Posty

Wyświetlanie postów z lutego 17, 2013

Od Charlesa- C.D. Kiry

[...] - Hej, ślicznotko! - zawołałem i roześmiałem się. Kira spojrzała na mnie i nie zdążyła odskoczyć. Ochlapałem ją wodą. Dziewczyna krzyknęła, ale nadal się śmiała. Niespodziewanie, rozłożyłem się jak długi obok niej. Okazało się, że potknąłem się o wystający korzeń drzewa. Spojrzeliśmy sobie w oczy i parsknęliśmy śmiechem. Leżałem tuż obok Kiry, wpatrując się w jej piękną, roześmianą twarz... (Kiro?)

Od Iriny- C.D. Brayan'a

[...] - Musiałam... Zostałam ożywiona i... Zyskałam moce Czarnej Wróżki. Najpotężniejszego rodzaju wróżek... Gdy ktoś prosi, muszę pomóc, usłuchać... (Brayan?)

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

Siedziałem jeszcze przez chwilę ze spuszczona głową rozważając to co powiedziała, ten pocałunek, swoje uczucia... W końcu zerwałem się z ławki i popędziłem w ślad za nią. Skierowała się w strone jeziora, więc pobiegłem tam najkrótszą drogą. -Hiukset!-zawołałem , gdy ją zobaczyłem. Dziewczyna siedziała na pomoście. Wpatrywała się w horyzont; miała zamyślony wzrok. -To nie prawda, że pocałowałem cię z litości. Również wierzę w to co mówiłas o przypadku i o miłości. I chyba się w tobie zakochałem.-Powiedziałem to wszystko na jednym oddechu, tak, że pod koniec mojej tyrady aż zakręciło mi się w głowie. Hiukset patrzyła sie na mnie z szeroko otwartymi oczami. Jej rude włosy targał lekki wiatr. Znów naszedł mnie podziw nad jej urodą. Milczała. W końcu nie wytrzymałem i z rozpaczą w głosie poprosiłem: -Powiesz coś w reszcie? <Hiukset??>

Od Jane

Weszłam nieśmiało do akademii. Wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie. Zarumieniłam się od razu. I poszłam szybkim krokiem do swojego pokoju pozwalając by włosy zakryły mi twarz. Wpadłam na chłopaka. -Przepraszam! To moja wina. -powiedziałam. <Kto dokończy?>

Od Hiukset- C.D. Kiry

- Oczywiście, że chce ! Czemu by nie ? - zapytałam. - Nie wiem. Tak jakos... - Oh nie marudź - zaśmiałam się. - Nie znam tak dobrze tutejszych terenów, ale jest tu może jakiś ... wodospad ? Tam najlepiej jest się skoncentrować. I który dzisiaj jest dzień i miesiąc ? <Kira?>

Nowa uczennica- Jane Feylin

Obraz
Imię: Jane Nazwisko: Feylin Wiek: 17 lat Płeć: kobieta Rasa: Zmiennoksztna Charater: miła, delikatna, nie zraża się do nikogo, ale jeśli ją masz za ''grzeczną dziewczynkę'' to się myślisz. Moce: Rozumie mowę zwierząt, czyta w myślach o reszcie nie wie nikt po za nią. Hobby: gra na instrumentach, jazda konna, czytanie książek Ulubiony przedmiot: sztuka Znienawidzony przedmiot: szermierka Hi storia: Gdy była mała straciła rodziców na wojnie z wamirami. Od tamtego czasu opiekuję się nią brat. Nie dawno postanowił wysłać ją do Akademii. Rodzina: Został jej tylko brat Podoba mi się: ... Partner: szuka Przyjaciele: nie ma Wrogowie: narazie nie ma Upomnienia: 0 Inne zdjęcia: X   X Właściciel: kama i

Od Kiry- C.D. Hiukset

[...] - To miłe z twojej strony, dziękuję. - spojrzałam jej w oczy - No dobrze. Zrobię to. - Świetnie! - Ale... - Jakie "ale"? - Możemy najpierw znaleźć jakieś spokojne, ciche miejsce, w którym nikt mi nie przeszkodzi? O ile w ogóle chcesz mi towarzyszyć... [Hiukset?]

