Posty

Wyświetlanie postów z lutego 26, 2013

Od Brayan'a- C.D. Hiukset

-To konieczne? Pokiwała z niechęcią głową. -Cóż...W takim razie będę musiał zapolować-stwierdziłem. -Serio? -Oczywiście. Przecież zostaję tutaj. -A jak twoja zdobycz nie zaspokoji mojego apetytu? -Wtedy będzie ciekawie-mruknąłem. Podniosła brew w wyrazie szczerego zdziwienia. -Nigdy bym cię nie podejrzewała o skłonność do ryzyka. -Dla ciebie zmienię sie w każdym calu. <Hiukset?>

Od Arran'a- C.D. Vendei

- Dla mnie w ogóle nie jesteś nieznośna - powiedziałem wzruszając ramionami - O... - powiedziała zaskoczona, nie wiem czy mile czy nie mile - Niby dlaczego miałbym tak myśleć? Na razie to byłaś w miarę miła - powiedziałem lekko się uśmiechając. Ta moja strona widzi tylko miłą stronę wszystkiego, to trochę dziwne. Ale no cóż, kiedyś byłem normalny ale już trudno. Nie będę tego wspominać. < Vendea?>

Od Kiry- C.D. Charlesa

[...] - Dobra, po pierwsze nie rób takich rzeczy, gdy niczego się nie spodziewam! - spiorunowałam go wzrokiem - A moja historia w skrócie wygląda tak : Moją matką była ludzka kobieta, a ojcem jakiś potężny demon. Niektórzy twierdzą, że nawet sam Szatan, nieważne...Mama zmarła zaraz po porodzie, więc zostałam zaadoptowana. Od tego czasu byłam wychowywana przez zwykłych ludzi, w zwykłym ludzkim świecie...Gdy zaczęłam dorastać moje (dotąd uśpione) moce zaczęły się przebudzać i wydostawać spod kontroli. "Rodzice" poczekali do moich 16 urodziyny, aż będę "samodzielna" i wtedy wyłożyli wszystko prosto z mostu. Dowiedziałam się wtedy też, że mam dwóćh braci. Po tych felernych urodzinach rodzice zastępczy stwierdzili, że nie poradzą sobie już dłużej ze mną, i postanowili wysłać mnie do tej oto Akademi... {Charles?}

Od Arran'a- C.D. Vendei

- Dla mnie w ogóle nie jesteś nieznośna - powiedziałem wzruszając ramionami - O... - powiedziała zaskoczona, nie wiem czy mile czy nie mile - Niby dlaczego miałbym tak myśleć? Na razie to byłaś w miarę miła - powiedziałem lekko się uśmiechając. Ta moja strona widzi tylko miłą stronę wszystkiego, to trochę dziwne. Ale no cóż, kiedyś byłem normalny ale już trudno. Nie będę tego wspominać. < Vendea?>

Od Kiry- C.D. Hiukset

[...] - Heh, dzięki - uśmiechnęłam się szeroko, ale zaraz na mojej twarzy pojawił się grymas - Też mam taką nadzieję. Zobaczymy czy w ogóle mnie polubi... <Hiukset?>

Od Andreasa- C.D. Karoliny

Wróciłem z lekcji szermierki i poszedłem nad jezioro by się "odstresować",chociaż miałem większą ochotę na samotny spacer po zakazanym lesie,ale pani Lilith to wyraźnie zakazała,ponieważ cytuję:"Tam jest zbyt niebezpiecznie."Jak widać nie wie,jaki ja potrafię być niebezpieczny i że takie miejsca są dla mnie wymarzonym domem.Idąc brzegiem jeziora,za każdym krokiem coraz bardziej wyczuwałem krew,a tam gdzie ona jest i śmierć.Zacząłem biec coraz szybciej,lecz ku memu rozczarowaniu,na miejscu ujrzałem Arrana jak.........zabierał Karolinie moc.Krzyknąłem do niego by ją zostawił,a on jak tchórz,uciekł w portal.Myślałem,że to on wziął ze sobą krew,ale jak zniknął nadal ją czułem i to od Karoliny.Wyraźnie widziałem,że chowa coś w kieszeniach swojej kurtki.Nie byłem pewno co,więc szarpnąłem ją za rękę i wtedy wyleciała jej mała buteleczka z krwią i rozbiła się o ziemię na parę kawałków i cała jej zawartość wchłonęła się w trawę.Szybko pojąłem dlaczego Karolina oddała moc Ar

Od Kanade- C.D. Charlesa

Obraz
[...] - Sama nie wiem- zaśmiałam się, cicho, ale jednak.- Mam różne książki. Tą dostałam, kiedy tu doszłam. Książka do Białej Magii. A tą mam już rok. Nauka gry na gitarze elektrycznej.- wskazałam w kąt mojego pokoju. Lśniła tam czarna jak noc gitara.- Reszta to jakieś stare książki z XVIV wieku.- powiedziałam, z lekkim entuzjazmem. Charles znów rozejrzał się po pokoju. Jego wzrok przykuło zdjęcie, wiszące na ścianie: - Kto to?- zapytał z zainteresowaniem Charles. - To... Ja. Rok temu- powiedziałam speszona. [ Charles?]

Od Charlesa- C.D. Kiry

[...] - Wszystko - powiedziałem i potarłem swój nos o jej, niczym w eskimoskim pocałunku. Całkowicie zaskoczona i zdezorientowana Kira spojrzała na mnie w zadumie. (Kiro?)

Od Charlesa- C.D. Kanade

[...] - Powtórzymy - obiecałem z uśmiechem. Wiem, że mimo jej protestów, sprawiało jej przyjemność. Skrzypce zniknęły, tak szybko jak się pojawiły. Rozejrzałem się uważnie po pokoju Kanade. W rogu stała sporych rozmiarów biblioteczka. Podszedłem do niej i zacząłem oglądać tomy. - Co czytasz? - spytałem przez ramię, próbując odczytać tytuły. (Kanade?)

Od Vendei- C.D. Arran'a

-Rozdwojenie jaźni nie? Nie aż tak źle-powiedziałam i puściłam go - Co tym razem zrobił?-zapytał,ale jego głos nie był taki jak wcześniej, była w nim.... troska? dobroć?Aż mnie zemndliło. - Nie nic-odparłam,zdziwiona tym wszystkim- Miło było,ale się skończyło Powoli ruszyłam, po czym odwróciłam się do niego z powrotem. - Jestem aż taka nieznośna?-zapytałam <Arran?>

Od Karoliny- C.D. Andreasa

Westchnęłam, ważne że mi wybaczył tyle z tego dobre. Poszłam przed siebie przez pusty korytarz. Gdy koło mnie otworzył się portal i wyszedł Arr. - Przepraszam za niego - powiedział - Nic się nie stało - westchnęłam i poszliśmy razem dalej. Na następnej lekcji nie było najgorzej, mieliśmy szermierkę ale jakoś nie umiałam się skupić na zajęciach dalej myślałam o tym samym, o tym co się wydarzyło. Strasznie mnie to dziwiło gdyż zwykle bym o tym zapomniała i to bardzo szybko ale jakoś mi to nie dawało spokoju. Na następnej przerwie szybko wyszłam, miałam coś do załatwienia. Mieliśmy się z Arr'em spotkać miał mi dać trochę krwi, on ma większe znajomości niż ja. Poszłam nad jezioro. Jak zwykle nie przywitał mnie ten miły i spokojny Arr ale nie spodziewałam się że to będzie ten... - No, no, no, a jednak przyszłaś - uśmiechnął się tajemniczo opierając o drzewo - Wież że nie umiem wytrzymać długo - powiedziałam z goryczą do siebie - I ja się z tego ciesze - powiedział z uśmiechem - W