Od Masohito
Dawno, dawno temu...Chociaż nie aż tak dawno bo kilka dni temu.
Byłem nad jeziorem. Siedziałem po turecku na ziemi tuż przed taflą jeziora. Trzymałem mój szkicownik i kawałkiem węgla rysowałem to co przede mną się znajdowało, czyli woda, drugi brzeg, drzewa i jakieś krzaki. Niby nic zwykłego dla innej osoby, ale dla mnie było to czymś niezwykłym.
Po jakichś 30 minutach rysunek był gotowy. Zabrałem swoje rzeczy i postanowiłem przejść się wokół jeziora, tak żeby zobaczyć czy coś ciekawego znajduje się jeszcze do narysowania.
Niestety niczego nie było. No to już zmierzałem do Akademii ale ktoś mnie zaczepił...
<Dokończy ktoś? Proszęę...>
Byłem nad jeziorem. Siedziałem po turecku na ziemi tuż przed taflą jeziora. Trzymałem mój szkicownik i kawałkiem węgla rysowałem to co przede mną się znajdowało, czyli woda, drugi brzeg, drzewa i jakieś krzaki. Niby nic zwykłego dla innej osoby, ale dla mnie było to czymś niezwykłym.
Po jakichś 30 minutach rysunek był gotowy. Zabrałem swoje rzeczy i postanowiłem przejść się wokół jeziora, tak żeby zobaczyć czy coś ciekawego znajduje się jeszcze do narysowania.
Niestety niczego nie było. No to już zmierzałem do Akademii ale ktoś mnie zaczepił...
<Dokończy ktoś? Proszęę...>
Komentarze
Prześlij komentarz