Przez chwilę patrzyłam na niego z niedowierzaniem. W końcu odskoczyłam od niego i wysyczałam przez zaciśnięte zęby : - Co to miało być? Po co to zrobiłeś, idioto?! Chłopak nie odpowiedział tylko podniósł się powoli, cały czas na mnie patrząc. - Nic mi nie jest, jasne? Nie wiem czy wiesz, ale mam zdolność samoregeneracji. - oświadczyłam - A dzisiaj po prostu...eh, moje ludzkie ciało ma problemy z demoniczną duszą, ale to minie. - przejechałam dłonią po włosach - W każdym razie dzięki. A teraz, proszę nie idź za mną. Chcę pobyć sama. Nadal zero reakcji. Wzruszyłam, więc ramionami i poszłam w kierunku swojego pokoju. "To co się tu w ostatnich dniach dzieje, to jakaś masakra...", pomyślałam. Nudziłam się przez resztę dnia, więc z braku lepszych pomysłów weszłam na dach Akademii. Widok, który się stamtąd roztaczał był cudowny. Usiadłam po turecku i przymknęłam oczy. Było tu tak spokojnie...