Od Vanti-Smutek

Nie będę dłużej pomagać w "Krainie Elfów". Jeszcze uznają mnie za świra w czapce Smerfa! Wolę pobyć trochę sama lub porozmawiać z ludźmi z Akademii. Przyznam, że Jack mi się trochę podoba, ale nie jest w moim stylu. Jak by to powiedzieć?-Jest za bardzo śmiały i szalony! Nawet polubiłam Katarinę. Jest miła i pomocna, ale trochę nieśmiała. Poszłam dzisiaj z Jack'iem i Katariną na spacer do lasu. Jack patrzył na moją przyjaciółkę jak by miał ją za chwilę zabić, a ona jak zaczarowana patrzyła na niego co chwilę. -Dobra!-powiedziałam-Przestańcie!Czy przyjaciele się tak zachowują? -O Vanti!-powiedział ironicznie Jack-Ona moją przyjaciółką nie jest, ale ty przeciwnie. -Ej!Myślałam, że mnie lubisz!-powiedziała oburzona Katarina -To źle myślałaś!-powiedział do niej złośliwie Jack -O przestańcie!-wrzasnęłam zezłoszczona

Od Arrana- C.D. Riley'a

- Jestem Arran - powiedziałem niepewnie, delikatnie się uśmiechnąłem. Upadła na ziemię więc pomgłem jej wstać - nic się nie stało? - Nie, dziękuje - pomogłem jej pobierać rzeczy które jej sie wysypały - Proszę, co dzisiaj robisz? - Nie mam lekcji, więc nie za dużo... - To może pójdziemy razem nad wodospad? <Riley?>

Od Arrana-C.D. Jenny

- Ja chciałem tylko wiedzieć gdzie jest jedna sala ale może dam radę - Nie no chodź zaprowadzę cię, co masz za lekcje? -zapytała - Języki starożytne - Ja też, więc możęmy iść razem - ppowiedziała z uśmiechem, wstała i poszliśmy - Jestem Arran, a ty? - spytałem po chwili - Jenna . - Ładne imię . - Dziękuję. < Jenna?>

Od Arrana- C.D. Dan

- Nudziłem sie więc przyszedłęm pospacerować - powiedziałem z lekkim uśmiechem - Ładnie tu... - Wiem, lubie tu przychodzić - uśmiechneła się do siebie Usiadłem pod drzewem na którym siedziała. - Jakie masz moce? - spytała co mnie zdziwiło, bo kogo to obchodzi? Podszedłem do wody i zrobiłem kwiatka . - Proszę - podałem jej - A więc magia wody - wzieła go na chwilę, ale później wyrzuciła - Coś jeszcze? Otworzyłem teleport i przeszedłem przez niego, znalazłem ładnego kwiatka i podniosłem go telekinezą http://www.obiektywni.pl/upload/real/2/5118_344702.jpg - teleportacja, telekineza - zaczęło się jej to podobac. Tupnąłem nogą i z ziemi wyrusł fotel z kamienia . - Pozwoli że sobie usiąde? - Jak skończysz - Okej, to jeszcze zmiana kształtów, super szybkość, latanie i czarna magia, a i..., żuć we mnie sztyletem - ale... - Nic mi nie będzie - Skoro tak mówisz - rzuciła, nóż przeze mnie przeleciał - ale fajne - Wiem - A pokaż zmiane kształtów, zmień się w kota - popatrzałem n

Od Hiukset- C.D. Brayan'a

" On tego nie chce, musisz odejść. " - warczała wilczyca. Miala rację. Brayan pocałował mnie, bo po prostu zlitował się nade mną. Odsunęłam się. - Nie jesteś idiotą. - powiedziałam. To go zaskoczyło. - Skąd ty ... ? - nie dokończył. - Mniejsza o to. Wiem, że ty tego nie chcesz. Widzę to... Po prostu litujesz się nade mną. Nic więcej. Rozumiem. Tak, znamy się dopiero kwadrans. Ja... Ja lepiej już pójdę. Odwróciłam się nie czekając na odpowiedź. - Ktoś kiedyś powiedział, że nic na świecie nie dzieje się przez przypadek i, że kocha się za nic. Nie istnieje, żaden powód do milłości. Ja w to wierze - powiedziałam odchodząc. <Brayan?>