Od Felix'a - Trening (część 2)

Dolecieliśmy szybko, chodź droga była dość długa. Z takimi skrzydłami lepiej się lata. Szybciej. Dolecieliśmy do podnóża zamku gdzie padał śnieg. Wylądowaliśmy miękko.
- Dalej pieszo - powiedział Arthur 
Kiwnąłem głową. Nie poczułem zimna. Wcale, nawet mniej niż wcale, było mi ciepło. Arthur przyłożył rękę do odcisku dłoni wyrytym na wielkich wrotach. Otworzyły się i weszliśmy. Szliśmy długo korytarzem. Aż doszliśmy do sali. Na jej środku były 4 trony, 2 zewnętrzne zajęte. Przez  mężczyznę i kobietę. Oboje na tronach, niby królewskich. Między nimi 2 puste. 
  
- Arthur - powiedział mężczyzna, wstał energicznie i podszedł bliżej. 
- Witaj Victor - odpowiedział mu dość przyjaźnie Arthur i schylił głowę w kierunku kobiety - Isabell 
- A kogoś tu przyprowadził? - powiedział mężczyzna podchodząc do mnie
Odruchowo cofnąłem się o krok, ale Arthur złapał mnie za ramię, nie pozwalając iść w tył. Victor - jak to nazwał go mój nauczyciel - Przygląda mi się uważnie. 
- Czy to zabójca Michaela? - zapytał poważnym zupełnie innym głosem  
- tak - odpowiedział sucho Arthur 
- Po cholerę go tu przytargałeś?! - wybuchnął 
Skrzywiłem się i przeniosłem wzrok na Arthura, który na mnie nie patrzył, nawet krótkim zerknięcie, kontem oka, tylko uśmiechał się do Victora. 
- Nie mów, że.... - urwał Victor   
- Tak, więc teraz nie masz prawa tak się odzywać - powiedział z dość małym ale zawsze tryumfem w głosie 
Victor prychnął niezadowolony. 
- Is, co ty na to? - Arthur zwrócił się do niej 
- ja? - zdziwiła się kobieta i wstała - Nie wiesz co ja na to? Przecież mówiłam Ci już moje zdanie na ten temat.Tak samo jak na Jego śmierć - powiedziała
- znowu zaczyna - Westchnął Victor
Podeszła do mnie powoli, opuściłem wzrok na ziemię, czysto odruchowo.
- On mi Go nie zastąpi - dalej mówiła spokojnie, chociaż czułem, że to kwestia czasu kiedy wybuchnie
Czułem jej pogardliwe spojrzenie, jakby przechodziło mnie na wylot. Nie odzywałem się bo nie było takiej potrzeby.
- Wcale nie ma - powiedział Arthur
To był błąd, widocznie nawet sam jego nadawca to zauważył. Ona zatrzymała się nagle i popatrzała mu w oczy.
- Znam te prawa, więc teoretycznie ma - powiedziała
- Nie, to ma być coś nowego, nie zastępstwo czegoś starego - odpowiedział
- tak? - niebezpiecznie uniosła brew, co mogło oznaczać "zaraz wybuchnę" - To uważnie mnie teraz posłuchaj! Nie wiem co to dla ciebie znaczy, ale dla mnie tyle. Nie mam zamiaru akceptować, kogoś kto... - urwała i szybko wyszła. Victor odchrząknął i poszedł za nią, prawdopodobnie by ją uspokoić. Po paru minutach milczenia Arthur odwrócił się do mnie. Powoli podniosłem na niego wzrok.
- Nie przejmuj się - powiedział
- Ja nie powinienem tu być - stwierdziłem
- Ale nie ty o tym decydujesz - powiedział
Cofnąłem się krok.
- Nie mam zamiaru tu przeszkadzać, kiedy mnie tu nie chcą - powiedziałem poważnie
Uśmiechnął się. Nie wiem co w tej sytuacji było do uśmiechania się. Ten uśmiech zmienił moje twierdzenie. Od razu wolałem zostać, on chyba wyczytał mi to w myślach.

Koniec części 2
< C.D.N. >

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern