Od Charlesa- C.D. Kanade


[...]
- Masz rację. Zielarstwo to totalny, niezrozumiały banał. Po co uczyć się nazw tych wszystkich roślinek, nie roślinek? To... - urwałem, kaszląc gwałtownie. Zacząłem się dusić. Kiara natychmiast dotknęła mojej szyi; ucisk ustąpił. Powoli, dźwignąłem się z ziemi.
- Siostrzyczko...
- Nawet nie próbuj się podlizywać - pogroziła palcem ze sztucznie groźną miną. Znikła na naszych oczach.
- Zawsze jest taka? - spytała Kanade, pozwalając mi położyć dłoń na jej szyi.
- Jaka?
- No... Taka. Wyglądała... Na nieprzyzwoicie tobą zainteresowaną, gdy Cię leczyła.
- Nieprzyzwoicie? Kanade, powiedz szczerze - zaśmiałem się.
- Mieliście romans? - padło po chwili.
- Oj, Kanade, Kanade - powiedziałem rozbawiony i przytuliłem ją. - A wierzysz w to?
- Nie, ale... Ona Ciebie chce. W tym sensie.
- Kiara taka już jest. Ja chcę innej, Kanade - uśmiechałem się, patrząc jej w oczy.
(Kanade?l

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern