Od Charlesa- C.D. Kanade


[...] Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem skrzypce z futerału. Zacząłem od powolnej, delikatnej melodii, jednak przerodziła się w drapieżną, niebezpieczną nutę. Zaciekawiona Kanade uniosła głowę znad kartki. Wpatrywała się w smyczek skaczący na strunach. Ostatni dźwięk był głęboki, niski. Kanade zarumieniła się nieznacznie gdy skończyłem.
- To było niesamowite - powiedziała.
- Nieprawda - stwierdziłem, roześmiany. - Ale dziękuję.
(Kanade?)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern