Od Kanade- C.D. Charlesa


- Teraz przesadziłeś...- szepnęłam.
Szybko wstałam. Popatrzyłam groźnie na chłopaka, po czym powiedziałam:
- Sentiant oculos vestros recesserimus deformis saecula. Atram cor irrumpere in a million frusta nigrum. Hic et nunc.
Zmieniłam się nie do poznania. Miałam czarne włosy, strój. W rękach miałam 2 sztylety, ostre jak brzytwa.
- Och, po raz pierwszy ktoś będzie ze mną walczyć bez użycia mocy.- zaśmiał się.
Atakowałam go cały czas. Czasem go trafiałam, a czasem unikał moich ruchów. Kilka razy atakował mnie, jednak... Nie trafiał, jakby celowo. Dotarło coś do mnie w tej chwili. A jeśli on...
- Zgadłaś.- zaśmiał się.- Kiedy ty się meczysz, ja odzyskuję siły. Żywię się twoją energią.- uśmiechnął się szatańsko.
Stanęłam. Wokół niego zrobiłam niezniszczalny mur. Z ziemi wyrosły pnącza, które go owijały bez końca. W końcu... Udusił się. Nie miał dostępu do powietrza. Przynajmniej niezatrutego.
- Czemu nie pomyślałam o tym wcześniej?- zapytałam, patrząc na poplamione krwią Shini'ego pnącza.
Szybko podbiegłam do Charles'a.
- Kiara, tak?- przeczytałam jego myśli.
Szybko rozłożyłam skrzydła, i poleciałam z nim do Akademii.
*****
Szybko otworzyłam kopnięciem drzwi.
- Która to Kiara?- zapytałam.
- To ja, a co?... Matko!- krzyknęła, gdy zobaczyła zakrwawioną mnie i Charles'a.
- Podobno tylko ty go możesz uleczyć. Działaj.- powiedziałam.
[ Kiara?]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern