Posty

Wyświetlanie postów z października 10, 2013

Od Felix'a d.c. Amelii

- Nie.... i tak nie miałem nic lepszego do roboty - powiedziałem i wzruszyłem ramionami - Nic lepszego, ale miałeś - usłyszałem za plecami głos i się odwróciłem - Arr... - cofnąłem się odruchowo o krok do tyłu - Jak widać, więc kiedy się weźmiesz do pracy? - zapytał - W najbliższym wolnym terminie - powiedziałem Milczał chwilę, a potem zniknął Popatrzyłem na Amelie, która nie wyglądała najlepiej. - kto to był? - zapytała - Arran..... - zacząłem ale mi przerwała - Wiesz o co mi chodzi - powiedziała - Wampir - powiedziałem - Czego chciał? - Czasem mu krew dostarczam, on mnie...., zasila finansowo. Trzeba mieć jakąś pracę, nie będę chodził do szkoły wiecznie - stwierdziłem < Amelia?>

Od Amelii d.c. Felix'a

- A ja Amelia. Dzięki za oprowadzenie. Wiem, że wolałbyś nie marnować czasu.- stwierdziłam. Dla mnie to raczej było odwrotnie. Przydało mi się oprowadzenie, co nie zmienia faktu, że i tak się tu zagubię. I drugi plus jest taki, że znam aż jedną osobę. To jest już coś. Zastanawiałam się, kto tu jeszcze uczęszcza. Nadal nie do ogarnięcia był dla mnie fakt, że były tu rasy, które w innych okolicznościach po prostu bym zabiła. < Felix? Brak weny.. >

Od Felix'a d.c. Mai

Wyszedłem na wierze astronomiczną, od razu przywitał mnie mocny wiatr. Podszedłem do muru ogradzającego wierzę. Wskoczyłem na niego i siadłem patrząc się przed siebie. Po chwili spojrzałem w dół. Myślałem chwilę po czym wstałem i najzwyczajniej rzuciłem się w dół. Głową w dół. Czułem na twarzy mocny wiatr. 5 metrów nad ziemią rozłożyłem skrzydła. Sekundę za późno, wiatr lekko zawiał ale to wystarczyło by zaburzyć równowagę. Z impetem walnąłem w ziemię. Mruknąłem coś pod nosem podnosząc się z ziemi. Wstałem. Zamachałem skrzydłami i syknąłem z bólu. - Jeszcze złamanego skrzydła mi brakowało - mruknąłem do siebie Wszystkie rany i otarcia znikły szybko. Po paru sekundach już ich nie było. Na skrzydłach jednak wszystkie zostały. - Super..., leczenie zajmie z tydzień - burknąłem krzywiąc się. Siadłem  na ławce oglądając skrzydła, nie wyglądały najgorzej po czołowym zderzeniu z ziemią. Przejechałem po jednym palcami, zostało na nich trochę krwi, przetarłem ją w palcach. Wytarłem rękę. -

Od Mai: c.d. Felix'a

Wywróciłam oczami. - Palant - burknęłam do siebie i usiadłam na murku, z którego przed chwilą schodził. Dość często tu przychodzę, ale nie z takich powodów jak Felix. Po prostu była jakby punktem obserwacyjnym, dzięki któremu wydaje się oddalonym od tego świata. Wiedziałam, że Felix albo się zaraz pojawi, albo sobie pójdzie. Osobiście wolałam tą drugą wersję, ale czas pokazał, że los ma gdzieś to, co chcę. <Felix?>

Od Shinu: c.d. Dan i Luny

Podałem dziewczynie książkę. - To ona... no prawie - mruknęła patrząc na ślady po wyrwanych kartkach. Nagle drzwi otworzyła jakaś dziewczyna. Zerknąłem tylko na nią przelotnie i podszedłem do szafki stojącej za ławkami. z niedomkniętych drzwi wystawały kartki z drobnym drukiem. Wyjąłem je i podałem Dan, która rozmawiała z dziewczyną. Chyba nazywa się Luna. Bez słowa usiałem z powrotem na parapecie. <Dan, Luna?>