Od Imogen-C.D. Rosalie


Zmieszałam się. Niechęć zwierząt wobec niej widocznie sprawiał dziewczynie zawód.
-Tak, możemy ruszać-powiedziałąm z, jak miałam nadzieję, radosnym uśmiechem.
-Świetnie. Nie zajdziemy za daleko. Jeszcze tylko kawałek.
-Wiesz, już się boję sprawdzać co dla ciebie oznacza" kawałek"-odparłam przechodząc nad zwalonym pniem. Byłam dosyć niska, więc przeprawa przez leśne zarośla sprawiałą mi sporą trudność.
Rose wyszczerzyła zęby w uśmiechu, którego nie mogłam nie odwzajemnić. Nasza ekspedycja nie wydaje mi się już taka zła, wręcz przeciwnie.
Sama nie wiem, która zaczeła rozmowę, ale tak nas pochłoneła, że nie zwracałam uwagi na trudy wędrówki. Bardzo późno zdałyśmy sobie sprawe z tego jak daleko zaszłyśmy, a było już późno. Ostatnie z promieni słońca z tródem przedzierały się przez gęstą zasłonę liści. Las otulił gęsty półmrok.
-Wracajmy-powiedziałam nagle zaniepokojona.
-Dobrze.
Droga powrotna wydawała się trwać w nieskończoność, a na trasie jakby zwiększyły sie przeszkody.
-Zaczekaj, Rose...
Oparłam się o drzewo z trudem łapiąc oddech.
Po kilku minutch wznowiłyśmy drogę. Szłyśmy w całkowitym milczeniu. Nawet las jakby zamarł. Zdziwiłam sie , kiedy poczułam czyjąś obecność. Nie było to żadne zwierzę. W sumie..nie mogłam określić dokładnie rasy istoty.
-Rose, chyba coś tu jest.
-Co? Przecież żadne zwierze sie do mnie nie zbliża.
-Nie mówię , że zwierzę-zauważyłam posepnie, ale nie przerwalam marszu.
<Rose, co dalej?>

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern