Od Kanade- C.D. Charlesa


- Nie szczerz się tak.- powiedziałam, szturchając go lekko.- Chcę to zrobić szybko. Nie chcę tracić czasu.- spoważniałam, i przyspieszyłam.- Nadążysz ze swoimi delikatnymi skrzydełkami- zapytałam ze śmiechem.
- Możemy się nawet założyć.- powiedział, i szybko mnie wyprzedził.
Potem ja wyprzedziłam jego. Tak to trwało bez końca
- Jesteśmy. To tu zawsze się kręcił w pobliżu.- szepnęłam, i schowałam skrzydła.
- A czy...- nie skończył, bo zakryłam mu usta.
- Cicho!- syknęłam.- On tu chyba jest...
I rzeczywiście. Zzza muru wyszedł cały we krwi Shini.
- Ach, witaj Kanade.- uśmiechnął się.- Dostałaś moją wiadomość? To wspaniale. Nawet nie wiesz, jak twoja przyjaciółka błagała o litość. Muzyka dla moich uszu.- powiedział, i wyjął nóż śmierci, który zabije nawet nieśmiertelną istotę.- Przyprowadziłaś kolegę? Świetnie, o 2-óch nieudaczników mniej.- uśmiechnął się, i do mnie podszedł.
[ Charles?]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern