudaczników mniej.- uśmiechnął się, i do mnie podszedł. [ Charles?]

Od Haile do Delili

- Halie. - Odpowiedział blond włosy chłopak, chowając dłonie w kieszeniach spodni i się lekko zaśmiał. - Jak to nie jesteś pewna swego imienia? A zresztą, nie będę zadawał prywatnych pytań. -  I tak mogę ci poszukać w umyśle.  Pomyślał, ale nie wykonał, ziewając lekko. - Co robisz sama w lesie? - Zapytał w zamian. - Nie wiem. - Odpowiedziała po chwili. - Nie pamiętam. - Ciekawe, wyszła po grzyby.nie wróciła nawet z gałązką.- powiedział do siebie i zadał następne pytanie A pamiętasz, kto mógł by cię szukać? - Przecież mówię, że nie pamiętam. - Ehh.nic, totalnie? - Zapytał, lekko zmęczony dziewczyną. <Delila?>

Od Karoliny- C.D. Andreass

- A dlaczego mam cię zostawić? - zapytałam - Przecież jesteś moim przyjacielem, przynajmniej mam taką nadzieję. A ja mam taki zwyczaj że nie zostawiam przyjaciół. – uśmiechnęłam się delikatnie. I nie wiem czy chciałam go pocieszyć, czy coś więcej. Tego nie wiem nawet ja sama. < Andreas, sorry że krótkie ;P>