Od Imogen- C.D. Mai

Zdusiłam jęk rozczarowania i wymruczałam coś pod nosem. nie chciałam, aby tak to wypadło. Na początku o jej życie spytałam się tylko z chęci podtrzymania rozmowy, ale później... poczułam, że ma ona duże znaczenia. I ogromnie mnie zaintrygowała.
-Dobra, to...Jest już późno i jeśli dobrze się czujesz pójdę się położyć- powiedziałam po kilku minutach niezręcznej ciszy.
-Jasne. Dobranoc.
Szłam do swojego pokoju walcząc ze sprzecznymi myślami. Nie pomagało mi osłabienie po utracie krwi- choć nie doznałam dużych szkód z pewnością stanie się "przekąską" wampira nie nastrajało nikogo.
Gdy otworzyłam drzwi swojego pokoju i zobaczyłam swoje łóżko poczułam zmęczenia, ale przez dobrą godzinę nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam nad przeszłością Mai. Co ją takiego mogło spotkać, że nie chciała o tym mówić?
W końcu zasnęłam- było wpół do piątej. Był to niespokojny sen- przez ponad godzinę drzemki męczyły mnie obrazy krwi, kłów, rozszarpywanych gardeł. Jednym słowem- wampirów.
Obudziłam się po szóstej .  Byłam wykończona. Sen nie przyniósł wyczekiwanej ulgi.
Zeszłam na dół na wczesne śniadanie. W kuchni byłam sama. Przez pól godziny leniwie mieszałam herbatę i tępo wpatrywałam się w talerz apetycznie wyglądających kanapek. Nie chciało mi się jeść- czułam uścisk w żołądku, a od samego zapachu jedzenia czułam mdłości.
Kroki na korytarzu usłyszałam dokładnie 12 sekund wcześniej zanim drzwi do pomieszczenia się otworzyły. Stała w nich Maia. Wyglądała o wiele lepiej niż wczoraj, ale miała sine kręgi pod oczami. Cóż, ja też pewnie nie prezentuję się najlepiej- przeszło mi prze myśl.
Patrzyłyśmy się na siebie przez kilka kolejnych, nieskończenie długich sekund  w których obie zmieszane i niepewne milczałyśmy.
-Hm..-odchrząknęłam dla nabrania większej pewności siebie. W pamięci wciąż obijały mi się wspomnienia dzisiejszych koszmarów.- Cześć. 
-Cześć. 
-Siadaj- zachęciłam wskazując krzesło znajdujące się naprzeciwko mnie.- Poczęstuj się. Zrobiłam kanapki.
-Dzięki- powiedziała zajmując miejsce.-Nieźle wygląda.
Mimo to nie tknęła jedzenia, tylko nerwowo wykręcała palce.
-Słuchaj...-zaczęła.- Jeśli chodzi o wczoraj to jeszcze raz przepraszam. Naprawdę, ni chciałam, żeby tak wyszło.
-Jasne. Rozumiem. W sumie to nic wielkiego się nie wydarzyło.
Pokręciła głową.
-Nie. Powinnam się bardziej pilnować. Sama widziałaś, że jestem niebezpieczna dla innych.
-Mai!- prawie krzyknęłam zszokowana.-Sama powiedziałaś, ze nie dotrawisz opanować przemiany. A poza tym... gdyby nie ona, gdybyś się dzięki niej nie...wyładowywała, nie byłabyś kimś kim jesteś teraz. 
Wzruszyła ramionami.
-I co z tego? I tak nie jestem najlepszym... najlepszą istotą. O mało cię nie zabiłam. Jak teraz to sobie przypomnę... I jeszcze zmusiłam cię do oddania mi krwi.
-Nie. Sama ci to zaproponowałam, więc się tym nie zadręczaj. I wiedz, ze gdyby zaszła taka potrzeba zrobiłabym to znowu.
Roześmiała się smutno.
-Tak. Jesteś zdolna do wykarmienia połowy dzielnicy wampirów i demonów, jeśli tylko poprawisz im tym życie. Daj spokój, Imogen. Świata nie zbawisz.
-Pomoc dla ciebie nie ma z tym nic wspólnego- zaprotestowałam.
-Czyżby?-spytała z kpiną w głosie.- Jesteś aniołem. Nawet jeśli upadłaś to i tak zachowałaś ich łagodność i chęć pomagania innym. 


<Mai? Masz coś jeszcze do dodania?>

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Od Dan- C.D. Imogen

Nowa uczennica- Nula Athern