Od Mai


Przechadzałam się po akademii. Była ogromna. Dobrze. Jest wiele kryjówek i ewentualnych „awaryjnych wyjść”. Rozglądałam się dookoła mijając różne stwory, od aniołów, po wilkołaki. Wszyscy byli inni. Ale im zazdrościłam. Oni mogli zmienić swój los, stać się kimś lepszym, łagodniejszym, innym. Ja nie mogę. Nie umiem panować nad ogromną mocą, którą niestety pokarał mnie świat i przeznaczenie. Nekromancja… Największe przekleństwo… Popatrzyłam za okno. Ostatni Zombiak, którego ożywiłam, zginął z moich rąk tydzień temu. Znudził mi się.
Weszłam do swojego pokoju. Położyłam na łóżku swoją niewielką torbę i gitarę; swój dobytek. Na stoliku nocnym postawiłam czarną rytualną świecę zrobioną z magii i krwi. Nigdy się nie skończy. I dobrze.
Poszłam do biblioteki- jedynego miejsca, które zawsze lubiłam. Wzięłam opasłe tomisko o czarnej magii i usiadłam w kącie. Wertowałam karty książki. Nuda… O tym uczyłam się w wieku dziesięciu lat… Westchnęłam cicho.
- Hej. – usłyszałam czyiś głos za plecami. Odwróciłam się.

<Ktoś dokończy?>

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern